volleyball

volleyball

niedziela, 28 września 2014

rozdział 7




"Są trzy rodzaje kobiet: damy, nie damy i nie każdemu damy."




*Kinga*

Po obiedzie był jeszcze jeden trening. Dziewczyny ćwiczyły ostro a ja obmyślałam już jak mam ubrać Misię. W końcu ma wyglądać olśniewająco. Po treningu każda poszła do swojego pokoju. My z Misią do nas. Wywaliłam ją do łazienki.
- Misia umyj się bo śmierdzisz, ogol nogi porządnie i tam inne części ciała też, bo wiesz głupio by było jakby Michał Cię rozbierał a ty byś tam miała włosy 5 centymetrowe. – uśmiechnęłam się złośliwie.
- No dzięki! Głupia jesteś wiesz. Też ci tak powiem jak będziesz się szykować na imprezę.
- Hahaha. Ja wiem co ja muszę golić. – odparłam ze śmiechem.
- Wyobraź sobie, że ja też.
- Haha. Pospiesz się! – krzyknęłam do niej szykując jej rzeczy.
- Nie bo się zatnę jeszcze. – odparła.
- W sumie racja. To nie spiesz się.
Uszykowałam jej wspaniałą sukienkę  i zajebiste buty. Gdy się ubrała zrobiłam jej loki i pomalowałam oczy złotym cieniem i przejechałem rzęsy tuszem. Misia przytuliła mnie mocno. Myślałam, że to koniec mojej misji no ale myliłam się. Dziewczyny przyszły do nas do pokoju.
- Kinga pomocy ! Nie wiem w co mam się ubrać. – powiedziała Sylwia.
- No właśnie. Ja też. – poparła ją Marlena.
I wyszło z tego, że ubrałam je wszystkie. Marlena była ubrana w białą sukienkę i śliczne białe buty. Uczesałam ją w koka. A makijaż zrobiła sobie sama. Delikatny. Z kolei Sylwia stwierdziła, że:
- Kinga, weź zrób ze mnie taką wiesz. Zimną sukę. Pobawię się dzisiaj. – uśmiechnęła się pod nosem.
- Skoro tak bardzo chcesz. – odparłam ze śmiechem. Poszukałam czegoś takiego wyzywającego i znalazłam. Ta sukienka jest wprost idealna! Buty też znalazłam wprost cudowne do tej sukienki te wysokie szpilki złapią niejednego faceta. Włosy zostawiła rozpuszczone, a makijaż zrobiła ostry.
- Kinguś skarbie, a mnie byś mogła jakoś ubrać tak wiesz? Skromnie czy coś? – zapytała Asia. – Nie chcę się rzucać w oczy. – zaśmiała się.
- Pewnie. Żaden problem. – uśmiechnęłam się i ubrałam ją w to cudo, i do tego prześliczne buty. Asia również nie chciała jakiejś wymyślnej fryzury więc wyprostowałyśmy tylko włosy i zrobiła sobie delikatny makijaż. No i na koniec została Ola. Uparła się na czarną sukienkę. W sumie sama też bym ubrała czarną gdybym oczywiście w ogóle szła na tą imprezę. Jej sukienka była taka fajna, bo zwiewna no i dobrze się w niej tańczy. Dała się namówić na czerwone szpilki. Wyglądała po prostu ślicznie. Cieszyłam się razem z nimi. Gdy już były gotowe do wyjścia ktoś zapukał do naszych drzwi. Misia poszła otworzyć i kogo tam ujrzała? Winiara. Był odwalony jak nigdy. Spojrzał na Michalinę i chyba nie wiedział co powiedzieć. Oczka mu się zaświeciły. Wiedziałam, że mu się spodoba. Ołłł je! Kinga jesteś boska!
- Yyy.. Cześć dziewczyny. – wydukał w końcu Winiar, ale nie spuszczał wzroku z Miśki.
- No hej. – odparłam. – A ty gdzie się tak odstawiłeś? – zapytałam.
- No chciałem zapytać czy byście nie poszły z nami na imprezę, ale widzę, że wychodzicie. – powiedział Misiu.
- W sumie to możemy iść z wami. – szepnęła Misia i uśmiechnęła się delikatnie. Rany ale ona wpadła! Omg!
- To super! – krzyknął Winiar i wychylił głowę na korytarz. – Chłopaki dziewczyny idą z nami!
- Ekstra! – krzyknął Kłos z Wroną równocześnie. Gdy już dziewczyny wyszły z pokoju, chłopaki przybiegli do nich jakby były boginiami. A Winiar nie spuszczał Miśki z oczu.
- Misiu… - powiedziałam do niego.
- Co ? – zapytał wciąż patrząc na Michalinę.
- Nie spierdol tego. – powiedziałam po prostu. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się do mnie. Był taki szczęśliwy.
- Dziękuję. – odparł. Uśmiechnęłam się tylko i patrzyłam jak wszyscy wychodzą. Tylko Fabian stał na korytarzu i patrzył na mnie.
- No co? – zapytałam go. – Mykaj na imprezę. – uśmiechnęłam się.
- A ty nie idziesz? – zapytał.
- Nie. Nie mam ochoty. Zresztą wyglądam jak gargamel. – odparłam z lekkim uśmiechem. Ale było mi tak jakoś smutno. Matko święta! Kinga! Ty masz uczucia! O kurwa! Wyzywałam się w myślach.
- Jak ty nie idziesz to ja też nie. – powiedział Fabian i podszedł bliżej mnie.
- No ja pierdole. Kolejny. – mruknęłam pod nosem. – Idź, może znajdziesz tam swoją miłość. – uśmiechnęłam się cwaniacko.
- Ja już znalazłem swoją miłość. Chyba. – odpowiedział mi Fabian.
- Super. Ja też. Nawet nie masz pojęcia jak go kocham. – powiedziałam. Fabianowi mina zrzedła. Zrobił się taki smutny i poważny. – Haha. Pan Tadeusz zawsze w pogotowiu. – powiedziałam i otworzyłam szerzej drzwi. – Zapraszam na trójkącik. – powiedziałam. Fabian spojrzał na mnie dziwnie. Ale delikatnie się uśmiechnął. Pokazałam mu flaszkę. Jego uśmiech stał się szerszy.
- No więc Fabianku dlaczego nie chciałeś iść na imprezę? – zapytałam gdy już się wygodnie usiedliśmy na łóżku.
- Chciałem iść z Tobą na tą imprezę. Chciałem popatrzeć na ciebie. – odparł trochę zawstydzony.
- Serio? – zdziwiłam się.
- Pewnie. Lubię patrzeć na Ciebie. Zawsze albo się śmiejesz albo wściekasz.
- Haha. Taaa.. Uwielbiam wkurwiać ludzi. -  Uśmiechnęłam się. – To co? Oglądamy coś? – zapytałam.
- A co proponujesz?
- Hmm .. jakiegoś dobrego pornola. – wyszczerzyłam się, a Fabian patrzył na mnie jak na wariatkę.
- Haha.. Żartuję! – krzyknęłam. – W obecności facetów nie oglądam pornoli. – dopowiedziałam.
- Haha. Oj Kinga. – zaczął się śmiać. Usadowił się wygodniej na moim łóżku, a ja włączyłam jakąś komedię. Wtedy Fabian wyciągnął coś spod mojej poduszki. – Yyy.. Kinga co to jest? – zapytał.
- Oddaj! To moje! – zabrałam mu moją maskotkę. – Mój Feluś, chodź do mnie mój maleńki. Mamusia Cię bardzo kocha. – powiedziałam czule do mojego misia.
- Haha. Śpisz z misiem? – zapytał wciąż śmiejący się Fabian.
- śmiejesz się ze mnie? O ty! Foch! I spadaj! – krzyknęłam na niego i zepchnęłam go z łózka.
- No Kinga, no! Nie fochaj się.. Proszę. Obiecuję, że nie będę się już śmiać. – powiedział Fabian.
- Pff ! Marzenia. Dobra nie focham się ale nie siedzisz ze mną na łóżku.! Taka kara. – powiedziałam. W sumie nie chciałam siedzieć koło niego bo by się to jeszcze źle skończyło.
- Ehhh.. No dobra. – odpowiedział Drzyzga i siedział dalej na podłodze. Hahhaha. Fajnie było.

*Asia*

Impreza była boska! Szkoda, że Mała nie szła z nami. Bawiłyśmy się świetnie. W pewnym momencie zauważyłam, że Misia tańczy cały czas z Michałem W. i szczerzyła się jak głupia. Och moje kochane laski. Gdyby była Kinga pewnie by była najbardziej nawaloną dziewczyną. Hahaha. Ta to uwielbia pić. A ja razem z nią. Chociaż nie powiem ostatnio w hotelu to trochę przegięłyśmy. Usiadłam się przy barze i zamówiłam kolejnego drinka. Jeszcze raz popatrzyłam na dziewczyny. Mery tańczyła z Kubiakiem, Bartmanem i Zatorskim. Sylwia w najlepsze bawiła się z Kłosem. Szukałam wzrokiem gdzie jest Ola i w końcu ją znalazłam. Stała w kącie z Nowakowskim i zażarcie o czymś dyskutowali, po czym Piotr mocno przytulił ją do siebie i poszli tańczyć. Uśmiechnęłam się. Miałyśmy szczęście. Znałyśmy się od tylu lat i każda z nas wiedziała kto się której podoba. Moim ulubionym siatkarzem był..
- Bartek. Co ty tu robisz? – zapytałam go mega zdziwiona.
- Przyszedłem prosić Cię do tańca Asiu. – powiedział. Był trochę wypity, ale wciąż mi się podobał.
- To chodźmy. – odpowiedziałam z uśmiechem. I sama ruszyłam na parkiet. Nie wiem ile czasu z nim tańczyłam, ale było tak cudownie, że mogłabym tak do końca życia.
- Masz śliczne nogi. A w tych szpilkach wyglądają nieziemsko. – szepnął mi na ucho Kurek.
- Dziękuję. – odszepnęłam mu. Kinga jednak wie na co facet zwraca uwagę. Zarumieniłam się.

*Kinga*

Obudził mnie hałas. Otworzyłam najpierw jedno oko, a później drugie. Przede mną stała pusta flaszka. O matko! Serio wypiliśmy w dwójkę  0,7? Dobrzy jesteśmy. Uśmiechnęłam się pod nosem. Spojrzałam w stronę drzwi. I Usłyszałam:
- Cholera nie mam klucza. – powiedziała Misia.
- To chodź do mnie. – odpowiedział jej Winiar.
- Oj nie. Lepiej nie Michał. Jeszcze źle się to skończy. – odpowiedziała mu Misia. Ma rację. Facet nie wie co ją spotkało. Musiałam interweniować. Więc wstałam, żeby otworzyć drzwi i wtedy. Jeb!
- Kurwa! – wydarłam się jak głupia.
- Ałła moje żebra. – odpowiedział mi głos z podłogi.
- Kinga? Skarbie co się tam, dzieje? – zapytała przerażona Misia.
- Nic, nic idę ci otworzyć. – odpowiedziałam. – Drzyzga wstawaj z podłogi. – powiedziałam do Fabiana.
- Wiesz bardzo bym chciał ale leżysz na mnie. – odparł, a ja czułam jak się uśmiecha. No co za gnojek jeden.
- Debil. – rzuciłam i wstałam. Otworzyłam drzwi. Misia stała wystraszona, a na ustach Winiara wypełzł głupi uśmiech. – Tylko ani słowa. Głowa mnie boli. Już mam kaca. Właź Misia do środka. Winiar nie szczerz się bo dostaniesz w zęby. A ty Drzyzga – odwróciłam się do wciąż leżącego na ziemi Fabiana. – Spadaj do siebie. – dokończyłam.
- No dobra, dobra. Ale dobrze mi tu było. – powiedział uśmiechając się.
- Taaa wiem. Ze mną zawsze jest dobrze. – powiedziałam i dopiero wtedy pomyślałam jak to zabrzmiało. Misia spojrzała na mnie z głupkowatym uśmiechem i stwierdziła, że albo wciąż mam bombę, albo naprawdę jestem jebnięta. Michalina uśmiechnęła się do Michała i pożegnała się z nim.
- Ej no. – powiedział smutno.
- Co? – odpowiedziała Misia.
- Nie chciałaś ze mną spać to chociaż buziaka mi daj. – uśmiechnął się Winiar.
- Hahaha. Proszę. – dała mu buziaka w policzek. – Dobranoc Michał. – powiedziała uwodzicielsko.
- Dobranoc Misia. – powiedział do niej i już miał się zbierać gdy powiedział. – Dobranoc Kinga.
- Taaa. Dobranoc, dobranoc. – uśmiechnęłam się do niego. – Fabian! – krzyknęłam.
- No już wychodzę. Spodni szukam! – odpowiedział mi. Hahahah musiało to mega dziwnie wyglądać. Fabian w końcu znalazł spodnie, ubrał je i kierował się do wyjścia.
- Dobranoc Kinga. Trzeba to kiedyś powtórzyć. – powiedział Drzyzga i wyszedł, a ja stałam z głupkowatym uśmiechem na twarzy. Żeby nie było wątpliwości graliśmy w pokera. Rozbieranego. Przegrał. Hahhaha. Gdy został w samych bokserkach to mu darowałam. I takim sposobem wygrałam. Dobra jestem nie? Hahahha.
- Mała chce wiedzieć wszystko ze szczegółami. Ale to rano bo teraz nie mam siły. – powiedziała Misia i położyła się do łózka.
- Pewnie i vice versa. Ale powiedz mi jedno. Dobrze było? – zapytałam ją.
- Mhm. Nawet nie wiesz jak. – odparła z rogalem na gębie.
- To dobrze kochanie, to dobrze. – powiedziałam i też położyłam się spać. Ciekawa jestem jak reszta dziewczyn. Kurwa głowa mnie boli. Więcej nie piję. Ehh .. Po co ja się oszukuję?

*Karol Kłos*

Kurde. Nie wiedziałem, że ta Sylwia jest taka zajebista. Tańczyłem z nią prawie cały czas. I czułem się naprawdę świetnie. Widziałem jak faceci na nią patrzą i miałem dziwną satysfakcję, że ona tańczy ze mną. W pewnym momencie poszliśmy do baru napić się. Wtedy zapytałem:
- Długo się znacie z dziewczynami?
- Od jakichś 5 lat. – odpowiedziała mi.
- To długo. – powiedziałem.
- Czy ja wiem? Czujemy się ze sobą jak siostry. No i zawsze trzymamy się razem. – powiedziała się uśmiechając.
- A Kinga to taka wasza szefowa? – zapytałem znów.
- Nie. Chociaż może trochę tak. Ona się martwi o nas. Już nie raz ratowała nam tyłki. – uśmiechnęła się pod nosem. – A co? Jesteś nią zainteresowany? – zapytała mnie.
- Co? Nie. Żartujesz? – powiedziałam zdziwiony.
- Każdy facet ją uwielbia. My jesteśmy w cieniu. Ale Kinga nigdy nie traktowała nas gorzej czy coś. Wie, że jest piękna. I umie z tego korzystać. Ale woli mieć cięty jęzor. My też ją taką lubimy. Smutna Kinga jest nie do życia. Ale za to Kinga która się wścieka to jest coś. – znowu się uśmiechnęła.
- Serio ? Ja to bym się jej bał gdyby była zła na mnie.
- Hahaha. Nie jest taka zła. Po prostu uwielbia wygrywać. Na meczach to często ona nas podnosiła na duchu. Najlepszy jej tekst to chyba był na meczu na Mistrzostwach Polski, przegrywałyśmy i to naprawdę dużo, a brakował nam tylko jeden set do wygranego meczu. Trener wziął czas i darł się na nas, a Kinga wtedy powiedziała: „ Niech trener nie drze mordy, same sobie poradzimy, dziewczyny słuchajcie, zobaczcie na tą laskę pod siatką jaki ona kurwa ma cellulit, normalnie to mnie wyprowadza z równowagi.” I zaczęłyśmy się śmiać. Gdy wróciłyśmy na boisko od razu zdobyłyśmy punkt i później kolejny. W ostateczności wygrałyśmy. Cieszyłyśmy się jak głupie i to wszystko dzięki Kindze.
- Widać, że ją szanujecie. – powiedziałem.
- Tak. I to bardzo. Jest sercem naszej drużyny, chociaż ona twierdzi, że jest wątrobą. Od razu uprzedzę twoje pytanie. Nie mam pojęcia dlaczego tak twierdzi. – powiedziała Sylw.
- Ok. Wracamy na parkiet? – zapytałem.
- Ty idź, ja idę już do hotelu. – powiedziała Sylwia i już chciała odejść, ale chwyciłem ją za rękę i powiedziałem.
- W życiu ci nie pozwolę iść samej. Idę z Tobą. – uśmiechnęła się do mnie tak cudownie. Hmm .. Wróciliśmy do hotelu. Odprowadziłem ją do pokoju, dostałem buziaka w policzek i poszedłem do siebie. 





"Boże zabiję się w tych szpilkach, ale przynajmniej umrę w pięknych butach."






Mam małe pytanko. Czy chciałybyście, żebym przez ten tydzień dodawała codziennie nowe rozdziały? Jeśli tak to dajcie znać w komentarzach ;) 
mam nadzieję, że ten się spodoba, chociaż szczerze nie ma w nim nic ciekawego :( 
obiecuję, że następny będzie o wiele lepszy i ciekawszy! xD ;***


            

4 komentarze:

  1. Jeju, jeju, jeju, świetne. ♥ I ten nie wyparzony jęzor Kingi. ^^ Ehh, dawać tu nastepny rozdział. ;p Pozdrawiam! I zapraszam do mnie.;)
    http://prawdziwysen.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak! Tak! Tak! Tak! Taaaaaaaak! Jestem jak najbardziej na tak co do cadziennych rozdziałów! ;D
    Nawet nie wiesz jak mi sie gęba ucieszyła gdy zobaczyłam, że dodałaś nowy rozdział ;D
    Jeju ale Misiek z Miśką są słodziaśni *.*
    Najbardziej rozwalił mmie Drzyzga xD " spodni szukam! "xD
    Kłosika interesuje Sylwuśka huhu czeeekam na,więcej ;)
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jak najbardziej jestem na TAK co do codziennych rozdziałów :)
    Robi się tu u Ciebie bardzo ciekawie, nie powiem ciekawie :)
    Czekam na następny :* Pozdrawiam i zapraszam do siebie :
    http://siatkowkaandresztaswiata.blogspot.com/
    http://i-gdyby-to-bylo-takie-proste.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Cuuudownyy !!!! hahahhaha Kinga i Fabian najlepsi :D
    Pozdrowieenia :****

    OdpowiedzUsuń