volleyball

volleyball

środa, 24 września 2014

rozdział 5




"Twój uśmiech wplątany w moje myśli."




*Michalina*

Miałyśmy trening razem z chłopakami. Gdy poszłyśmy na salę zauważyłam, że Kinga gada z Fabianem. Hmm… ciekawe o czym? Muszę to z niej wyciągnąć po treningu, oczywiście jak będę miała siły. Zebraliśmy się już wszyscy i czekaliśmy na trenerów. Gdy przyszedł Antiga byłam pewna, że tylko on będzie na tym treningu. Zresztą nie tylko ja tak myślałam.
- No nie. Znowu „Kołczu”. – westchnęła Kinga gdy ten tylko wszedł na halę.
- Też się cieszę Kinga. Mam nadzieję, że zrobiłaś to o co cię prosiłem? – zapytał ją.
- Oczywiście trenerze. Jak zawsze. – uśmiechnęła się cwaniacko Mała.
- Słuchajcie. – powiedział Antiga. – Podzielimy was na drużyny. Żebyście mogli się dobrze rozegrać. No i pograć trochę. Chłopcy proszę was tylko o to, żebyście też dali pograć dziewczynom.
- Tak jest trenerze. – odpowiedzieli chórem.
Było naprawdę super. Grałam w drużynie z Aśką, Kurkiem, Bartmanem, Drzyzgą, Kłosem i Zatorskim. Graliśmy przeciwko drużynie gdzie była Kinga, Winiarski, Nowakowski, Wrona, Sylwia, Konarski i Ignaczak. Skład trzeci i czwarty był trochę wybrakowany ale w sumie chodziło o to, żeby każdy pograł. W trzeciej drużynie grali: Ola, Mika, Ruciak, Żygadło, Mery i Możdżonek, a w składzie czwartym: Zagumny, Kubiak, Wlazły, Bociek, Buszek i Kosok. Mecze były naprawdę wyrównane. Walka toczyła się do ostatniej piłki. Cieszyłyśmy się jak głupie. A najbardziej cieszyła się Kinga bo jak to stwierdziła:
- Jestem najniższą osobą na tej Sali, a i tak dosięgam do bloku! Ha je! – zaczęła się śmiać. Tak, tak, Kinga nie jest naszym libero tylko rozgrywającą. Haha .. Tak, ten kurdupel rozgrywa, ale trzeba przyznać, że robi to znakomicie. Wszystko toczyło się naprawdę bardzo fajnie. Chłopacy śmiali się z nas jak nam coś nie wychodziło i w drugą stronę też to działało. Wreszcie drużyna Kingi wygrała z moją drużyną. Zamieniliśmy się.  My graliśmy z drużyną gdzie była Ola i Mery, a Kingi drużyna tam gdzie byli sami chłopacy. Znowu zaczęła się walka. Ale wszystko przerwał przeraźliwy krzyk…

*Kinga*

- Kurwa!!!! – krzyknęłam zła. – Jak nic mam złamany nos. – powiedziałam już nie krzycząc.
- Przepraszam, przepraszam nie chciałem. Naprawdę. – tłumaczył się Kubiak.
- Spoko. Przeżyję. – odparłam.
- Kinga ja naprawdę nie chciałem. Wybacz proszę.
- Mała co jest ?! – zawołał do mnie trener gdyż chyba zauważył, że leżę na ziemi.
- Umieram nie widać? – warknęłam na niego.
- Pokaż. – powiedział trener i stwierdził. – Nie wygląda to dobrze, chyba jest złamany.
- Och nie tylko nie to! Kto będzie mnie chciał z takim nosem? – powiedziałam z ironią.
- Widzę, że humor ci dopisuje. – powiedział trener.
- Jak chuj. – odpowiedziałam. Chciałam wstać. Ale Kubiak się odezwał:
- Nie wstawaj, zaraz przyjdzie nasz lekarz to cię opatrzy. Proszę.
- Wiesz, nie mam zamiaru leżeć na parkiecie gdy wszystkie wielkoludy się na mnie patrzą.
- Kinga! – wydarła się Misia.
- Czego?
- Uuu.. Ale masz wielki kichol ! – powiedziała z lekkim przerażeniem.
- No w końcu ktoś mówi szczerze. – uśmiechnęłam się ale nie długo bo nos bolał mnie tak cholernie, że nawet się śmiać nie mogłam. – Dobra pierdole wstaje.
- No leż spokojnie. – powiedziała Misia.
- Taaa, a jak kurwa odleżyn dostanę to dupę ty mi będziesz smarować.
- Fuuu .. ! Dobra wstawaj. Tylko uważaj. – powiedziała Michalina.
- Hahhaah. A co kurwa nos mi odleci?
- Co się stało? – zapytał mnie lekarz chłopaków.
- Yyy.. no tego jakby to powiedzieć. Kurwa nos mam złamany. – powiedziałam zła. Czy koleś nie widzi, że cały nos mam we krwi?
- Ok. Chodź do mojego gabinetu. – powiedział doktor Sowa.
- Spoko. – poszłam za nim. A za mną Kubiak. Zaraz chwila, a ten gdzie? A chuj tam. Nos mnie boli. W gabinecie doktor opatrzył mnie dokładnie i stwierdził:
- Słuchaj. Niestety nos jest złamany. – kurwa jakbym tego nie wiedziała. – Ale mogę ci go nastawić. Masz też lekko rozciętą wargę, ale to chyba ci nie będzie w niczym przeszkadzać?
- Nie, nie będzie. To co? Nastawi mi doktor nos? – zapytałam z lekką obawą.
- Pewnie. – odparł. No i wziął się do roboty. Założył białe rękawiczki. Oczyścił mi dokładnie nos z krwi i chwycił mocno za noc, po czym nim poruszył i zaczął wstawiać tam gdzie powinien być. A ja co musiałam zrobić? No wiadomo. Darłam się jak głupia. Hahhaha. No ale co? Bolało nie?

*Michał Kubiak*

Poszedłem za Kingą do doktora, ale zostałem na korytarzu. Naprawdę nie chciałem uderzyć w Kingę. Ta cholerna piłka mi zeszła nooo .. A teraz ona siedzi w gabinecie z doktorkiem, a ja siedzę i się wyzywam od najgorszego. Czemu nie mogłem trafić np. w Winiara albo Pita? No dlaczego? Nie no Kubiak dałeś dupy. Jesteś kretynem, debilem, osłem .. Pewnie wyzywałbym się dalej od najgorszych ale usłyszałem krzyk Kingi. Chciałem tam wejść. Ale co bym tam zrobił? Chwycił za rękę? Powiedział, że będzie dobrze? Przecież cholera wiem jak boli złamany nos. Byłem mega zły na siebie.

*Fabian Drzyzga*

Kinga złamała nos. Albo raczej to Dziku złamał jej nos. Kurde musiało naprawdę boleć, a Kinga zgrywała twardą. Dziwnie się czułem gdy patrzyłem na nią jak jej krew leciała z nosa. Nie żebym się brzydził krwi, chodzi mi o to, że chciałem właśnie podejść do Kingi i ją przytulić albo chociaż chwycić za rękę. Kurwa Fabian od kiedy ty taki czuły jesteś co? Muszę się wziąć w garść, przecież nie mam u niej szans. Kubiak był zły na siebie. I to bardzo. Było to po nim widać. Pewnie teraz będzie nie do życia.

*Michał Winiarski*

Michalina. Misia. Hmm… Jak to cudownie brzmi. Uśmiechałem się pod nosem. I jakie podobne do Michała. Ehhh.. Kurde Winiar! Kindze się krzywda stała a ty myślisz o jej przyjaciółce. Cały trening jak tylko mogłem obserwowałem Michalinę. Jest piękna. I ma takie długie nogi. Muszę z nią pogadać jak tylko wyjdzie z szatni. No tak. Ogarnąłem się szybko i czekam na korytarzu na Michalinę. W końcu wyszła z szatni i to sama! Ołłł je! Los się do mnie uśmiechnął.
- Hej. – powiedziałem.
- No hej. – odparła uśmiechając się ślicznie.
- Chciałem ci powiedzieć, że świetnie grasz. – uśmiechnąłem się i ja.
- Yyy.. Dziękuję. – powiedziała zawstydzona. – Przepraszam ale muszę znaleźć Kingę.
- Pomóc Ci? – zapytałem z nadzieją.
- Jeśli chcesz.?
- Pewnie. – powiedziałem, a pomyślałem tylko „nawet nie wiesz jak bardzo”.

*Michalina*

Dziwnie mi było iść z Michałem no ale skoro chciał to czemu nie? Nie mogłam patrzeć mu w oczy. Jak rozmawialiśmy cały czas odwracałam wzrok. Pewnie myśli sobie, że jestem jakaś nienormalna czy coś. No ale on ma takie śliczne oczka, można się w nich utopić. W końcu znalazłam Kingę. Stała przed gabinetem i słuchała co jej mówił lekarz. A Kubiak stał za nią i dziwnie się patrzył na nią. Hmmm.. Czyżby Mała mu się spodobała? Nie no chyba nie. Pewnie czuje się mega winny. I słusznie. Po co walił na siłę ? Ale dziwne jest też to, że Kinga nie widziała tego i że nawet nie zdążyła się jakoś obronić czy coś. Hmm.. Muszę z nią pogadać.
- Mała! – krzyknęłam do niej.
- Co się drzesz? Mam złamany nos, ale nie ogłuchłam przez to. – powiedziała jak gdyby nigdy nic.
- Bardzo boli? – zapytał ja Winiar.
- Złamię ci nos, albo może Dziku ci go złamie ma w tym wprawę i wtedy zobaczysz. Co ty na to? – zapytała go Kinga. Hahaha.. Ta sobie w ogóle nic nie robi z tego, że to są sławni siatkarze czy coś tylko musi cisnąć równo. Zwariuję kiedyś z nią.
- Yyy .. Nie dzięki. Wolałbym mieć prosty nos. – powiedział przestraszony Misiu.
- Wiesz .. Marne szanse. Twój nos już jest krzywy. – powiedziała uśmiechnięta Kinga.
- No Kinga! – wydarłam się na nią.
- No co? Ale wiesz co Michałku? – zwróciła się do Winiara.
- Co? – odparł Winiar ale widać było po nim, że nie może wytrzymać ze śmiechu.
- Powiem ci w tajemnicy, że może nos masz krzywy, ale za to oczy jakie piękne! – uśmiechnęła się Mała. – Każda dziewczyna kocha twoje oczy. Nawet Misia. – puściła do niego oczko. Zabiję ją.
- Hmm.. – uśmiechnął się do mnie tak jakoś słodko. A ja nie wiedziałam co mam zrobić. – A ty droga Kingo też kochasz moje oczy? – zapytał ją śmiejąc się.
- Przykro mi stary. Ja kocham tylko swoje paczydła. Wiesz.. Dzięki nimi widzę i w ogóle. Twoje do szczęścia nie są mi potrzebne. – uśmiechnęła się szczerze.
- Taaa.. Ale jakoś piłki nie zauważyłaś gamoniu. – powiedziałam do niej.
- No bo kurwa akurat mrugałam. – powiedziała urażona. – Ta piłka leciała z prędkością 120km/h jak nie więcej! – krzyknęła do mnie. Oho! Czyli jednak nie widziała tej piłki i jestem prawie pewna, że nie mrugała wtedy tylko za kimś się oglądała. Tylko za kim?
- Mała nie takie piłki odbierałaś, grałaś kiedyś na libero więc refleks masz dobry. – powiedziałam z uśmiechem, na co ta mnie zgromiła wzrokiem. I wtedy po raz pierwszy odezwał się Kubiak.
- Grałaś kiedyś jako libero? – zapytał zdziwiony.
- A co w tym dziwnego? W starym klubie nikt mi nie dawał szansy na inną pozycję. Za mała jestem. – powiedziała Kinga.
- Hmm.. Ok. – odparł Kubiak.
- Dobra to wy róbcie co chcecie a ja idę się wykąpać i spać. – powiedziała Kinga i ruszyła w stronę naszego pokoju.
- Na razie chłopaki! Do jutra! – krzyknęłam do chłopaków i poleciałam za Kingą. Kinga wykąpała się i zasnęła od razu chyba była naprawdę wykończona, przecież ona przed snem zawsze gada jak najęta i nie można jej gęby zamknąć. Hmm.. Pogadam z nią jutro.

Ranek

*Kinga*

Fuck ale mnie nos boli. Masakra. Muszę iść się ogarnąć i idę pobiegać. Jednak gdy wstałam, stwierdziłam, że mam mega zakwasy i pierdole bieganie. Ubrałam się w strój kąpielowy i poszłam na basen. Lecz najpierw zobaczyłam się w lustrze. Jęknęłam. Nie tylko nie to. Nie dość, że miałam opatrunek na nosie to jeszcze mi wyszły mega wielkie sińce pod oczami no i moja warga zrobiła się dziwnie większa. Kurde botoks czy co ? Dobra nie ważne. Idę popływać, muszę się odstresować i wyciszyć trochę moje zakwasy.

*Michał Kubiak*

Nie mogłem spać w nocy. Cały czas się przejmowałem co z Kingą. Rano wstałem i ubrałem się. Chciałem iść pobiegać i wtedy zobaczyłem ją. Szła ubrana w strój kąpielowy z ręcznikiem pod pachą. Spojrzałem na jej twarz. Wyglądała strasznie. Sińce pod oczami, usta spuchnięte no i ten opatrunek na nosie. Oj Kubiak, Kubiak! Jesteś idiotą. Stwierdziłem, że pójdę jeszcze raz przeprosić. Wyciągnąłem z torby wielką czekoladę, ubrałem gatki kąpielowe i poszedłem na basen.

*Kinga*

Nikogo nie było. Jak dobrze. Dzisiaj powinnam siedzieć w pokoju i nikomu się nie pokazywać. Wyglądam strasznie. No ale cóż. Nie moja wina. Chociaż po części moja. Po cholerę ja patrzyłam na Drzyzgę? No po co? A teraz mam za swoje. Oj głupia ty, głupia! Jednak faceci to problemy. Gdy tak siedziałam i myślałam nad tym jaka to ja głupia jestem, zauważyłam, że ktoś idzie w moim kierunku. A tak Dziku.
- Hej. – powiedziałam do niego.
- No cześć. Kinga słuchaj ja cię chciałem jeszcze raz bardzo przeprosić. – powiedział Michał i dał mi czekoladę.
- Jaaa! Ty to wiesz jak przepraszać kobietę. – uśmiechnęłam się do niego.
-Pomyślałem, że to tak na osłodę będzie.
- Jest gites, wskakujesz? – zapytałam go.
- Jeśli się zgodzisz? – odparł z lekkim uśmiechem.
- No więc tak. Znaj mą dobroć. Masz ten zaszczyt. Możesz wskakiwać. – roześmiałam się.
- No więc czuję się zaszczycony. – powiedział Kubiak i wskoczył do wody, podpłynął do mnie i zaczęliśmy gadać o wszystkim.  Siedzieliśmy w wodzie chyba dobrą godzinę gdy się odezwałam:
- Dobra Kubi, siedzę tu już naprawdę długo i wyglądam jak wysuszona śliwka, dlatego czas wyjść, zresztą zaraz śniadanie.
- Spoko, spoko. Wiesz co? – powiedział poważnie. Już się przestraszyłam, że powie coś w stylu podobasz mi się czy coś. Ale on powiedział:
- Lubię Cię. Stwierdzam, że jesteś walnięta ale pozytywnie, tak samo jak ja. – wyszczerzył się. – Dlatego powiem wprost. Musimy zostać przyjaciółmi. Takie debile jak my muszą się trzymać razem.   
- Ołłł jee! No wiadomo Kubiaczku, wiadomo. A teraz chodź przyjacielu mój, czas na śniadanie. – powiedziałam z głupim uśmiechem na twarzy. Cieszę się, że Michał to powiedział. Właśnie kogoś takiego potrzebuję. Poszliśmy na śniadanie.





"Skoro Batman taki mądry i sprytny to dlaczego nosi majtki na spodniach?"      





No i kolejny rozdział za mną. Mam nadzieję, że się spodoba. :) 
pozdrawiam :*     

5 komentarzy:

  1. Gdy tylko przeczytałam, że dostała.piłką w nos pomyślałam " A po co sie na Fabiana gapiła?" no i miała racje, a Fabi taki słodki, że ojej *.*
    Michalina i Michał... jak przepięknie to brzmi i jak tu już Winiar zauważył podobne do siebie ;)
    Czekam na kolejny ;) Mam nadzieje, że nie każesz mi długo na nieg czekać ;D
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dawaj jeszcze dzidiah nowy rozdział bo zwariuje! ;D Dzisiaj jak nie miałam co robić to przeczytałam sb tego bloga jeszcze raz xD Prosze dawaj szybko nowy no! ;)
      Pozdrawiam ;**

      Usuń
  2. chciałam cię serdecznie zaprosić do mnie http://czas-obietnice-milosc-pasja-siatkowka.blog.pl/. opowiadanie pełne tajemnic ,żalu dwojga ludzi do siebie i miłość ,która rodzi się niespodziewanie. co z tego winikinie ? jesli jesteś ciekawa co będzie dalej wpadnij i zostaw po sobie ślad. mam nadzieję,że wpadniesz ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahahahahahaha o boże, ale się śmiałam xD A najlepsze, że Dziku może złamać Winiarowi nos xDDDD Dawaj szybko kolejny ;D Czekam i już niedługo zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Misia i Misiu jak to pięknie brzmi .... Ale się ciesze że Kinia i Dziku będą kumplami wariatami aaa :D
    Pozdrawiam :***

    OdpowiedzUsuń