"-Myślisz, że jestem wulgarna?
- Taaaaak.
- Ja wulgarna?! Co ty kurwa pierdolisz?!" :D
*Kinga*
Szliśmy z chłopakami na spacer. Śmialiśmy się i dokuczaliśmy
sobie nawzajem, a właściwie to ja im dokuczałam. Gdy byliśmy w jakimś parku
zauważyłam fontannę. No i oczywiście zaczęło się.
- Chłopaki, założę się, że żaden z was się nie odważy wejść
do tej fontanny. – powiedziałam z mega wielkim zacieszem.
- No jak to? Ja nie wejdę? – powiedział Wrona.
- Haha. Nie dasz rady. – powiedział Zator.
- Pawcio nie przeginaj. Na luzie tam wejdę. – odpowiedział
mu Andrzej.
- To dajesz przystojniaku. – powiedziałam z uśmiechem.
- Spoko, ale pod jednym warunkiem.
- Jakim? – odpowiedziałam zainteresowana.
- Wchodzisz tam ze mną. – uśmiechnął się cwaniacko.
- Haha. Nie ma mowy. – odparłam. – Sam musisz wejść.
- Sama tego chciałaś. – powiedział chytrze i kiwnął głową do
kogoś. No i tego to ja się nie spodziewałam.
- Mam cię. –szepnął Fabian i już trzymał mnie na rękach wchodząc
razem ze mną do tej wody. W sumie nie było tak źle. Myślałam, że będzie
zimniej. No ale przecież nie pokaże mu, że mi się podoba nie?
- Drzyzga! Do cholery! Co ty sobie myślisz co?! – wydarłam
się. Wierciłam mu się na rękach ale nie chciał mnie puścić. – Masz przejebane.
– szepnęłam do niego.
- Wiem. Odkąd tylko cię ujrzałem. – odparł jak gdyby nigdy
nic.
- Zabiję. – mruknęłam pod nosem.
- To się jeszcze okaże. – uśmiechnął się Fabian. Byłam cała
mokra. I zła, że on tak na mnie działa. Okazało się, że przegapiłam moment w
którym wszyscy weszli do fontanny, a ludzie, którzy przechodzili obok mieli
miny pod tytułem: „Co za debile.” W sumie musiało to dziwnie wyglądać. Banda
wielkoludów no i ja w wodzie. Haha. Chłopacy cieszyli się jak małe dzieci. A Fabian
jakoś tak patrzył na mnie z podziwem? Gdy wychodziłam z fontanny potknęłam się.
Taa.. Jaka ze mnie niezdara. Masakra. Oczywiście ja jak to ja musiałam zaliczyć
bliskie spotkanie z czyimiś plecami. ścianą, która wyrosła przede mną okazał
się być znowu Możdżonek. Ale tym razem uderzyłam nosem. Tak, tak. Polała się
krew, w końcu nie dawno go złamałam nie? Miałam gwiazdki przed oczami i tylko
słyszałam jak ktoś woła „No nie! Znowu!”. Uśmiechnęłam się jeszcze delikatnie i
zamknęłam oczy. Chyba ktoś powinien zacząć kręcić film z moim udziałem i
zatytułować go: „Kinga i jej w(y)padki.”
*Fabian Drzyzga*
Ja nie wiem co ta dziewczyna robi, ale to co się stało było
po prostu niemożliwe. Potknęła się i wylądowała na plecach Marcina. Uderzyła
się znowu w nos. Szybko znalazłem się koło niej i zdążyłem ją złapać zanim
wylądowała na ziemi. Zemdlała. Nie wiedziałem co mam robić! Miałem panikę
wymalowaną na twarzy. Reszta zresztą też. Tylko Magneto zachował zimną krew i
zaczął do Kingi mówić. I delikatnie klepał ją po policzku. Po chwili otworzyła
oczy i powiedziała:
- Ja pierdole, gdyby nie to, że nos mnie napierdala czułabym
się jak królewna śnieżka i siedmiu krasnoludków. – Haha. Poważna sytuacja.
Każdy się martwi, a ta się ocknęła i wyjeżdża z takim tekstem. No normalnie
paść można. Chłopacy spojrzeli po sobie i zaczęli się śmiać.
- Fabian możesz mnie już postawić. – powiedziała do mnie.
Grzecznie postawiłem ją, ale się zachwiała.
- O nie, moja droga panno, wracamy do ośrodka i całą drogę
cię niosę. – powiedziałem do niej.
- Skoro chcesz nieść słonia. – wzdrygnęła ramionami i
uśmiechnęła się szeroko. Ocho! Coś wymyśliła. – Czyń swoją powinność. – rzekła
do mnie. Haha. – Albo wiesz co? Ja chcę na barana. – powiedziała zadowolona z
siebie.
- Dobra. To wskakuj mała. – odpowiedziałem jej i sam się
uśmiechnąłem. Wlazła mi na plecy i wracaliśmy do ośrodka. Jak mi serce waliło
gdy czułem jej dotyk. Masakra. Kinga trzymała się mnie jedną ręką bo drugą
trzymała chusteczkę przy nosie, z którego nawiasem mówiąc wciąż leciała krew.
Nikt się nie śmiał, szliśmy w ciszy. Ale Kindze to nie pasowało.
- Jezu! Ludzie! Przecież ja nie umarłam. – powiedziała z
uśmiechem. – Mam tylko rozwalony nos. Spoko, nic nowego. Uśmiechnijcie się, a
nie kurde macie miny jakbyście szli na ścięcie. Słuchajcie, a może wypijemy
sobie piwko jak już będziemy w ośrodku? – zapytała nas.
- Wiesz w twoim stanie .. – zaczął Zatorski.
- No właśnie dlatego! Znieczulenie jakieś muszę mieć co nie?
– powiedziała Mała.
- Dla mnie spoko. Może być. – poparł ją Wronka.
- Haha. Choć nie jestem detektywem, zawsze znajdę skrzynkę z
piwem. – zarymowała sobie Kinga.
- Haha. Ja nie wiem skąd ty te teksty bierzesz Mała. –
powiedział Buszek.
- Rafałku czasami sama się nad tym zastanawiam. – Gdy
dotarliśmy do ośrodka, stwierdziliśmy, że nie będziemy przeszkadzać naszym
zakochańcom, no to teraz trzeba załatwić sobie piwko. Gdy już mieliśmy
procenty, poszliśmy do pokoju Magneto. Zastanawiałem się gdzie się podziała
Kinga i już miałem pytać o to chłopaków i ta wparadowała do pokoju. Nie mogłem
wytrzymać ze śmiechu.
- No z czego się śmiejesz co? – zapytała mnie poważnie, ale
jej oczy były wesołe.
- Nie ja się nie śmieję. – powiedziałem, ale gęba mi się
cieszyła.
- Taki chuj. – powiedziała. Spojrzałem na nią. Niby nie
przeszkadzało mi, że ona przeklina, ale i tak najchętniej zamknął bym jej
buzię. Najlepiej pocałunkiem. Pewnie się zastanawiacie dlaczego się śmiałem?
Otóż Kindze wciąż leciała krew z nosa i wsadziła sobie tampony.
- Mała, nie żeby coś, ale wydaje mi się, że tampony się
wsadza gdzie indziej. – powiedział do niej Wronka.
- Dziura to dziura no nie? – odparła. Haha. Nie mogę z niej.
- No niby tak. – odpowiedział Wrona. – Zresztą jak kto lubi.
- No dokładnie. Zresztą na przyjemność trzeba sobie
zasłużyć. – zaczęła się śmiać Kinga.
- Ty patrz. A myślałem, że ty zawsze zasługujesz. –
powiedziałem do niej z uśmiechem.
- No wiadomo. Przecież jestem zajebista. – Taa.. Uwielbiam
jej skromność. Haha.
*Kinga*
Siedziałam z chłopakami i piliśmy piwo. Tak dla
znieczulenia. Haha. Fabian cały czas mnie obserwował. Co szczerze mówiąc nie
przeszkadzało mi. Skończyło mi się piwo. Chciałam iść po coś mocniejszego.
Wstałam i:
- Gdzie ty idziesz? – zapytał Rafał.
- Zaraz wrócę, nie panikuj. – odpowiedziałam. Wyszłam z
pokoju. Poszłam do siebie po flaszkę. Tak mam zapas wódki, w końcu nigdy nie
wiadomo, kiedy się przyda nie? Gdy już zabrałam moje procenty, wyszłam z pokoju
i wróciłam do chłopaków.
- Yyy.. Kinga? Czy my czasami nie mieliśmy pić tylko piwa? –
zapytał Paweł.
- Nie chcesz nie musisz ze mną pić. Zresztą wcale nie
powiedziałam, że się podzielę.
- Ej, ej sama nie możesz tego wypić. – powiedział z
uśmiechem Wrona.
- No i to mi się podoba. Z tobą się podzielę Andrzejku.
- Super! – odparł na to. Wyszło z tego, że pili wszyscy (czyli:
Wrona, Buszek, Możdżonek i Zatorski) tylko Fabian nie chciał pić. Czyżby
wymiękał? Haha. Zaczęła się nasza mała imprezka. Chłopaki włączyli muzykę i
zaczęli śpiewać. No cóż ja niestety wolę do muzyki tańczyć. I tak też zrobiłam.
Zaczęłam się wyginać i w ogóle. W końcu Wrona dołączył do mnie i wywijaliśmy
razem. Gdy już procenty nam się skończyły, miałam mega wielką bombę. Chłopcy
zaczęli się rozchodzić do siebie. A ja co miałam zrobić? W końcu wiedziałam, że
Misia jest u nas z Winiarem bo napisała mi sms’a. Więc zostałam bezdomna.
- Kinga, chodź odprowadzę Cię. – powiedział Drzyzga.
- Yyy.. Mam mały problem. – odpowiedziałam.
- Jaki? – zapytał zdziwiony.
- Obecnie jestem bezdomna.
- Ehh.. Winiar jest z Misią? – zapytał po prostu.
- Dokładnie. Niby bym mogła wrócić, no ale nie chcę im
przeszkadzać. Niech się nacieszą sobą. – odpowiedziałam.
- To chodź do mnie. – powiedział po cichu Fabian.
- Nie wiem czy to dobry pomysł. – powiedziałam szczerze.
- To jest bardzo dobry pomysł. – powiedział Fabian z
uśmiechem.
- No dobra, za bardzo nie mam innego wyjścia, a na korytarzu
spać nie będę. Nie wygodnie tam.
- Haha. A skąd wiesz? – zapytał mnie gdy już wyszliśmy z pokoju
i szliśmy do niego.
- Pamiętasz ten dzień, w którym zobaczyłeś mnie w samej
bieliźnie?
- Jak mógłbym zapomnieć? – odparł zadowolony. Walnęłam go w
ramię. – Ała no co? – zapytał.
- Zboczuch. – powiedziałam po prostu.
- Ty i tak jesteś większym zboczeńcem ode mnie. –
odpowiedział mi.
- Wiem. – zacieszyłam. – No a wracając do tematu, to wtedy
właśnie spałam na korytarzu.
- Że co? – zapytał zdziwiony. – Ale jak to?
- No normalnie. Zabalowałyśmy z dziewczynami i wyszłam z
pokoju, poszłam do was, nie pytaj dlaczego bo nie pamiętam, pamiętam tylko
tyle, że się potknęłam i wylądowałam na podłodze, widocznie nie miałam siły się
podnieść i spałam tam. Rano gdy się obudziłam z mega wielkim kacem, usłyszałam,
że ktoś idzie. To byli chłopacy. Nie chciałam, żeby mnie widzieli w takim
stanie, no i oczywiście tak ubraną i schowałam się ..
- U mnie w pokoju. – dodał śmiejący się Fabian.
- Dokładnie. – uśmiechnęłam się na tamto wspomnienie.
Chociaż wtedy nie było mi do śmiechu. Dotarliśmy do pokoju Drzyzgi. Chciałam
iść się wykąpać i wtedy:
- Fuck! Nie mam nawet pidżamy. – powiedziałam waląc się
dłonią w czoło.
- Haha. Spoko. – odparł Fabian i dał mi swoją koszulkę. –
Spodni nie będę miał bo i tak były by dla ciebie za duże. – powiedział do mnie.
- Taa.. przyznaj się, że chcesz popatrzeć na mój tyłek, a
nie mi tu bajki wciskasz. – powiedziałam pewna siebie.
- To też. – odpowiedział mi na to. On stwierdził, że kąpać
się nie idzie tylko skoczył się szybko umyć. Wyszedł z łazienki w samych bokserkach.
Hmm.. Fajny widok. Zmierzyłam go od dołu i spojrzałam na jego twarz. Uśmiechał
się. Boże Kinga! Ogar! Poszłam się wykąpać. Wyszłam z pod prysznica i ubrałam
się w jego koszulkę, która sięgała mi za tyłek. Fajnie. Mmm.. I pachnie
Fabianem. No nie! Znowu to samo! Od kiedy ja mam takie uczucia?! Dobra, chuj
nie ważne. Wyszłam z łazienki i skierowałam się do łózka. Fabian już tam leżał.
Tak. Muszę spać z nim w jednym łóżku.! Masakra. Spojrzał na mnie i uśmiechnął
się.
- Seksownie wyglądasz w tej koszulce. – powiedział zadowolony.
- I tak nie masz na co liczyć Drzyzga. – powiedziałam do
niego z rogalem na gębie.
- Jeszcze. – mruknął pod nosem. Zaśmiałam się. Położyłam się
koło niego. Gdy już czułam, że zasypiam, on przytulił mnie, pocałował moje
włosy i zasnął. Tak słodko chrapał, że aż sama mi się mordka cieszyła. I tak
sama zasnęłam zadowolona z siebie.
Ranek
*Fabian Drzyzga*
Obudziłem się i nie mogłem uwierzyć. To nie był sen. Ona tu
była i spała ze mną. Obserwowałem ją. Była taka piękna, nawet ze złamanym
nosem.
- Drzyzga, przestań się na mnie patrzeć. – powiedziała wciąż
z zamkniętymi oczami. Uśmiechnąłem się.
- Przecież ja się nie patrzę. – odpowiedziałam.
- Jak to nie? – otworzyła jedno oko. – Przecież czuję.
- A co czujesz? – zapytałem zachrypniętym głosem. Rany jak
ona na mnie działa!
- Fabian. Nie chcę być nie miła czy coś. Ale z tym namiotem
byś mógł coś zrobić. – powiedziała z uśmiechem. Cholera no! Nie moja wina! To
wszystko przez nią. Ja pierdzielę. Czuję się jakbym miał 16lat i ten sam
problem. Westchnąłem tylko i powiedziałem:
-To nie moja wina. – wstałem i poszedłem się ubrać.
- Wiem, że nie twoja. Nie jesteś pierwszy. – mruknęła pod
nosem. O! Czyli nie tylko na mnie tak działała? No to ekstra. Ale ja zamiast
się cieszyć to się zdenerwowałem. Znów ta zazdrość. Jezu!
- Idziemy na śniadanie? – zapytałem jej gdy już się ubrałem.
- Jasne, tylko muszę iść się ubrać do siebie. –
odpowiedziała.
- Według mnie możesz iść tak. – powiedziałem i pokazałem jej
język.
- Haha. Bardzo śmieszne. – spojrzała na mnie i przewróciła
oczami. Zacząłem się śmiać i sam nie wiem czemu to zrobiłem ale podbiegłem do
niej, chwyciłem w pasie i powaliłem z powrotem na łózko. Kinga zaczęła piszczeć:
- No puść mnie Fabian!
- A co mi dasz?
- A w mordę byś chciał? – zapytała zdenerwowana.
- Nie denerwuj się, złość piękności szkodzi. – powiedziałem uśmiechając
się.
- Mi już nie zaszkodzi. – odparła. – Złaź ze mnie! Ciężki jesteś.
- No dziękuję bardzo. Sugerujesz coś? – zapytałem i wstałem,
a właściwie to usiadłem się na brzegu łóżka.
- Tak! Że czas na dietę! – uśmiechnęła się złośliwie.
Chciałem już wstać gdy ta uwiesiła mi się na plecach.
- I kto tu jest ciężki? – mruknąłem zadowolony, że mnie w
ogóle dotyka.
- Oj tam, oj tam! Ja mogę. – powiedziała do mnie.
- To co zanieść cię do pokoju, żebyś się ubrała?
- Pewnie! – ucieszyła się jak małe dziecko. Jezu gdybym
wiedział, że to jej taką frajdę sprawia mógłbym ją nosić cały dzień.
*Kinga*
Fabian niósł mnie na barana. Haha. Fajnie. Podobało mi się.
Ale trochę nie spodobała mi się jedna rzecz. Gdy szliśmy korytarzem, zapytałam
go:
- Serio jestem ciężka? – nie byłam zadowolona z tego. Chyba żadnej
dziewczynie się to nie podoba gdy waży za dużo no nie? Normalnie bym się nie
przejmowała, no ale wiadomo, facet niesie mnie na plecach.
- No co ty? Zwariowałaś? – zapytał mnie.
- No sam powiedziałeś, że jestem gruba.
- Zaraz, chwila, nic takiego nie powiedziałem. – przystanął na
chwilę i zmarszczył brwi. Słodko wyglądał.
- Powiedziałeś, że jestem ciężka, a dla dziewczyny ciążka
równa się z gruba. – odpowiedziałam.
- Przecież ty jesteś chuda, zgrabna, piękna i .. – zaczął wymieniać.
- Dobra skończ już. – powiedziałam zadowolona.
- Zresztą ile ty w ogóle ważysz? – zapytał poważnie.
- A ważę sobie 51 kg. – odpowiedziałam na to.
- Ile? Tyle to ja już nawet na siłowni nie podnoszę bo to za
mało. – odpowiedział.
- No to pasi. – powiedziałam.
- Mogę cię tak nosić cały dzień. – uśmiechnął się.
- Serio? – zapytałam zdziwiona.
- Pewnie. Przecież widzę
jaką ci to frajdę sprawia.
- Ha! To ja poproszę, żebyś mnie tak dzisiaj nosił.
- Haha. Nie ma problemu. – uśmiechnął się zadowolony z
siebie. Weszłam do pokoju, ubrałam się, starałam się być cicho bo Misia z
Misiem wciąż jeszcze spali. Hmm.. Ciekawe co oni w nocy robili? Uśmiechnęłam się.
Gdy już byłam gotowa, poszliśmy z Fabianem na śniadanie. Byliśmy sami w
stołówce, kurde gdzie jest reszta?
*Andrzej Wrona*
Nie dziwię się, że Fabian się zakochał w Kindze. Ona jest
świetną dziewczyną. Mógłbym z nią siedzieć całymi dniami, i opowiadać sobie
kawały. Haha. Niektóre jej teksty są po prostu nie do podrobienia. Wstałem rano
i trochę mnie suszyło. Ogarnąłem się szybko i poszedłem do stołówki, a tam co?
Tylko i Kinga siedzi z Fabianem. Poszedłem do nich.
- No hej. A gdzie reszta? – zapytałem.
- Siemka. No właśnie sami się zastanawiamy. – powiedziała Kinga.
- Acha. – mruknąłem i zapytałem. – Ty a gdzie ty w końcu
spałaś?
- Fabian mnie przenocował. – uśmiechnęła się. No nareszcie.
Może w końcu będą razem i Fabian przestanie sam się dołować? Spojrzałem na
Fabiana i bezgłośnie zapytałem czy do czegoś doszło, ale on uśmiechnął się i
tylko kiwnął głową, że nie. Ale wydawał się być zadowolony. Więc w sumie to
dobrze. Po jakimś czasie reszta bandy zaczęła się schodzić.
- Marcin! – krzyknęła Kinga. – Wyglądasz jak wypluty irys. –
Taaa.. Ta to umie człowieka pocieszyć.
- Ciii .. Nie krzycz błagam. Nie piję więcej z Tobą. Za
dobry zawodnik jesteś. – powiedział do niej, na co ta tylko parsknęła śmiechem.
Swoją drogą, po Kindze nawet nie było widać, żeby coś piła.
- Właśnie. Magneto ma kaca, Zator też nie wygląda ciekawie,
Rafał jeszcze nie przyszedł, a mnie suszy. Za to po tobie w ogóle nie widać,
żebyś piła. Jak ty to zrobiłaś? – zapytałem jej.
- No wiesz.. Praktyka. Haha. To faktycznie ciency z was
zawodnicy. Nie pobawilibyśmy się za długo razem. – odpowiedziała mi.
- No Kinga ma normalnie dziurawy żołądek. Znamy się kilka
lat i mamy kilkadziesiąt imprez za sobą, a ta tylko po jednej rzygała. –
dopowiedziała Sylwia, która przed chwilą się do nas dosiadła. A za nią stał
Kłosik. No wreszcie. Mój współlokator się znalazł, a myślałem, że zaginął.
- Oj tam, nie przesadzaj. – powiedziała Kinga.
- No a co? Może tak nie jest? Dobry rok mi zajęło, żeby
tobie chociaż trochę dorównać. – odparła Sylwia. Haha. No to nieźle.
- No wiesz. Ja ci pić nie każę. - powiedziała do niej Kinga.
- Nie wcale. A później jest: „Ja nawet nie mam z kim pić, bo
wy to jeden drink i bomba.” – zaczęła się śmiać Sylwia.
- No wiem, wiem. Nie moja wina. Zawsze było coś do opicia. Ale
przynajmniej mniej kasy tracicie. – uśmiechnęła się Mała.
- No ja teraz już nie. Za dużo imprez razem. – stwierdziła Sylw.
- Haha. I z żadnej nie wyszłyśmy kulturalnie.
- Cicho. Nie pogrążaj mnie. – zaśmiała się Kinga.
- Ja chętnie posłucham. – powiedziałem do Sylwii.
- No bo widzicie chłopcy. Z Kinga to jest tak, że uwielbia
robić zamieszanie gdy jest wypita. A dokładniej mówiąc tańczy tak seksownie, że
faceci do niej po prostu lecą i .. – gdy tylko powiedziała o innych facetach
Fabian cały się spiął. Jezu. Masakra. On na serio się zabujał. – Kleją się do
niej. A Kinga jak to Kinga nie lubi gdy ktoś wchodzi w jej przestrzeń osobistą,
więc zawsze kończy się na tym, że facet dostaje w mordę, a Mała jest
wyprowadzana z klubu przez ochroniarza. – skończyła opowiadać Sylwia.
- Haha. Dobra jesteś. – stwierdziłem.
- No bo co mnie jakiś obcy facet będzie obmacywać nie? –
uśmiechnęła się cwaniacko. – Ale byście widzieli miny tych wszystkich kolesi.
Mam patent. Najlepszy sposób to najpierw nadepnąć ich obcasem, a później walnąć
w mordę. Normalnie nawet nie wiecie jaką mi to frajdę sprawia. – powiedziała Kinga.
A wszyscy zaczęli się śmiać. Fabian się uspokoił i znów patrzył maślanymi
oczami na Małą.
"Miłość? Nie dzięki, nabrałam się już na świętego Mikołaja."
Jutrzejszy rozdział powinien być trochę szybciej niż te do tej pory. Przepraszam, że tak późno dodaję, no ale szkoła, treningi i siłownia pochłaniają mnóstwo czasu. :)
Mam nadzieję, że się spodoba ;P
pozdrawiam ;***
Świetny ;D Kinga znowu złamany nos? Jak przykro xD Ale Fabiankowi i tak sie podoba i to najważniejsze ;)
OdpowiedzUsuńKinga to serio fajny patent ma na przywalenie facetowi xD
Czekam na nexta ;D
Pozdrawiam ;**
Jaki boski ♥
OdpowiedzUsuńI nadrobiłam i takie długie ur9ghifdvrdubvdsuvbs ♥
Znowu złamany nos? ♥ Oj!
I mogłaś dodać taki suchar: Jakie jest ulubione danie Kingi? Danie w mordę xD
Tymczasem ja zapraszam na historię Wronki: http://pomyslomnieczasem.blogspot.com/
Ale beka xDDD Kinga i jej akcje po pijanemu XD Przywalenie w mordę xD Dawaj szybko nexta i pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńMega rozdział :D ciekawe co dalej z kinią i fabianem będzie
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :*