"Zazdrosna kobieta to kobieta nieznośna."
*Fabian Drzyzga*
Chciałem pójść pogadać z Kingą. Gdy poszedłem na salę
zobaczyłem, że Kinga leży na parkiecie i rozmawia z Mery. Fajnie mi się tak na
nie patrzyło. Są świetną drużyna no i najlepszymi przyjaciółkami. Stałem oparty
o drzwi i je obserwowałem z uśmiechem na twarzy. Wtedy przyszedł Winiar z
Michaliną.
- No hej Fabianku. – powiedział do mnie Michał.
- No cześć skarbie. – odparłem z głupim uśmiechem.
- Yyy.. Pedały? – zapytała Michalina.
- Haha. No co ty? – powiedziałem ze śmiechem.
- Tak myślałam. Kinga nie była by pocieszona gdybyś okazał
się gejem. Chociaż w sumie jej to chyba wszystko jedno. – powiedziała Misia i
weszła na salę, zostawiając mnie z Winiarem.
- Serio? – mruknąłem pod nosem. Winiar nie mógł spuścić
wzroku z Michaliny. Normalnie ślinił się na jej widok. Chciałem coś do niego
powiedzieć gdy usłyszałem:
- A wy co tu? – zapytała Kinga. – Wypieprzać ale to już!
- A nie możemy popatrzeć nooo ? Proszę . – zrobił maślane
oczka Michał.
- Haha. Marzenia. – powiedziałem pod nosem. Coś za dużo
mruczę.
- W sumie. Jak chcecie. – powiedziała Mała. – Tylko bez
śmiania się i żeby nie było nie macie mi rozpraszać zawodniczek jasne? –
zapytała nas poważnie.
- Tak jest. – zasalutował Michał. Ja stałem tylko i kiwnąłem
głową. Poszliśmy się usiąść na trybuny ale tak dosyć nisko, zaraz przy ławkach
dla rezerwowych. Cieszyłem się, że będę mógł popatrzeć na Kingę. No i byłem
ciekawy jaki będzie ten trening.
*Kinga*
Chłopacy chcieli zostać i popatrzeć. W sumie nie
przeszkadzało mi to. Miałam plan co zrobić, żeby te nowe szybko uciekły. Nie
chciałyśmy żadnych nowych dziewczyn. Owszem było nam ciężko grać tylko w sześć
ale byłyśmy jak rodzina. I nie było mowy o przyjęciu kogoś do niej. No chyba,
że to chłopacy to co innego. Spojrzałam na Fabiana, siedział i patrzył się na
mnie z głupim uśmiechem na ryju. Już chciałam coś do niego krzyknąć ale przyszły
te nowe. Ubrane trochę dziwnie no ale jak kto lubi nie? Dziewczyny spojrzały na
mnie i zaczęły się śmiać. Pokręciłam tylko głową. Przecież muszę być grzeczna i
w ogóle profesjonalna pani kapitan. Haha.
- Dziewczyny chodźcie tutaj! – krzyknęłam do nowych.
- Yyy… Cześć? – powiedziała nie pewnie jedna z nich.
- Jakie cześć kurwa! Nie widziałam, żebyś mi się
przedstawiła, albo żeby nasza pani kapitan ci się przedstawiła. – powiedziała
chamsko Sylwia.
- Przepraszam. – bąknęła znowu ta dziewczyna.
- Taa .. – powiedziałam już do wszystkich. – Przedstawcie
się może co? I powiedzcie na jakich pozycjach gracie.
- Jestem Sandra i jestem waszą nową środkową. – powiedziała pierwsza
z nich.
- To się okaże. – mruknęłam pod nosem. – Następna?
- Jestem Vanessa i gram na pozycji atakującej.
- Ja jestem Kasia i jestem libero. – powiedziała najniższa z
nich. Wtedy Mery nasza libero spojrzała się na nią krzywo. A ja uśmiechnęłam
się pod nosem.
- Ja mam na imię Kalina i gram na przyjęciu.
- Ok. A ty? – zapytałam dziewczynę, która powiedziała do nas
„cześć” na początku.
- Jestem Milena i gram na pozycji rozgrywającej. –
spojrzałam na nią krzywo i zapytałam:
- A ty ? Jak masz na imię? – powiedziałam już do ostatniej
dziewczyny. Wydawała się być w porządku.
- Mam na imię Nina i chciałabym grać na pozycji
przyjmującej. – uśmiechnęła się szczerze. O i to mi się podoba. Powiedziała, że
chciałaby, a nie że gra.
- Ok. W takim razie trening czas zacząć. Na początek przebiegniecie
10 kółek wokół Sali. – powiedziałam do nich.
- A wy nie biegniecie? – zapytała mnie Sandra.
- Czy ja nie wyraźnie mówię? Powiedziałam, że
przebiegniecie, a nie, że przebiegniemy. – powiedziałam trochę wkurzona. A ta gówniara
co zrobiła? Zmierzyła mnie. Perfidnie od dołu do góry. I poszła biegać. – Ja pierdole,
jeszcze raz to zrobi, a przysięgam, że jej wypierdolę. – powiedziałam do
dziewczyn.
- No co za suka. – powiedziała Sylwia. – Co ona sobie kurwa
wyobraża?
- Nie wiem, ale działa mi na nerwy. – powiedziała Mery.
- Haha. Ej cicho trener idzie. – powiedziałam do dziewczyn.
- Kinga mogę na słówko? – powiedział „Kołczu”.
- Oczywiście trenerze. – uśmiechnęłam się słodko.
- Dobra powiem ci tak. Nie wiedziałem jak te dziewczyny
wyglądają, ani jak grają. Po prostu dałem ogłoszenie, że szukam dziewczyn do
gry. – powiedział szczerze trener.
- No chyba sobie „Kołczu” w chuja poleciał teraz. –
odpowiedziałam na to.
- Jeżeli będziesz uważać, że się nie nadają to je wypierdol.
Boże święty. Myślałem, że to są jakieś normalne dziewczyny, a one wyglądają
jakby przyszły na pokaz mody. – powiedział załamany trener.
- Spoko „Kołczu”, po dzisiejszym treningu i tak żadna nie
będzie chciała tu zostać. – uśmiechnęłam się zadziornie.
- Wiesz co? Masz ode mnie pozwolenie, żeby na nie krzyczeć
jak coś spartolą.
- Tak jest! – krzyknęłam zadowolona i wróciłam do dziewczyn.
Gdy powiedziałam im co mi powiedział stary zgred to zaczęły się śmiać.
Spojrzałam na te nowe. Ta cała Sandra i Vanessa wyglądały jakby pierwszy raz
się spociły. Haha. Ale mam z nich bekę.
- Dobra. – powiedziałam jak już przebiegły. – Teraz zobaczymy
wasze przyjęcie. Ustawcie się najpierw tak: Sandra, Nina i Kasia. Później
będzie zmiana. Poszłam na zagrywkę razem z Sylwią i Misią. Pierwsza serwowała
Sylw i zagrała na Ninę, ta dokładnie w punkt przyjęła. Ekstra. Uśmiechnęłam się
pod nosem. Teraz moja kolej. Zagrałam na tą niby dobrą środkową, oczywiście spieprzyła
przyjęcie, a dokładniej mówiąc nawet kurwa do piłki nie zdążyła. Haha. Misia
zagrała na Kasię, ta przyjęła ale nie w punkt. Każda z nas zagrywała trzy razy
w każdą zawodniczkę po kolei. Później była zmiana. W drugiej trójcę tylko
Kalina dawała radę.
- No cóż dziewczyny, powiem szczerze, że myślałam, że lepiej
wam pójdzie to przyjęcie. Ale popracujemy jeszcze nad tym. Na razie z czystym
sumieniem mogę powiedzieć, że świetnie sobie radziła Nina i Kalina. –
popatrzyłam na nie wszystkie. Kazałam im wejść na boisko i zagrać razem. One kontra
my. Oczywiście wygrałyśmy. I wtedy się zaczęło.
- Kurwa jak ty rozgrywać nie umiesz, szmato. – powiedziała atakująca
do rozgrywającej.
- Ej, ej! – wtrąciłam się. – Sawanna, wanna, czy chuj wie
jak cię zwą.
- Vanessa! – krzyknęła rozdrażniona. Och jak ja się na ten
widok ucieszyłam.
- Taaa. Chuj, nie ważne, zwisa mi to. – powiedziałam dobitnie.
– Nie wyzywaj innych zawodniczek. – powiedziałam już naprawdę zła.
- A co to kurwa za zawodniczka? – odezwała się wściekła. –
Przecież ona rozgrywać nie umie.
- Hmm .. Może to nie było jakieś super rozegranie, ale wiesz
dobry siatkarz z byle gówna potrafi zawsze coś zrobić.
- Taki chuj. – powiedziała Sandra. Uśmiechnęłam się
cwaniacko i powiedziałam tylko:
- A teraz wypierdalać! Nikt was tu nie chce.
- No i dobrze. I tak jesteście słabe. – powiedziały i poszły
do szatni. A ja co zrobiłam? Stałam z mega wielkim rogalem na ryju. I wszystko
byłoby ok gdyby nie to, że ta śmieszna libero, tak ten kurdupel bezczelnie się
przystawia do Drzyzgi, no ja pierdole. Wściekłam się , ale przecież nie mogłam
tego pokazać nie? Spojrzałam na Misię a ta co? Gotowała się ze złości i dopiero
wtedy się zorientowałam, że Milena (rozgrywająca, której broniłam tyłek) stoi i
flirtuje z Winiarem. No co za menda jedna. Oj wyleci nie ma chuja. Wściekłam
się i poszłam w tamtą stronę.
- Wam też już podziękujemy. – powiedziałam do nich.
- Co? Ale jak to? – zdenerwowała się Kasia. Niby nic mi nie
zrobiła nie? Ale po cholerę się brała za Drzyzgę? No po co jej to było?
- Wypierdalać. Ja pierdolę czy ja naprawdę nie wyraźnie
mówię? – zapytałam stojącą obok mnie Misię.
- Nie no co ty? To chyba ta tona tynku im przeszkadza w
odbiorze. – odpowiedziała Michalina. Ha! Moja krew.
- Jesteście okropne! I brzydkie! – dodała Milena.
- Sorry laleczko ale to nie wybieg, żeby swe wdzięki
pokazywać. – dopowiedziała Sylwia.
- Ta.. A teraz serio mówię. Wypierdalać. Nie chcemy was.
Jesteście do dupy. – powiedziałam wściekła.
- Pani Kapitan od siedmiu boleści się znalazła. –
powiedziała Kasia.
- Ty weź kurwa nie przeginaj. – odparła na to Sylwia. Ach
moja lwica. Haha.
-Bo co mi zrobisz szmato? – pocisnęła jej Milena. No i tu
moja cierpliwość się skończyła. Dostała w mordę. A co? Może miałam jej pozwolić
dalej obrażać moją przyjaciółkę? Chłopaki spojrzeli zdziwieni, a Milenka
zaczęła ryczeć. Haha. Ja pierdole przecież to nawet mocno nie było. Serio. Wyleciały
obie z Sali. Wtedy podeszła do mnie Kalina i Nina. I zaczęły:
- Przepraszam, możemy porozmawiać? – zapytała mnie Nina.
- Spoko. – odpowiedziałam już uspokojona.
- Bo my chciałyśmy powiedzieć, że chcemy odejść. –
powiedziała Kalina.
- A mogę wiedzieć dlaczego?
- Nie to, że was nie polubiłyśmy czy coś. Naprawdę. Lubimy
Ciebie chociażby za to, że wywaliłaś tamtą czwórkę. Ale nie czujemy się gotowe
by grać z wami. – powiedziała trochę z żalem Nina.
- Hmm .. Wiecie trochę treningów i byłoby ok. – powiedziałam
uśmiechając się do nich.
- Dziękujemy. Może spróbujemy następnym razem.
- Dobrze. Skoro tak chcecie. – odparłam szczerze.
- Jeszcze raz dziękujemy i mamy nadzieję, że do zobaczenia. –
powiedziała Kalina.
- Tak. Na razie. – uśmiechnęłam się i puściłam je do szatni.
No cóż trochę szkoda, bo akurat o tych dwóch myślałam. No ale co zrobić. Nie
będę nikogo zmuszać nie?
- No więc tak moje dziewczęta. – rzekłam do lasek. – Było ich
sześć, a nie ma żadnej. Znowu jesteśmy nierozłączną szóstką. – powiedziałam szczerząc
się jak głupia.
- To super! – wydarła się Sylw. Spojrzałam na Misię. Nie
była zadowolona. Ale chyba chodziło o to, że Michał gadał z tamtą laską. Ehh ..
I znowu się zacznie.
*Fabian Drzyzga*
Kinga była boska. No i widać, że uwielbia rządzić. Trening
był naprawdę spoko, ale te laski jakieś takie sztuczne. Ta jedna to chyba nawet
cycki miała sztuczne, Libero niby. Kinga się wściekła jak zobaczyła, że te dwie
przyszły do nas. Ta mała się do mnie kleiła i już chciałem jej coś powiedzieć
gdy przyszła Kinga. Kurde jaka ona była zła. Jezu. I to chyba na mnie, bo nawet
się na mnie nie spojrzała. Kurwa no. Ale muszę przyznać, że prawy sierpowy ma dobry. Będę musiał o tym pamiętać. I znowu mi się gęba cieszyła.
*Michał Winiarski*
Po treningu musiałem się nieźle starać, żeby Misia mi
wybaczyła. No kurczę , przecież mi ta dziewczyna się nawet nie podobała.
Plastik jebany. Powiedziałem Misi, że ona nawet nie jest w moim stylu i że cały
trening patrzyłem tylko na nią, bo to ona mi zawróciła w głowie. No i w końcu
jakoś ją udobruchałem. Poszliśmy razem na obiad i o dziwo siedzieliśmy dzisiaj
całkiem inaczej. Misia siedziała rzecz jasna ze mną. Ola usiadła się koło Pita
czym zdziwili wszystkich na stołówce. Mery siedziała koło Zbyszka i Zatora, a
Asia z Kurkiem. Po chwili przyszedł Kłos z Sylwią, a za nimi Fabian. Zaczęliśmy
wszyscy gadać, że co to się porobiło gdy nagle:
- Ej nie wiecie gdzie jest Kinga? – zapytała Asia.
- Nie. Nie widziałem jej. – odpowiedziałem jej.
- Kurde. – powiedziała trochę przerażona Misia.
- Spokojnie. Co jej się mogło stać co? Przecież jesteśmy w
ośrodku. Pewnie się kąpie czy coś. – powiedziałem, żeby uspokoić dziewczyny.
Ale sam zacząłem się denerwować.
- Pójdę sprawdzić. – powiedział Fabian. I wyszedł.
*Michał Kubiak*
Wchodziłem właśnie do stołówki gdy natknąłem się na Drzyzgę.
- Hej młody, a ty już zjadłeś? – zapytałem trochę zdziwiony.
- Nie. Słuchaj nie widziałeś czasami Kingi ? – zapytał zdenerwowany.
- Nie. Nie widziałem. A nie ma jej na stołówce?
- No właśnie nie. I dziewczyny też nie wiedzą co z nią jest.
Idę jej szukać. – powiedział pewnie.
- To ja ci pomogę. – odparłem. Gdy szliśmy korytarzem
poszukując Kingi, Fabian nagle zapytał:
- Dziku? Czy ty coś do niej czujesz?
- Do kogo? Do Kingi ? – zapytałem zdziwiony.
- Tak.
- Nie no co ty! To tylko kumpela. A ty coś do niej ten tego
prawda?
- Nie wiem. Nie. Tak. Ehh .. – westchnął zrezygnowany. –
Wpadłem co? – zapytał smutny.
- No trochę młody, trochę. – odparłem ale nie chciałem mu
mówić co się dowiedziałem od Kingi, albo raczej co zaobserwowałem. Niech się
chłopak sam tego dowie. Poszliśmy do pokoju dziewczyn. Zapukaliśmy a tam co?
Kinga nam drzwi otwiera w samym ręczniku. Haha. Jej mina była bezcenna.
- Co jest? – zapytała.
- Martwiliśmy się, że coś ci się stało, bo nie przychodziłaś
na obiad. – powiedziałem grzecznie.
- Hahaha. No ja pierdole to nawet człowiek się nie może
spokojnie wykąpać. – odparła ze śmiechem.
- Spoko, skoro nic ci nie jest to ja zmykam na obiad. –
powiedziałem i poszedłem z powrotem na stołówkę.
*Kinga*
Byłam zdziwiona gdy zobaczyłam chłopaków przed drzwiami. Ha
martwili się ? Ooo jak słodko. Żart. Haha. Spojrzałam na Fabiana, bo Dziku
poszedł na obiad. A ten jak takie cielę stoi i czeka na jakiś cud czy coś.
- No co? – zapytałam go.
- Uff .. – wypuścił powietrze. – Myślałem, że coś ci się
stało. Dziewczyny nie wiedziały gdzie jesteś. Więc się trochę wystraszyłem. –
powiedział na jednym wdechu.
- Spokojnie, powoli bo się udusisz, oddychaj. A teraz serio.
Martwiłeś się? – zapytałam.
- No tak.
- No jak miło. Skoro już wiesz, że nic mi nie jest i jestem
cała i zdrowa to mogę iść się ubrać?
- Yhm, ale ja tu czekam. Bez ciebie nie idę.
- No idź już. Pewno głodny jesteś. – odpowiedziałam z
uśmiechem.
- Nie. Idę. Bez. Ciebie. – zaakcentował dobitnie każde
słowo.
- Ok, ok. Skoro jesteś uparty jak osioł to sobie czekaj.
Muszę się ubrać. – powiedziałam z mega wielkim zacieszem. Ubrałam się i
poszliśmy na obiad.
*Michalina*
- No gdzieś ty była? – zapytałam Małą gdy tylko weszła na
stołówkę.
- Ja pierdole. Przecież mówiłam, że idę się wykąpać. A, że
ty myślisz tylko o Michale to nic dziwnego, że mnie nie słuchałaś. –
powiedziała mi Kinga. W sumie fakt. Coś tam mówiła.
- Dobra. Cicho. – odpowiedziałam na to i pokazałam jej
język. Kinga przewróciła oczami. I wszyscy zaczęli się śmiać. Możdżonek
siedział skupiony na jedzeniu i nie przejmował się w ogóle naszym towarzystwem.
Oczywiście Kinga musiała przerwać jego skupienie i zapytała:
- Marcin od kiedy są razem? – nie mogłam powstrzymać się od
śmiechu. A wszyscy patrzyli to na Kingę to na Marcina.
- Kto? – zapytał zdezorientowany Marcin.
- No twoje brwi? – uśmiechnęła się cwaniacko Kinga. I
wybuchłyśmy śmiechem. Śmiałyśmy się jak jakieś wariatki. Haha. I też tak na nas
patrzyli. W końcu Marcin zajarzył o czym mowa i sam zaczął się śmiać. Na co już
reszta ekipy wybuchła śmiechem. A Kinga siedziała z mega wielkim rogalem na
gębie. Zadowolona z siebie. Jak zawsze zresztą.
"Gdy się rodziłam Diabeł powiedział:
- O kurwa, konkurencja!"
No i jest kolejny ;) mam nadzieję, że się spodoba :)
Przecież nie zrobiłabym wam tego i nie rozwaliła tej magicznej szóstki ;)
Chciałam tylko pokazać jaka Kinga potrafi być ;D
Pozdrawiam ;*** i zapraszam na kolejny już jutro <3