"- Jak szybko bije Twoje serce?
- To zależy jak blisko mnie stoisz."
*Michał Kubiak*
Gdy zszedłem na śniadanie, byli tam już prawie wszyscy.
Fabian siedział koło Kingi i ją obserwował. Haha. Oj zadurzył się i to bardzo.
Spojrzałem na Małą.
- Ej co ty masz z tym nosem ? – zapytałem jej. – Przecież
miał ci się goić, a wygląda jeszcze gorzej.
- No dzięki. – powiedziała Kinga. – Wczoraj złamałam go
znowu.
- Że co? A nastawiłaś go?
- Nie, przecież to boli w chuj. – odpowiedziała spokojnie.
- Ja pierdole Mała. Miałaś uważać.
- No uważałam! To do Marcina pretensje. – odpowiedziała z
uśmiechem.
- Marcin? – spojrzałem na niego.
- No pewnie! Moja wina! Jak to ty jesteś niezdara. –
odpowiedział na to Magneto.
- Taki chuj! – zaczęła się śmiać. Jezu nie wytrzymam kiedyś
z tą kobietą. Pokręciłem tylko głową i zapytałem:
- O której macie trening ?
- Za półtorej godziny. – odpowiedziała mi Sylwia.
- To co wy na to, żeby iść popływać? – zapytałem wszystkich.
- Dla mnie bomba. – odparła Sylw. A Kłos spojrzał na nią z
mega uśmiechem.
- No to ekstra. To zaraz widzimy się na basenie. –
powiedział Zator i poszedł się przebrać. I tak wszyscy się rozeszli.
*Kinga*
Dziku rzucił propozycję, żeby iść się wykąpać. W sumie dla
mnie spoko. Poszłam się ubrać w strój i powiedziałam:
- Misiaki wszyscy idą na basen. Idziecie?
- Pewnie. – odpowiedział mi Winiar. Wyszliśmy całą trójką,
ale rozdzieliliśmy się bo Misiu musiał się ubrać. Ja skorzystałam z okazji.
- I jak tam Misia? Jak było? – zapytałam jej mega ciekawa.
- Super! – pisnęła.
- Opowiadaj nooo!
- No co no? Pół nocy przegadaliśmy no i całowaliśmy się. –
powiedziała z uśmiechem.
- Ale doszło do czegoś? No wiesz? – zapytałam zadowolona.
- Nie, nie. Ja nie chciała, a on nie naciskał. Ale i tak
było cudnie. Tak spać w jego ramionach. Mmm.. A właśnie przepraszam cię. –
powiedziała do mnie.
- Za co?
- No wiesz, że zajęliśmy pokój i w ogóle.
- Haha. Spoko, nie ma problemu tylko następnym razem daj
znać trochę wcześniej, żebym jakieś ciuchy wzięła. – powiedziałam do niej.
- Dobrze. – uśmiechnęła się. – A gdzie ty spałaś? –
zapytała.
- Hmm.. U Fabiana. I od razu mówię, że do niczego nie
doszło. – powiedziałam.
- Serio? Wow! Super! Fajnie było?
- No przecież my tylko spaliśmy. Ale tak, fajnie było.
Przytulał mnie prawie całą noc.
- Omg! Jestem taka szczęśliwa! Udaje nam się Mała.
- No jak na razie można powiedzieć, że tak. – chciałam
ostudzić trochę jej entuzjazm. Doszłyśmy w końcu na ten basen. Wszyscy już tam
byli. Przyszedł Winiar i objął Misię w pasie, zabierając ją w jakieś ustronne
miejsce. Za to ja stałam z rogalem na gębie i obserwowałam wszystkich. Ola z
Piotrkiem byli koło siebie i Piotrek mocno ją przytulał. Kurek z Aśką się
chlapali wodą, A Sylwia z Karolem stali w wodzie i gadali razem z Wroną i Mery.
O kurde. Naprawdę mamy szczęście. Kto by pomyślał. Gdy tak stałam i patrzyłam
na wszystkich, ktoś wziął mnie na ręce i wrzucił do wody! Zabiję! Tym kimś
okazał się Kubiak. Gdy mnie wrzucił zaczęłam udawać, że się zachłysnęłam i
tonę. Wtedy Michał wskoczył do wody i szybko podpłynął do mnie. Gdy już był
blisko i mnie chwycił, zaczęłam się śmiać. Wszyscy patrzyli na nas jak na
debili, a ja mu wtedy przywaliłam:
- Głupi jesteś! – krzyknęłam do niego.
- Ufff! Dziewczyno! Myślałem, że coś ci się stało.
- Taaa .. Kubiak właśnie problem w tym, że ty nie myślisz. –
odparłam zadowolona.
- Ah tak? No dobra. – i zaczął mnie chlapać. No normalnie co
za debil. Po chwili zrobiła się mała wojna. Haha. Nie wiem kiedy to się stało,
ale Sylwia była na ramionach u Karola, a Asia u Bartka i zaczęły się
przepychać. Haha. Jak to śmiesznie wyglądało.
- Zróbmy zawody! – wydarł się Paweł.
- No pewka! – odpowiedziałam. Musiało to dziwnie wyglądać.
Jak taka banda siedzi w basenie. Haha. Misia oczywiście była z Winiarem, Ola z
Piotrem, Wrona wziął na plecy Mery, a mnie no cóż Wlazły! Haha. Fabian był w
parze z Kubiakiem, Zator z Magneto, a Buszek z Ignaczakiem. Śmiechu było
naprawdę dużo. No i zaczęły się poważne zawody. Na początek trafiła mi się para
Fabian z Michałem. Haha. Mariusz stwierdził, że spokojnie sobie poradzimy.
Stanęliśmy naprzeciwko siebie:
- Kubiak nie masz szans. – powiedziałam do Michała.
- Ha! Chyba ty! – odparł zadowolony. Fabian trzymał go na
ramionach i krzyczał:
- Dziku nie daj jej się!
- Osz ty! Zobaczymy! – powiedziałam do niego. Mariusz
krzyknął:
- Gotowi?! Start! – zaczęliśmy się przepychać. I naprawdę
było ostro. Haha. Dobrze, że Mario trzymał mnie tak mocno, bo kilka razy Kubiak
by mnie zepchnął, no ale w ostateczności to my wygraliśmy. Haha. Kabaret.
Fabian tylko się uśmiechnął do mnie, a ja pokazałam mu język. Siedzieliśmy
dobrą godzinę w tej wodzie. Wygraliśmy z Mariuszem prawie wszystkie walki.
Haha. Ekstra! Ja chcę jeszcze raz! Po skończonej zabawie, poszliśmy się
ogarnąć. Czas na trening. Dzisiaj znowu razem.
*Rafał Buszek*
Ale była jazda! Jezu! Haha! Było po prostu super. Dawno się
tak nie bawiłem. Polubiłem Kingę. Jest bardzo pozytywną osobą. No i te jej
teksty. Haha. Po basenie, poszliśmy się ogarnąć i przy wyjściu z basenu Kinga
się poślizgnęła.
- Ożesz kurwa! – wydarła się. – Co oni to porelowali? –
zapytała.
- Haha. Chyba polerowali Mała. – odpowiedziała jej
Michalina.
- Chuj Ci w pięty dla zachęty. – odparła Kinga szczerząc się
jak głupia.
- Hahaha. Kurde znowu ci odpierdala. Mariusz czy ona coś
wciągała? – Michalina zapytała Wlazłego.
- Tylko wodę. – odpowiedział spokojnie Mario.
- Kurwa! Chlorowaną! – wydarła się Kinga, na co wszyscy w
śmiech.
- No nie, tylko nie to. – powiedziała Misia.
- No weź zdrajco ty! Zamiast się mną zaopiekować to ty
jeszcze marudzisz. Pfff! Foch! – powiedziała Kinga.
- No kochanie. Nie gniewaj się. Ja po prostu nie mam melisy
przy sobie. – odpowiedziała uśmiechnięta Michalina. Niestety, albo stety Kinga
nic nie odpowiedziała. – Ehh.. Nie wytrzymam z tym jej fochem. – dopowiedziała
Michalina i poszły obie do swojego pokoju.
*Fabian Drzyzga*
Poszedłem na trening. Nie mogłem się go doczekać, znowu będę
mógł na nią popatrzeć. Gdy wszedłem na salę. Dziewczyny siedziały na parkiecie
i się rozciągały.
- Super widok co? – zapytał Winiar.
- Pewnie. – odpowiedziałem z uśmiechem. Patrzyłem na Kingę,
a ta co zrobiła? Szpagat! Jakie ona ma nogi piękne. O ja! Kinga uśmiechnęła się
do mnie.
- Drzyzga zrób tak. – powiedziała do mnie.
- Lepiej nie. Jeszcze mi coś pęknie. – odpowiedziałem z
zacieszem.
- Haha. Mówisz, że duża strata by to była? – zapytała.
- No pewnie. Sama się przekonasz. – uśmiechnąłem się
zadziornie.
- Haha. Fabian nie wiem co bierzesz, ale zmień towar albo
dilera bo ten cię oszukuje. – odpowiedziała mi.
- Nigdy. Za dobre to jest. – powiedziałem. Kinga chciała mi
coś odpowiedzieć, ale przyszli trenerowie.
- Jak już się rozgrzaliście to znajdźcie sobie kogoś do pary
i poodbijajcie trochę. – powiedział Antiga. Myślałem, że dziewczyny będą razem.
Kinga też tak chyba myślała, no ale cóż. Dziewczyny się sparowały z chłopakami.
Kiwnąłem Kindze, że może być ze mną w parze. Uśmiechnęła się tylko i przyszła
do mnie. Odbijaliśmy chwilę. Ona jest naprawdę dobra, ma świetne przyjęcie,
może trochę atak jej nie wychodził, ale w końcu ona jest rozgrywającą no nie?
Cieszyłem się jak małe dziecko, że ona jest akurat ze mną w parze. Spojrzałem
się na nią, a ona w skupieniu odbiła piłkę w moją stronę. Chciałem odbić
wysoko, no ale zeszła mi i poleciała w stronę Krzyśka. Kinga nie odpuściła i
pobiegła odbić. No i… zderzyli się. Ta dziewczyna kiedyś się zabije! Pobiegłem
do niej. Martwiłem się o nią. A ta co? Leżała na Ignaczaku i się śmiała.
- Haha! Ałłaa! Haha! Moje żebra. – śmiała się dalej.
- Kinga! Złaź ze mnie. Haha! – śmiał się Krzysiek.
- Nie mogę. – odparła.
- To podnieś nogę. – odpowiedział jej.
- Krzysiu gdybym mogła podnieś nogę to nie leżałabym na
tobie. – odpowiedziała Mała. Uśmiechnąłem się pod nosem. Pomogłem jej wstać.
Spojrzała na mnie i powiedziała:
- To twoja wina!
- Że co? – odpowiedziałem zdziwiony.
- Gdybyś odbił piłkę prosto do mnie to bym nie zgwałciła
Krzysia. – powiedziała ale uśmiechała się.
- Ja tam lubię jak mnie dziewczyny gwałcą. – odpowiedział na
to Igła.
- Haha. Oj Krzysiu! Dobra Drzyzga choć grać. – poszliśmy
znowu odbijać ale nie długo bo trener podzielił nas na drużyny i zaczęliśmy
grać. Miałem tylko nadzieję, że Kinga nic sobie nie zrobi. Trening był luźny.
Graliśmy krótkie mecze. Kinga jeszcze sobie nic nie zrobiła. Właśnie. Sobie nic
ale… gdy poszła na zagrywkę (Byliśmy w
przeciwnych drużynach) piłka jej zeszła i a właściwie nie trafiła w nią dobrze
i piłka poszła pod siatką, niestety była mocna i dostałem w moje klejnoty.
Położyłem się na parkiecie i zamknąłem oczy. Kinga przybiegła do mnie i
powiedziała:
- Jezus, Fabian przepraszam. Nie chciałam.
- Ok. Nic się nie stało. – mruknąłem pod nosem.
- No jakby się nic nie stało to byś dalej grał. Przepraszam.
Wiem gdzie cię trafiłam. Jezu.. – gadała dalej Kinga.
- Mała do cholery jasnej! Czy ty nie umiesz grać tak, żeby
nie zrobić krzywdy sobie ani nikomu innemu?! – wydarł się jej trener.
- Spierdalaj dziadu. – powiedziała do niego i pokazała mu
środkowy palec.
- Ten palec to sobie w dupę wsadź. – odpowiedział jej na to
trener.
- Na przyjemność trzeba sobie zasłużyć. – powiedziała do
niego, ale patrzyła na mnie.
- Fabian nic ci nie jest? – zapytał mnie grzecznie trener.
- A może trenerowi też przypierdolę w jajka i zapytam czy
nic trenerowi nie jest co? – powiedziała wściekła Kinga.
- Nie z tobą rozmawiam. – odpowiedział jej.
- Niech trener stąd wyjdzie bo to się źle skończy. –
uśmiechnęła się cwaniacko Kinga.
- Jakoś się ciebie nie boję. – odpowiedział jej.
- Zobaczymy. – spojrzała na niego z miną mordercy.
- Kinga spieprzaj już stąd. – powiedział trener.
- Jak chcesz zgredzie stary. – Jezu jej odzywki coraz bardziej
mnie zaskakują. Chłopaki pomogli mi wstać, a Kinga wyszła z Sali. No świetnie.
Trener zwolnił mnie więc siedziałem trochę na ławce. W końcu trening się
skończył. Antiga kazał mi się ogarnąć do obiadu. Poszedłem do siebie. Przed
drzwiami do mojego pokoju leżała kartka. „Przepraszam Cię jeszcze raz.
Naprawdę nie chciałam zrobić ci krzywdy. Jest mi przykro. Przepraszam. Kinga.”
Uśmiechnąłem się.
*Kinga*
Było mi strasznie głupio. Serio nie celowałam w niego. W
ogóle zeszła mi ta piłka. A trener mnie tak wkurwił, że myślałam, że mu
wypierdolę tam. Dobrze, że mnie wywalił z tej Sali. Ha! I on mnie wziął na
kapitana drużyny. Poszłam się wykąpać. Ubrałam się i napisałam kartkę do
Fabiana. Zostawiłam ją pod jego drzwiami. A sama wyszłam przed ośrodek i
kierowałam się do lasu, na polankę, na której byłam ostatnio. Gdy już na nią
dotarłam, położyłam się i zamknęłam oczy. Uwielbiam takie miejsca. Jest tu tak
pięknie. Nie słyszałam, żeby ktoś przyszedł, więc byłam zdziwiona gdy
usłyszałam:
- Tutaj się ukryłaś. – powiedział Fabian.
- Tak. – odparłam po prostu. – Co chciałeś ode mnie?
- Chciałem ci powiedzieć, że nic się nie stało i że wcale
się nie gniewam. – uśmiechnął się.
- Ok. – mruknęłam.
- Przed kim chciałaś się ukryć? – zapytał mnie, kładąc się
koło mnie.
- Przed ludźmi, przed tobą, przed samą sobą. –
odpowiedziałam.
- Hmm.. Nie udało Ci się.
- No niestety nie. Skoro mnie znalazłeś.
- W sumie to Piotrek mi powiedział gdzie możesz być.
- Skubany. Dobrego ma nosa. – uśmiechnęłam się.
- Kinga? – zapytał poważnie.
- Czego?
- Opowiesz mi kiedyś skąd te blizny na rękach? – spojrzał się
na mnie. Nie chciałam o tym mówić. Nie teraz, nie tu i nie jemu.
- Nie wiem. Może kiedyś. Jak już będę odważna i przyznam
sama przed sobą, że jestem głupia.
- Nie jesteś głupia. – zaprzeczył od razu.
- Skąd wiesz co? Nie znasz mnie. – odpowiedziałam.
- Ale chcę poznać. Zresztą widzę jaka jesteś.
- No jaka?
- Uśmiechnięta, zabawna, mądra, martwisz się o innych i nie
przejmujesz się sobą, lubisz denerwować ludzi a zwłaszcza trenera, uwielbiasz
gdy noszę cię na rękach, albo na plecach. – uśmiechnął się. W sumie mi też się
mordka cieszyła.
- Co jeszcze wiesz? – zapytałam, ale już zadowolona, że
widzi te wszystkie rzeczy.
- Że masz tatuaż na łopatce. – odparł z uśmiechem.
- Haha. Nie tylko. – odpowiedziałam.
- Jak to? To gdzie jeszcze? – zapytał zdziwiony.
- Haha. Nie widziałeś na basenie dzisiaj? – zapytałam go.
- Widocznie gdzieś mi umknął. – odparł z dziwną miną.
- Albo po prostu nie patrzyłeś na moje cycki. – zaśmiałam się.
- To gdzie ty go masz?
- Pod prawą piersią mam napis.
- Jaki?
- „Nie ważne czy upadniesz, ważne czy się podniesiesz” –
odpowiedziałam.
- Wow. Jeszcze gdzieś masz? – zapytał.
- Tak, ale nie powiem ci gdzie. – uśmiechnęłam się.
- No powiedz no.. – marudził Drzyzga.
- Haha nie. O tym tatuażu wiedzą tylko nieliczni. –
odpowiedziałam.
- Ehh .. Misia wie? – zapytał.
- Pewnie, że nie. Powiedzmy, że wiedzą tylko nieliczni
mężczyźni. – odparłam.
- Serio? – zapytał zdziwiony.
- Tak.
- A mogę chociaż wiedzieć ile miałaś lat gdy robiłaś
pierwszy tatuaż?
- Tak. Miałam wtedy 17 lat.
- I który to? – zapytał.
- Ten na łopatce. – uśmiechnęłam się.
- A ten pod piersią to kiedy robiłaś?
- Jakieś dwa lata temu. – odpowiedziałam.
- A ten trzeci?
- Czy ty musisz wszystko wiedzieć? – zapytałam ze śmiechem.
- O tobie? Tak! Planujesz jeszcze jakiś? – zapytał.
- Haha. Ten trzeci zrobiłam jak miałam 19 lat. I tak będę
mieć jeszcze jeden.
- A gdzie? – zapytał – I kiedy chcesz go robić?
- Na ręce. I będę go robić za jakieś 5 tygodni. –
uśmiechnęłam się.
- Ooo. To już nie długo. A mogę o coś zapytać?
- No przecież pytasz. – odpowiedziałam z uśmiechem. Jezu to
chyba jest nasza najdłuższa rozmowa.
- Czy to boli? – zapytał.
- Haha. Nie. No może trochę, a co chcesz też? – zapytałam.
- Chciałem. – odpowiedział.
- Co? Nie, nie rób tego. – powiedziałam z lekkim
przerażeniem. Miał się szpecić? O nie. Po moim trupie. Ma za ładne ciało, żeby
robić tatuaż.
- Dlaczego? – zapytał zdziwiony.
- Bo po co?
- A ty dlaczego zrobiłaś? – zapytał mnie.
- Byłam młoda i głupia. – uśmiechnęłam się.
- Ta jasne. To dlaczego chcesz zrobić ten? – odpowiedział.
- Chcę zakryć blizny. – powiedziałam szczerze.
- Ehh .. No ale dlaczego ja nie mogę sobie zrobić? – zapytał
zmieniając temat.
- No bo ci na to nie pozwalam i koniec. – uśmiechnęłam się
szeroko. – Nie będzie ci pasować tatuaż.
- Serio?
- No serio,
serio.
- Hmm.. Przemyśle to.
- No i pasuje. Wracamy już? – zapytałam go.
- Możemy. – chwycił mnie za rękę i pomógł wstać. Spojrzał na
moje blizny i znów miał ból w oczach.
- Dlaczego tak to przeżywasz? – zapytałam go.
- Po prostu żałuję.
- Ale czego?
- Żałuję tego, że potrzebowałaś kogoś, a nikogo nie miałaś.
I żałuję, że to mnie wtedy nie było przy tobie. – powiedział szczerze.
- Przeżyłam prawda? – zapytałam.
- Tak. – uśmiechnął się lekko. – Ale i tak chciałbym się kiedyś
dowiedzieć dlaczego to robiłaś i kto ci pomógł z tego wyjść.
- Na to drugie mogę ci odpowiedzieć od razu. Pomogła mi
siatkówka. Miłość do niej. Gdy miałam rany nie mogłam grać. Cierpiałam przez
to. Dlatego stwierdziłam, że to koniec. Nie było to łatwe no ale w końcu mi się
udało.
- Cieszę się. I to bardzo. – odpowiedział mi Drzyzga.
- Taa.. Tylko pamiętaj, że alkoholik, który przestał pić
nadal jest alkoholikiem. – uśmiechnęłam się smutno.
- Dla mnie liczy się tylko to, że już tego nie robisz. –
odpowiedział zadowolony. Uśmiechnęłam się. I tak wracaliśmy do ośrodka. Fabian
co chwilę zadawał mi różne dziwne pytania, ja jemu zresztą też.
"A ten Twój cudowny uśmiech jest tylko i wyłącznie mój!"
No to kolejny za nami. Nie zdradzę wam jeszcze dlaczego Kinga się cięła. ;)
Mam nadzieję, że się spodoba. <3
pozdrawiam ;***
Hahaha Zawody mega xD Jakie oni mają pomysły xD A ten trening i Fabian to auuuuć ;/ To musiało boleć. Ale ja chce się jak najszybciej dowiedzieć czemu Kinia się cięła :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;**
Hmmmmm, ciekawi mnie dlaczego się Kinga cięła.... Będzie to może wyjaśnione w kolejnym rozdziale? Plllisssss...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na następny :*
Brawo dla Kini i Mario! XD Zdradź w następnym rozdziale czemu Kinga się cięła! PROSZĘ!!!!
OdpowiedzUsuńDawaj szybko kolejny i pozdrawiam (i chyba niedługo zapraszam do mnie) :)
Zapraszam na 24 zycie-jest-za-krotkie.blogspot.com
OdpowiedzUsuń+ kiedy następny u ciebie? nie moge sie doczekać ;D
Pozdrawiam ;**
Hahahaha fajne zawody... kurde jestem strasznie ciekawa czemu kinga sie ciela
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :*