volleyball

volleyball

wtorek, 30 września 2014

rozdział 9



"Zazdrosna kobieta to kobieta nieznośna."




*Fabian Drzyzga*

Chciałem pójść pogadać z Kingą. Gdy poszedłem na salę zobaczyłem, że Kinga leży na parkiecie i rozmawia z Mery. Fajnie mi się tak na nie patrzyło. Są świetną drużyna no i najlepszymi przyjaciółkami. Stałem oparty o drzwi i je obserwowałem z uśmiechem na twarzy. Wtedy przyszedł Winiar z Michaliną.
- No hej Fabianku. – powiedział do mnie Michał.
- No cześć skarbie. – odparłem z głupim uśmiechem.
- Yyy.. Pedały? – zapytała Michalina.
- Haha. No co ty? – powiedziałem ze śmiechem.
- Tak myślałam. Kinga nie była by pocieszona gdybyś okazał się gejem. Chociaż w sumie jej to chyba wszystko jedno. – powiedziała Misia i weszła na salę, zostawiając mnie z Winiarem.
- Serio? – mruknąłem pod nosem. Winiar nie mógł spuścić wzroku z Michaliny. Normalnie ślinił się na jej widok. Chciałem coś do niego powiedzieć gdy usłyszałem:
- A wy co tu? – zapytała Kinga. – Wypieprzać ale to już!
- A nie możemy popatrzeć nooo ? Proszę . – zrobił maślane oczka Michał.
- Haha. Marzenia. – powiedziałem pod nosem. Coś za dużo mruczę.
- W sumie. Jak chcecie. – powiedziała Mała. – Tylko bez śmiania się i żeby nie było nie macie mi rozpraszać zawodniczek jasne? – zapytała nas poważnie.
- Tak jest. – zasalutował Michał. Ja stałem tylko i kiwnąłem głową. Poszliśmy się usiąść na trybuny ale tak dosyć nisko, zaraz przy ławkach dla rezerwowych. Cieszyłem się, że będę mógł popatrzeć na Kingę. No i byłem ciekawy jaki będzie ten trening.

*Kinga*

Chłopacy chcieli zostać i popatrzeć. W sumie nie przeszkadzało mi to. Miałam plan co zrobić, żeby te nowe szybko uciekły. Nie chciałyśmy żadnych nowych dziewczyn. Owszem było nam ciężko grać tylko w sześć ale byłyśmy jak rodzina. I nie było mowy o przyjęciu kogoś do niej. No chyba, że to chłopacy to co innego. Spojrzałam na Fabiana, siedział i patrzył się na mnie z głupim uśmiechem na ryju. Już chciałam coś do niego krzyknąć ale przyszły te nowe. Ubrane trochę dziwnie no ale jak kto lubi nie? Dziewczyny spojrzały na mnie i zaczęły się śmiać. Pokręciłam tylko głową. Przecież muszę być grzeczna i w ogóle profesjonalna pani kapitan. Haha.
- Dziewczyny chodźcie tutaj! – krzyknęłam do nowych.
- Yyy… Cześć? – powiedziała nie pewnie jedna z nich.
- Jakie cześć kurwa! Nie widziałam, żebyś mi się przedstawiła, albo żeby nasza pani kapitan ci się przedstawiła. – powiedziała chamsko Sylwia.
- Przepraszam. – bąknęła znowu ta dziewczyna.
- Taa .. – powiedziałam już do wszystkich. – Przedstawcie się może co? I powiedzcie na jakich pozycjach gracie.
- Jestem Sandra i jestem waszą nową środkową. – powiedziała pierwsza z nich.
- To się okaże. – mruknęłam pod nosem. – Następna?
- Jestem Vanessa i gram na pozycji atakującej.
- Ja jestem Kasia i jestem libero. – powiedziała najniższa z nich. Wtedy Mery nasza libero spojrzała się na nią krzywo. A ja uśmiechnęłam się pod nosem.
- Ja mam na imię Kalina i gram na przyjęciu.
- Ok. A ty? – zapytałam dziewczynę, która powiedziała do nas „cześć” na początku.
- Jestem Milena i gram na pozycji rozgrywającej. – spojrzałam na nią krzywo i zapytałam:
- A ty ? Jak masz na imię? – powiedziałam już do ostatniej dziewczyny. Wydawała się być w porządku.
- Mam na imię Nina i chciałabym grać na pozycji przyjmującej. – uśmiechnęła się szczerze. O i to mi się podoba. Powiedziała, że chciałaby, a nie że gra.
- Ok. W takim razie trening czas zacząć. Na początek przebiegniecie 10 kółek wokół Sali. – powiedziałam do nich.
- A wy nie biegniecie? – zapytała mnie Sandra.
- Czy ja nie wyraźnie mówię? Powiedziałam, że przebiegniecie, a nie, że przebiegniemy. – powiedziałam trochę wkurzona. A ta gówniara co zrobiła? Zmierzyła mnie. Perfidnie od dołu do góry. I poszła biegać. – Ja pierdole, jeszcze raz to zrobi, a przysięgam, że jej wypierdolę. – powiedziałam do dziewczyn.
- No co za suka. – powiedziała Sylwia. – Co ona sobie kurwa wyobraża?
- Nie wiem, ale działa mi na nerwy. – powiedziała Mery.
- Haha. Ej cicho trener idzie. – powiedziałam do dziewczyn.
- Kinga mogę na słówko? – powiedział „Kołczu”.
- Oczywiście trenerze. – uśmiechnęłam się słodko.
- Dobra powiem ci tak. Nie wiedziałem jak te dziewczyny wyglądają, ani jak grają. Po prostu dałem ogłoszenie, że szukam dziewczyn do gry. – powiedział szczerze trener.
- No chyba sobie „Kołczu” w chuja poleciał teraz. – odpowiedziałam na to.
- Jeżeli będziesz uważać, że się nie nadają to je wypierdol. Boże święty. Myślałem, że to są jakieś normalne dziewczyny, a one wyglądają jakby przyszły na pokaz mody. – powiedział załamany trener.
- Spoko „Kołczu”, po dzisiejszym treningu i tak żadna nie będzie chciała tu zostać. – uśmiechnęłam się zadziornie.
- Wiesz co? Masz ode mnie pozwolenie, żeby na nie krzyczeć jak coś spartolą.
- Tak jest! – krzyknęłam zadowolona i wróciłam do dziewczyn. Gdy powiedziałam im co mi powiedział stary zgred to zaczęły się śmiać. Spojrzałam na te nowe. Ta cała Sandra i Vanessa wyglądały jakby pierwszy raz się spociły. Haha. Ale mam z nich bekę.
- Dobra. – powiedziałam jak już przebiegły. – Teraz zobaczymy wasze przyjęcie. Ustawcie się najpierw tak: Sandra, Nina i Kasia. Później będzie zmiana. Poszłam na zagrywkę razem z Sylwią i Misią. Pierwsza serwowała Sylw i zagrała na Ninę, ta dokładnie w punkt przyjęła. Ekstra. Uśmiechnęłam się pod nosem. Teraz moja kolej. Zagrałam na tą niby dobrą środkową, oczywiście spieprzyła przyjęcie, a dokładniej mówiąc nawet kurwa do piłki nie zdążyła. Haha. Misia zagrała na Kasię, ta przyjęła ale nie w punkt. Każda z nas zagrywała trzy razy w każdą zawodniczkę po kolei. Później była zmiana. W drugiej trójcę tylko Kalina dawała radę.
- No cóż dziewczyny, powiem szczerze, że myślałam, że lepiej wam pójdzie to przyjęcie. Ale popracujemy jeszcze nad tym. Na razie z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że świetnie sobie radziła Nina i Kalina. – popatrzyłam na nie wszystkie. Kazałam im wejść na boisko i zagrać razem. One kontra my. Oczywiście wygrałyśmy. I wtedy się zaczęło.
- Kurwa jak ty rozgrywać nie umiesz, szmato. – powiedziała atakująca do rozgrywającej.
- Ej, ej! – wtrąciłam się. – Sawanna, wanna, czy chuj wie jak cię zwą.
- Vanessa! – krzyknęła rozdrażniona. Och jak ja się na ten widok ucieszyłam.
- Taaa. Chuj, nie ważne, zwisa mi to. – powiedziałam dobitnie. – Nie wyzywaj innych zawodniczek. – powiedziałam już naprawdę zła.
- A co to kurwa za zawodniczka? – odezwała się wściekła. – Przecież ona rozgrywać nie umie.
- Hmm .. Może to nie było jakieś super rozegranie, ale wiesz dobry siatkarz z byle gówna potrafi zawsze coś zrobić.
- Taki chuj. – powiedziała Sandra. Uśmiechnęłam się cwaniacko i powiedziałam tylko:
- A teraz wypierdalać! Nikt was tu nie chce.
- No i dobrze. I tak jesteście słabe. – powiedziały i poszły do szatni. A ja co zrobiłam? Stałam z mega wielkim rogalem na ryju. I wszystko byłoby ok gdyby nie to, że ta śmieszna libero, tak ten kurdupel bezczelnie się przystawia do Drzyzgi, no ja pierdole. Wściekłam się , ale przecież nie mogłam tego pokazać nie? Spojrzałam na Misię a ta co? Gotowała się ze złości i dopiero wtedy się zorientowałam, że Milena (rozgrywająca, której broniłam tyłek) stoi i flirtuje z Winiarem. No co za menda jedna. Oj wyleci nie ma chuja. Wściekłam się i  poszłam w tamtą stronę.
- Wam też już podziękujemy. – powiedziałam do nich.
- Co? Ale jak to? – zdenerwowała się Kasia. Niby nic mi nie zrobiła nie? Ale po cholerę się brała za Drzyzgę? No po co jej to było?
- Wypierdalać. Ja pierdolę czy ja naprawdę nie wyraźnie mówię? – zapytałam stojącą obok mnie Misię.
- Nie no co ty? To chyba ta tona tynku im przeszkadza w odbiorze. – odpowiedziała Michalina. Ha! Moja krew.
- Jesteście okropne! I brzydkie! – dodała Milena.
- Sorry laleczko ale to nie wybieg, żeby swe wdzięki pokazywać. – dopowiedziała Sylwia.
- Ta.. A teraz serio mówię. Wypierdalać. Nie chcemy was. Jesteście do dupy. – powiedziałam wściekła.
- Pani Kapitan od siedmiu boleści się znalazła. – powiedziała Kasia.
- Ty weź kurwa nie przeginaj. – odparła na to Sylwia. Ach moja lwica. Haha.
-Bo co mi zrobisz szmato? – pocisnęła jej Milena. No i tu moja cierpliwość się skończyła. Dostała w mordę. A co? Może miałam jej pozwolić dalej obrażać moją przyjaciółkę? Chłopaki spojrzeli zdziwieni, a Milenka zaczęła ryczeć. Haha. Ja pierdole przecież to nawet mocno nie było. Serio. Wyleciały obie z Sali. Wtedy podeszła do mnie Kalina i Nina. I zaczęły:
- Przepraszam, możemy porozmawiać? – zapytała mnie Nina.
- Spoko. – odpowiedziałam już uspokojona.
- Bo my chciałyśmy powiedzieć, że chcemy odejść. – powiedziała Kalina.
- A mogę wiedzieć dlaczego?
- Nie to, że was nie polubiłyśmy czy coś. Naprawdę. Lubimy Ciebie chociażby za to, że wywaliłaś tamtą czwórkę. Ale nie czujemy się gotowe by grać z wami. – powiedziała trochę z żalem Nina.
- Hmm .. Wiecie trochę treningów i byłoby ok. – powiedziałam uśmiechając się do nich.
- Dziękujemy. Może spróbujemy następnym razem.
- Dobrze. Skoro tak chcecie. – odparłam szczerze.
- Jeszcze raz dziękujemy i mamy nadzieję, że do zobaczenia. – powiedziała Kalina.
- Tak. Na razie. – uśmiechnęłam się i puściłam je do szatni. No cóż trochę szkoda, bo akurat o tych dwóch myślałam. No ale co zrobić. Nie będę nikogo zmuszać nie?
- No więc tak moje dziewczęta. – rzekłam do lasek. – Było ich sześć, a nie ma żadnej. Znowu jesteśmy nierozłączną szóstką. – powiedziałam szczerząc się jak głupia.
- To super! – wydarła się Sylw. Spojrzałam na Misię. Nie była zadowolona. Ale chyba chodziło o to, że Michał gadał z tamtą laską. Ehh .. I znowu się zacznie.

*Fabian Drzyzga*

Kinga była boska. No i widać, że uwielbia rządzić. Trening był naprawdę spoko, ale te laski jakieś takie sztuczne. Ta jedna to chyba nawet cycki miała sztuczne, Libero niby. Kinga się wściekła jak zobaczyła, że te dwie przyszły do nas. Ta mała się do mnie kleiła i już chciałem jej coś powiedzieć gdy przyszła Kinga. Kurde jaka ona była zła. Jezu. I to chyba na mnie, bo nawet się na mnie nie spojrzała. Kurwa no. Ale muszę przyznać, że prawy sierpowy ma dobry. Będę musiał o tym pamiętać. I znowu mi się gęba cieszyła.

*Michał Winiarski*

Po treningu musiałem się nieźle starać, żeby Misia mi wybaczyła. No kurczę , przecież mi ta dziewczyna się nawet nie podobała. Plastik jebany. Powiedziałem Misi, że ona nawet nie jest w moim stylu i że cały trening patrzyłem tylko na nią, bo to ona mi zawróciła w głowie. No i w końcu jakoś ją udobruchałem. Poszliśmy razem na obiad i o dziwo siedzieliśmy dzisiaj całkiem inaczej. Misia siedziała rzecz jasna ze mną. Ola usiadła się koło Pita czym zdziwili wszystkich na stołówce. Mery siedziała koło Zbyszka i Zatora, a Asia z Kurkiem. Po chwili przyszedł Kłos z Sylwią, a za nimi Fabian. Zaczęliśmy wszyscy gadać, że co to się porobiło gdy nagle:
- Ej nie wiecie gdzie jest Kinga? – zapytała Asia.
- Nie. Nie widziałem jej. – odpowiedziałem jej.
- Kurde. – powiedziała trochę przerażona Misia.
- Spokojnie. Co jej się mogło stać co? Przecież jesteśmy w ośrodku. Pewnie się kąpie czy coś. – powiedziałem, żeby uspokoić dziewczyny. Ale sam zacząłem się denerwować.
- Pójdę sprawdzić. – powiedział Fabian. I wyszedł.

*Michał Kubiak*

Wchodziłem właśnie do stołówki gdy natknąłem się na Drzyzgę.
- Hej młody, a ty już zjadłeś? – zapytałem trochę zdziwiony.
- Nie. Słuchaj nie widziałeś czasami Kingi ? – zapytał zdenerwowany.
- Nie. Nie widziałem. A nie ma jej na stołówce?
- No właśnie nie. I dziewczyny też nie wiedzą co z nią jest. Idę jej szukać. – powiedział pewnie.
- To ja ci pomogę. – odparłem. Gdy szliśmy korytarzem poszukując Kingi, Fabian nagle zapytał:
- Dziku? Czy ty coś do niej czujesz?
- Do kogo? Do Kingi ? – zapytałem zdziwiony.
- Tak.
- Nie no co ty! To tylko kumpela. A ty coś do niej ten tego prawda?
- Nie wiem. Nie. Tak. Ehh .. – westchnął zrezygnowany. – Wpadłem co? – zapytał smutny.
- No trochę młody, trochę. – odparłem ale nie chciałem mu mówić co się dowiedziałem od Kingi, albo raczej co zaobserwowałem. Niech się chłopak sam tego dowie. Poszliśmy do pokoju dziewczyn. Zapukaliśmy a tam co? Kinga nam drzwi otwiera w samym ręczniku. Haha. Jej mina była bezcenna.
- Co jest? – zapytała.
- Martwiliśmy się, że coś ci się stało, bo nie przychodziłaś na obiad. – powiedziałem grzecznie.
- Hahaha. No ja pierdole to nawet człowiek się nie może spokojnie wykąpać. – odparła ze śmiechem.
- Spoko, skoro nic ci nie jest to ja zmykam na obiad. – powiedziałem i poszedłem z powrotem na stołówkę.

*Kinga*

Byłam zdziwiona gdy zobaczyłam chłopaków przed drzwiami. Ha martwili się ? Ooo jak słodko. Żart. Haha. Spojrzałam na Fabiana, bo Dziku poszedł na obiad. A ten jak takie cielę stoi i czeka na jakiś cud czy coś.
- No co? – zapytałam go.
- Uff .. – wypuścił powietrze. – Myślałem, że coś ci się stało. Dziewczyny nie wiedziały gdzie jesteś. Więc się trochę wystraszyłem. – powiedział na jednym wdechu.
- Spokojnie, powoli bo się udusisz, oddychaj. A teraz serio. Martwiłeś się? – zapytałam.
- No tak.
- No jak miło. Skoro już wiesz, że nic mi nie jest i jestem cała i zdrowa to mogę iść się ubrać?
- Yhm, ale ja tu czekam. Bez ciebie nie idę.
- No idź już. Pewno głodny jesteś. – odpowiedziałam z uśmiechem.
- Nie. Idę. Bez. Ciebie. – zaakcentował dobitnie każde słowo.
- Ok, ok. Skoro jesteś uparty jak osioł to sobie czekaj. Muszę się ubrać. – powiedziałam z mega wielkim zacieszem. Ubrałam się i poszliśmy na obiad.

*Michalina*

- No gdzieś ty była? – zapytałam Małą gdy tylko weszła na stołówkę.
- Ja pierdole. Przecież mówiłam, że idę się wykąpać. A, że ty myślisz tylko o Michale to nic dziwnego, że mnie nie słuchałaś. – powiedziała mi Kinga. W sumie fakt. Coś tam mówiła.
- Dobra. Cicho. – odpowiedziałam na to i pokazałam jej język. Kinga przewróciła oczami. I wszyscy zaczęli się śmiać. Możdżonek siedział skupiony na jedzeniu i nie przejmował się w ogóle naszym towarzystwem. Oczywiście Kinga musiała przerwać jego skupienie i zapytała:
- Marcin od kiedy są razem? – nie mogłam powstrzymać się od śmiechu. A wszyscy patrzyli to na Kingę to na Marcina.
- Kto? – zapytał zdezorientowany Marcin.
- No twoje brwi? – uśmiechnęła się cwaniacko Kinga. I wybuchłyśmy śmiechem. Śmiałyśmy się jak jakieś wariatki. Haha. I też tak na nas patrzyli. W końcu Marcin zajarzył o czym mowa i sam zaczął się śmiać. Na co już reszta ekipy wybuchła śmiechem. A Kinga siedziała z mega wielkim rogalem na gębie. Zadowolona z siebie. Jak zawsze zresztą.  

   

"Gdy się rodziłam Diabeł powiedział:
- O kurwa, konkurencja!"
  








No i jest kolejny ;) mam nadzieję, że się spodoba :) 
Przecież nie zrobiłabym wam tego i nie rozwaliła tej magicznej szóstki ;)
Chciałam tylko pokazać jaka Kinga potrafi być ;D 
Pozdrawiam ;*** i zapraszam na kolejny już jutro <3  
       

            

2 komentarze:

  1. Ja chciałam tylko powiedzieć że wcxoraj do 20;10 co 5 minut sprawdzałam czy dodałaś, a potem zaczęło sie Hells Kitchen oglądbełam i to samo xD
    I zgadzam się z koleżanką, która pod poprzednim postem powiedziała, że Kinga to od teraz jej guru. Mój też xD Wuelbie ją a ten tekst na końcu to mnue rozwalił xD
    Czekam na dzisiejszy!
    P.S dzisiaj u mnie będzie nowy także już zapraszam ;D
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. hhahaa Suuper
    No nie spodziewałam się, że dziewczyny dadzą nowym aż taki wycisk .. tu mnie zaskoczyłaś ^.^
    Pozdrowionka :***

    OdpowiedzUsuń