"Zdeterminowana do łamania swoich granic." <3
*Kinga*
Byłyśmy na meczu chłopaków! W końcu! Hahaha jak ja się
cieszyłam na ten mecz. Nie ważne, że przegrali ważne, że walczyli. Przecież nie
dostali 3:0 w dupę tylko skończyło się
3:2. Trener nas wyciągnął z hali. Byłyśmy mega złe na niego, że tak szybko nas
zabrał. No ale obiecałyśmy mu, że od razu po meczu zabiera nas do domu i każda
grzecznie idzie spać bo wyjeżdżamy na
trzy tygodnie do Spały na treningi. Cieszę się, że jedziemy. Dziewczyny są
świetne i czujemy się ze sobą tak jak z rodziną. Nasza szóstka jest nie do
przebicia.
- Dziewczyny to było niesamowite!- krzyknęła Mery (Marlena).
- No wiadomo! Może uda nam się jeszcze namówić kiedyś Gbura
(trener) na to, żeby jechać jeszcze raz co? – zapytała Sylwia.
- Sylw, a przeszła Ci już ta miłość do tego frajera? –
zapytała nagle Misia.
- Nie wiem. Chyba nie. A co ? – odparła Sylwia.
- No bo wiesz możemy wyskoczyć gdzieś na imprezę, wyluzujesz
się i zapomnisz o nim. – uśmiechnęła się chytrze Michalina.
- Żadnych imprez! Dziewczęta! Wy macie ćwiczyć! Do cholery
jasnej! – zaczął krzyczeć wściekły trener.
- „Kołczu” spoko to tylko jedna impreza tak na wyluzowanie,
a później będziemy zasuwać. – odezwała się Olka.
- No właśnie. Zresztą nie nerwowo bo jeszcze trenerowi serce
stanie. – powiedziała Asia.
- Dobrze, że nie co innego. – dopowiedziałam na co reszta
wybuchła gromkim śmiechem a „Kołczu” spojrzał na mnie wściekły i powiedział:
- Ty! Ty! Kinga! Czy ty się możesz opanować? A miałem propozycję, żeby
uczyć małe dzieci ale nie! Ja ambitny przecież nauczę te wszystkie wariatki grać! Kinga! Za karę
jutro masz 10 dodatkowych okrążeń! – wydarł się na końcu trener i poszedł.
- Hahahah to żeś sobie przeskrobała mała. – powiedziała
Sylw.
- Czy ty musiałaś mu tak dogadać? – zapytała wciąż
roześmiana Misia.
- No samo się cisnęło na język. Co ja na to poradzę? –
odpowiedziałam ale wcale już mi nie było do śmiechu. – Mam nadzieję, że do
jutra zapomni o tych okrążeniach. Co mówicie? – zapytałam dziewczyn.
- No cóż pewnie by zapomniał gdyby nie to, że teraz to
wpisuje do swojego magicznego zeszyciku. – powiedziała Mery.
- Cholera! Muszę znaleźć sposób, żeby mu go zwinąć. –
powiedziałam i już myślałam jak by to tu zrobić gdy „Kołczu” się odwrócił i
spojrzał na mnie z miną pt: „Nie kombinuj mała.” Ehh i mój cały plan legł w
gruzach, a dziewczyny miały ze mnie jeszcze większy ubaw.
*Michalina*
Oj ta moja Kinga potrafi nieźle nabroić. Chociaż w sumie tez
chciałam głupio odpowiedzieć trenerowi ale się powstrzymałam. Hahaha. Oj biedna
mała się nabiega jutro.
- No więc dziewczęta. – zaczął mówić trener. – Wyspać się
dobrze, ogarnąć i wziąć w garść. – spojrzał na Kingę, której znowu się coś
cisnęło na usta ale trener jej przerwał. – Macie być gotowe o 6.30 jasne?
- Tak wcześnie!? – krzyknęła Asia.
- Tak. Musimy być jak najszybciej w Spale, żebyście mogły
mieć normalny trening i żeby Kinga mogła przebiec te 10 dodatkowych kółek. – powiedział trener.
Westchnęłyśmy wszystkie i ruszyłyśmy do swoich pokoi. Ja miałam pokój z Kingą,
Aśka z Olką, a Sylw z Mery. W sumie to byłyśmy nierozłączne od jakichś 5 lat.
Kochałyśmy siatkówkę i uwielbiałyśmy grać. Chociaż nasz trener był nieugięty i
robił naprawdę ciężkie treningi to żadna z nas nie chciała zrezygnować.
Dlaczego jest nas tylko sześć? Cóż reszta dziewczyn się wykruszyła i obecnie nasz
„Kołczu” poszukuje niby jakichś nowych lasek no ale jak na razie bez skutków. Poszłyśmy
się spakować i ogarnąć. Kinga powiedziała, że jeszcze coś wymyśli, żeby nie
biegać tych dodatkowych kółek. I chyba z takim nastawieniem zasnęła bo
słyszałam tylko jak coś mruczy pod nosem i brzmiało to mniej więcej tak: „Ja ci
jeszcze pokaże na co mnie stać gnomie ty jeden stary.” Hahahah parsknęłam
śmiechem i zasnęłam.
*Bartek Kurek*
Trener nie był pocieszony ale w końcu odpuścił. Jutro mamy
jechać do Spały na jakieś dwa tygodnie czy coś. Nie uśmiecha mi się to bo chciałem jechać odwiedzić mamę i brata
no ale trudno, muszę do nich zadzwonić. No nic idę się spakować i spać. Dobrze,
że wyjeżdżamy o normalnej godzinie. Przynajmniej się wyśpię.
- Zibi idziesz do pokoju? – zapytałem mojego współlokatora.
- Nie, jeszcze nie, idę do chłopaków. – odpowiedział trochę
zawiany.
- Ok spoko. Ja idę się ogarnąć i spać bo padam na ryj.
- Hahahah. Spoko. Tylko nie chrap dzisiaj błagam. –
odpowiedział Zibi i udał się z chłopakami do Winiara.
5.30 ranek.
*Kinga*
- Ochujał ten Kołczu czy co? – oburzyłam się gdy tylko Misia
mnie obudziła.
- Wstawaj marudo. – odpowiedziała mi z uśmiechem.
- Wiesz co? Gdzieś kiedyś czytałam, że nie powinno się ufać
ludziom którzy się uśmiechają przed 9.00 – powiedziałam do Miśki na co ta tylko
parsknęła śmiechem. – Idę umyć zęby. – powiedziałam do niej na co ta tylko:
- Dzięki za info.
- Wiesz to jest po to, żebyś wiedziała, że ja na pewno myję zęby. – tłumaczyłam się jej.
- Hahahahaha. Ok. Idź już mała bo ja też muszę. –
powiedziała kręcąc głową ale z uśmiechem na twarzy. Umyłam zęby, ubrałam się i
uczesałam w luźnego koka (przecież i tak mi się rozwali w autokarze).
Spojrzałam w lustro i powiedziałam do siebie:
- A jebać to! – uśmiechnęłam się i wyszłam z łazienki. Misia
siedziała na łóżku spojrzała na mnie i powiedziała:
- Ty! Kim jesteś i co
zrobiłaś z moją małą Kingusią? – powiedziała do mnie na co ja zrobiłam tylko
wielkie oczy i wydarłam się:
- Co?! – Na co moja kochana Miśka zaczęła się śmiać i
powiedziała tylko:
- Mam Cię!
- Oj Ty! Zobaczysz załatwię ci, że będziesz biegać ze mną te
dodatkowe kółka.
- Wybacz! Wybacz mi. Zachowałam się jak gówniarz. To się
więcej nie powtórzy. – powiedziała przestraszona Michalina. Na co ja wybuchłam
tylko głośnym śmiechem. Zaczęłyśmy się śmiać. Wzięłyśmy torby z ciuchami i
ruszyłyśmy na dół. Po drodze spotkałyśmy resztę naszej paczki. I tak o 6.30
wyruszyłyśmy do Spały na morderczy trening. Przed nami długa podróż. Muszę
wymyślić co mam ze sobą zrobić, żeby się nie nudzić. I gdy tak myślałam co by
tu zmalować, trener wstał ze swojego miejsca i chciał nam coś powiedzieć ale
nasz pan kierowca gwałtownie zahamował i „Kołczu” leżał jak długi pomiędzy
siedzeniami. Wszystkie wybuchłyśmy wielkim śmiechem. Aż się popłakałam ze
śmiechu. „Kołczu” pozbierał się, spojrzał tylko na nas morderczą miną i poszedł
się usiąść.
- Ej! – krzyknęłam do dziewczyn, bo te nadal się śmiały.
Spojrzały się na mnie i zapytały:
- Co?
- No kurka! Bezczebelnie strzelił na nas focha! – powiedziałam
oburzona.
- Hahhahahaah. – zaczęły się na nowo śmiać.
- Tak! Żebyście wiedziały. – powiedział trener. – I
wszystkie macie dodatkowe 10 kółek do biegania. – dopowiedział zadowolony z
siebie.
- Ha! – wydarłam się. – Nie będę sama. – uśmiechnęłam się na
co dziewczyny spojrzały na mnie spode łba.
- Nie ciesz się tak mała. Ty biegniesz tych kółek 20. –
powiedział trener.
- No ale „Kołczu” noooo!!! To takie niesprawiedliwe! –
darłam się dalej, dziewczyny znowu zaczęły się śmiać. A Misia najgłośniej.
- I ty Brutusie przeciwko mnie? – powiedziałam do niej i
strzeliłam mega focha.
10.30 Spała.
*Misia*
W końcu dojechałyśmy do tej Spały. Już mnie tyłek boli od
tego siedzenia. Trener dał nam godzinę na ogarnięcie się i mamy iść na
siłownię. Nie cierpię go! Grrrr!
- To jest niesprawiedliwe. -
wciąż marudziła Kinga.
- Wiem, wiem maleńka. – powiedziałam do niej na co ta
spojrzała na mnie tylko i znów zaczęła gadać do siebie, że to nie jej wina, że
ma niewyparzoną gębę. Hahaha kocham to dziewczę normalnie.
Nie wiem czy się spodoba :) mam nadzieję, że tak :)
dziękuję wszystkim tym którzy to czytają lub kiedyś tam zaczną czytać xD
Świetne! ;D Leje zniewyparzonegp jęzora Kini xD Czekam szybko na kolejny . Oby jak najszybciej! Proooosze nie każ mi długo czekać ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;**
okej okej ;) postaram się :D a i właśnie :) ja czekam na kolejny u Ciebie :*
Usuńsuper ;D Beka z Kingi xDDD Dawaj szybko kolejny ;) I zapraszam do czytania i KOMENTOWANIA tutaj ----> never-ever--give-up.blogspot.com ;D Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńHa ha ha :D Jaka Kinia :) Nie mogę się doczekać aż będą już na tym treningu :** Muszę czytać dalej ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam =))