volleyball

volleyball

wtorek, 21 października 2014

rozdział 17



"Niech czas stanie na minutę, gdy jesteś obok."



*Sylwia*

Trening minął bardzo szybko. Za szybko nawet. Kinga z Fabianem się spóźnili. Hmm.. Ciekawe co oni robili? Haha. Moja mała kruszynka wpadła po uszy ale pewnie nie umie się do tego przyznać. Ha! Cieszę się, że w końcu jest szczęśliwa. W sumie to chyba wszystkie jesteśmy szczęśliwe. Taaa.. A właśnie muszę wymyślić jakiś strój na jutro. Fajnie, że chłopaki nas zaprosili. Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Sylwuś, kochanie, dlaczego ty się tak szczerzysz? – zapytała mnie Kinga jak wychodziłyśmy z hali.
- No wiesz… Jestem szczęśliwa. – odpowiedziałam szczerze.
- Taaa… Jak my wszystkie. – odpowiedziała Mała.
- No właśnie. Skoro już o tym mowa to ty i Fabian … ? – zaczęłam.
- Haha. Szczerze to nie wiem Sylw. Lubię go, nawet bardzo, za bardzo, ale nie wiem czy potrafię żyć w związku. Przecież mnie znasz. – powiedziała poważnie Kinga.
- Znam i wiem, że Kinga, która jest tutaj… - wskazałam na jej serducho. – Kocha Fabiana i poradzi sobie ze wszystkim.
- Szkoda, że ja nie jestem tego taka pewna. – odparła z żalem.
- Ehh .. zobaczysz jeszcze. A teraz coś co mnie interesuje najbardziej. Całowaliście się? – zapytałam z szerokim uśmiechem.
- Tak! – Kinga zacieszyła jak nienormalna. Haha.
- Spaliście ze sobą? – zadałam kolejne pytanie.
- W jakim sensie? – odparła spokojnie Mała.
- No wiesz, kochaliście się?
- Nie. –odparła jakoś tak dziwnie.
- Jak to? – byłam zdziwiona.
- Ja chciałam, on odmówił. – powiedziała Kinga, ale z uśmiechem. Kurde co to za facet?
- Że co? – wydarłam się.
- To było wtedy co znowu mnie napadnięto i Fabian mnie uratował. Spałam u niego, ale tylko spaliśmy. Całował mnie po brzuchu no i wiesz, ja chciałam i to bardzo, chociażby po to, żeby zapomnieć. – spojrzała na mnie wielkimi oczami, szukając zrozumienia. Taa..
- Rozumiem cię Mała. – odpowiedziałam na to szczerze. Ehh .. Moja malutka ile ona się nacierpi?
- Powiedziałam mu, że tego potrzebuję, a on powiedział, że tylko mi się tak wydaje. Czułam się odrzucona, pierwsze o czym pomyślałam wtedy to to, że może przez to co się stało mnie nie chce, ale on zapewnił mnie, ze nadal będzie walczyć o mnie i że ma wielką ochotę na mnie, ale nie gdy jestem w takim stanie.
- O ja! Ależ on kochany. – ucieszyłam się.
- Tak. Bardzo. – odparła Kinga.
- Więc co? Jutro po przyjęciu się za niego weźmiesz? – zapytałam szczerząc się jak osioł do shreka.
- No wiesz?! – Kinga udawała oburzoną. Haha. – A ty masz zamiar spać z Karolem? – zapytała mnie. Wzdrygnęłam ramionami i odparłam:
- Jeśli tylko będzie chciał to czemu nie? Zależy mi na nim.
- Haha! Ale zamierzasz się z nim słodko kochać czy go przelecieć? – zapytała Mała.
- Haha! Zboczuch! Te czasy już się skończyły wiesz mała?
- Wiem, wiem. Brakuje ci tego?
- Tych przypadkowych facetów? Tych szybkich numerków? – zapytałam. Kiwnęła głową. – Nie, nie brakuje mi tego. Szczerze? To chciałabym wymazać tamten okres z pamięci. – powiedziałam szczerze.
- Ja też Sylw, ja też. Teraz jak patrzę na to wszystko i widzę Fabiana takiego uśmiechniętego i pomyślę o tym jaka byłam kiedyś to czuję się jak kurwa.
- Wiem Mała. I wiesz co? Jeśli ty jesteś kurwą to ja też. – wyszczerzyłam się.
- No to wychodzi na to, że nieźle dawałyśmy dupy. – uśmiechnęła się zadziornie.
- Ooo tak. – odparłam. Wybuchłyśmy mega wielkim śmiechem. – Ale już nigdy więcej Mała, nigdy. – uśmiechnęłam się, chwyciłyśmy się za małe palce i przysięgłyśmy, że już więcej się tak nie zachowamy.

*Asia*

Kolejny dzień minął bardzo szybko. Cieszyłam się jak małe dziecko, że idę z Bartkiem na to przyjęcie. Już od rana wszystkie myślałyśmy o tym jak się mamy ubrać. Trening zleciał i każda z nas poszła się szykować. Wykapałam się. Umyłam porządnie włosy i wysuszyłam je, a następnie wyprostowałam. Zrobiłam delikatny makijaż i ubrałam się w sukienkę, a na koniec ubrałam piękne szpilki. Byłam już gotowa. Patrzyłam na Olkę jak się szykuje. Włosy związała w luźnego koka, pomalowała delikatnie oczy i założyła zajebistą kieckę i do tego tak samo boskie sandałki .Byłyśmy gotowe do wyjścia i obie cieszyłyśmy się i denerwowałyśmy. Miałam nadzieję, że spodobam się Bartkowi.

*Bartosz Kurek*

Gdy zobaczyłem Asię byłem w szoku. Wiedziałem, że jest piękna, ale nie aż tak piękna. Gdy tylko do mnie przyszła pocałowałem ją mocno. Byłem zadowolony, że ta urocza kobieta należy do mnie. Poszliśmy na przyjęcie. Cały czas ją obejmowałem. Nie chcę jej stracić. Jest moja. Musze jej to jakoś pokazać. W końcu kocham ją. Tylko nie mam odwagi jej tego powiedzieć. Ta… Ja wielki Bartek Kurek nie umiem wyznać cudownej dziewczynie miłości. Masakra. Jestem mega wielkim tchórzem.

*Piotr Nowakowski*

Ola wyglądała po prostu bosko. Od razu jak tylko ją zobaczyłem pobiegłem do niej i mocno przytuliłem.
- Jak ty ślicznie wyglądasz. – powiedziałem do niej.
- No ty też niczego sobie. – odparła z uśmiechem.
- Kocham Cię skarbie. – powiedziałem po prostu. Nie mogłem się powstrzymać.
- Ja ciebie też Piotruś, ja ciebie też. – odpowiedziała śmiejąc się już. Pocałowałem ją długo i namiętnie.
- Jestem najszczęśliwszym mężczyzną na świecie. – szepnąłem jej na ucho. Wtuliła się we mnie i poszliśmy na imprezę gdzie mogłem się pochwalić, że ta prześliczna kobieta jest tylko i wyłącznie moja.

*Mery*

Szykowałyśmy się razem z Sylw. Nie wiem dlaczego ale stresowałam się trochę, no i bardzo chciałam się podobać Andrzejowi. Zrobiłam sobie makijaż, a włosy zostawiłam rozpuszczone. Ubrałam taką sukienkę i sandałki na obcasie . Za to Sylwia wyglądała jak seksbomba. Po prostu zabójczo. Haha. Uśmiechnęłam się do niej. Wiem, że zależy jej na Karolu.
- Karol nie oderwie dzisiaj od ciebie wzroku. – powiedziałam do niej.
- Mam taką nadzieję. – powiedziała zadziornie i dodała: - Tak samo Wrona nie spuści cię z oczu.
- Miałam właśnie nadzieję, że tak powiesz. – uśmiechnęłam się pod nosem. Sylw zaśmiała się. Swoje śliczne włosy uczesała w koński ogon, zrobiła niezły makijaż no i ubrała boską sukienkę i wysokie szpilki. Byłyśmy już gotowe. Czułam się naprawdę bosko. Jak królowa. Haha.

*Andrzej Wrona*

Sam nie wiem dlaczego chciałem, żeby Marlena szła razem ze mną. Przecież sam się upierałem, że tylko ją lubię. A teraz się stresuje tak jakbym znów miał 15 lat i pierwszą randkę przed sobą. Masakra. Poszedłem po Mery. Jak wyszła z pokoju myślałem, że padnę tam. Wyglądała olśniewająco. Taka słodka. Mmm.. Przywitałem się grzecznie. Uśmiechnęła się do mnie dając całusa w policzek. Kurde Wronka, a może tobie faktycznie podoba się Mery? Nie wiem już co myśleć. Chwyciła mnie pod ramię i poszliśmy.

*Karol Kłos*

Widziałem jak Wronce się oczka zapaliły jak zobaczył Mery. Swoją drogą wyglądała naprawdę super. Uśmiechnąłem się pod nosem. Czekałem na Sylwię. W końcu wyszła z pokoju, myślałem, że mi oczy z orbit wyjdą. Moja cudowna.
- Wyglądasz … wow. – brakowało mi słów.
- Czyli podoba ci się? – zapytała niepewnie.
- Oczywiście. A wątpiłaś w to? – zapytałem zdziwiony.
- Nie wiem. Bałam się, że ci się nie spodoba. – odpowiedziała szczerze.
- Oj Sylwia, Sylwia. Podobasz mi się i to bardzo i nieważne jak jesteś ubrana. – uśmiechnąłem się pod nosem. Spojrzała mi prosto w oczy i uśmiechnęła się. Zbliżyłem się i pocałowałem ją.  – Chodź. – powiedziałem i chwyciłem za rękę.  

*Michalina*

- Kinga, myślisz, że będę się podobać Miśkowi? – zapytałam ją jak już się wyszykowałam. Kinga zrobiła mi boski makijaż, włosy miałam rozpuszczone, sukienkę wręcz cudowną no i piękne buty, w których pewnie się zabije, no ale cóż, żeby być pięknym trzeba cierpieć no nie?
- No jasne, że mu się spodobasz, przecież wyglądasz tak dobrze, że sama bym cię przeleciała. Haha. – zaśmiała się Kinga.
- Kinga! – wydarłam się z głupim uśmiechem.
- No co? Komplementy ci prawie. – odpowiedziała szczerze.
- Ehh.. Dziękuję. – odparłam. Spojrzałam na nią a ta co? – Ej! A ty jeszcze niegotowa?
- No zaraz nooo.. Muszę gębę doprowadzić do stanu używalności no nie? – odparła Mała. Już chciałam jej powiedzieć, że ma się pospieszyć, bo się spóźnimy, gdy ktoś zapukał do drzwi.
- Otwórz! – wydarła się Kinga. Przewróciłam oczami. Haha. Otworzyłam drzwi i kogo tam ujrzałam? Mojego mężczyznę.
- Wow kochanie! – krzyknął zadowolony Misiek. – Wyglądasz bosko.
- Dziękuję. – odpowiedziałam spokojnie, chociaż moje wnętrzności szalały.
- Idziemy? – zapytał wciąż patrząc na mnie z podziwem. 
- Yyy .. – zaczęłam.
- Idź! – wydarła się Kinga z łazienki.
- Na pewno? – zapytałam jeszcze ją.
- Kurwa czy ja niewyraźnie mówię? – zapytała zirytowana.
- Haha. Ok Mała to my idziemy. – powiedział Michał i wyszliśmy. Głupio mi było zostawiać Kingę tak samą, no ale w końcu mój cudowny facet przyszedł no nie? Uśmiechnęłam się. Michał wpił się w moje usta. Gdy już się odsunął zacieszył do mnie tak słodko, że aż mi zaparło dech w piersiach. Odpowiedziałam takim samym uśmiechem. Chwycił mnie za rękę i poszliśmy na przyjęcie.

*Michał Winiarski*

Nie mogłem się doczekać, aż zobaczę moją Misię, dlatego poszedłem po nią. Nie mogłem oderwać od niej oczu. Dobrze, że ta kobieta jest moja. Bo jakby należała do kogoś innego to chyba bym zwariował. Ehh.. Winiarski wpadłeś po uszy. Uśmiechnąłem się. Ogólnie cały czas się szczerzyłem. Tak samo jak Kłos, Wronka, Kurek czy Nowakowski. Ha! Mamy wielkie szczęście.

*Kinga*

Powiedziałam Misi, że ma już iść. Swoją drogą zastanawiam się nad tym, czy czasami nie stchórzyć i nie iść. Wyglądałam strasznie. Żeby chociaż trochę zakryć twarz zostawiłam rozpuszczone włosy, ubrałam szybko kieckę i  botki, w których zakochałam się jak tylko je ujrzałam. Gdy już się ogarnęłam, wyszłam z pokoju i ruszyłam na to przyjęcie. Mimo, że miałam gołe plecy i naprawdę odkryte nogi czułam się pewnie i też tak weszłam na tą imprezę. Wszyscy się na mnie spojrzeli, dziewczyny uśmiechały się słodko, a chłopacy nie mogli uwierzyć, że to ja. Haha. Czyli nie było aż tak źle. Super! Szukałam wzrokiem Fabiana i … znalazłam go. Stał przy ścianie i wpatrywał się we mnie. O kurde. To co czuję jest po prostu nie do opisania. Uśmiechnęłam się do niego delikatnie i ruszyłam w jego stronę.

*Fabian Drzyzga*

Gdy ją zobaczyłem, zamarłem. Wyglądała tak cudownie. Szczerze to miałem ochotę zaciągnąć ją od razu do łóżka. Kurwa Drzyzga! Ogarnij się! Gdy mnie zobaczyła, uśmiechnęła się delikatnie i ruszyła w moją stronę. Ja też ruszyłem w jej kierunku. Miałem wrażenie, że czas się zatrzymał. Jeszcze nigdy się tak nie czułem. O ja! Gdy znaleźliśmy się blisko siebie, chwyciłem ją za rękę i pocałowałem ją czule w usta. Uśmiechnęła się promienne.
- Wyglądasz jak chodzący milion Mała. – szepnąłem jej na ucho.
- Dziękuję. – odparła. Była taka pewna siebie. Uśmiechnąłem się. Udaliśmy się do reszty ekipy i czekaliśmy na oficjalne rozpoczęcie imprezy. Spojrzałem tylko na chłopaków. Każdy z nich się cieszył, że ma tak cudowną dziewczynę. Laski wyglądały odlotowo. Karol mocno obejmował Sylwię. Piotrek patrzył tak na Olkę jakby nie mógł uwierzyć, że to jego dziewczyna. Wronka nie był pewien gdzie ma patrzeć, a Kurek nie wypuszczał Asi z rąk. Michał wyglądał na tak szczęśliwego jakby wygrał w totka. Haha. A ja? Co ja czułem? Nie wiem jak to opisać. Patrząc na Kingę w tej chwili, byłem pewny, że to ta jedyna, że to z nią chce spędzić resztę życia. Gdyby nie to, że znamy się tak krótko z miejsca bym się jej oświadczył. Zakochałem się i nic nie mogłem na to poradzić. Przytuliłem Małą do siebie, uśmiechnęła się do mnie i zaczęliśmy słuchać tego co mówi Antiga.  
      


"Każda kobieta jest tajemnicą, którą trzeba rozwiązać." 




No i kolejny rozdział za nami. W następnym opiszę dokładnie jak wyglądała ta impreza ;) 
Wiem, wiem dziwny jest ten rozdział, ale chciałam, żeby każdy z głównych bohaterów się wypowiedział. ;)
Mam nadzieję, że się spodoba ;p
pozdrawiam ;****

niedziela, 19 października 2014

rozdział 16




"Poczuł ukłucie zazdrości. Serce to głupia rzecz."





*Michał Winiarski*

Po treningu trener zawołał nas do siebie.
- Słuchajcie chłopaki. Jutro organizujemy mini przyjęcie i macie wszyscy się stawić. – powiedział Antiga.
- A jakieś alko będzie? – zapytał Kubiak. Haha. Ten tylko o jednym.
- Zobaczymy. – uśmiechnął się zadowolony trener.
- A możemy zabrać kogoś ze sobą? – zapytał Piter.
- Oczywiście. Myślę, że trzeba by było zaprosić także nasze siatkarki z ośrodka no i ich trenera. – odpowiedział Stephane.
- Ok. Nie ma problemu. – odpowiedziałem.
- To ja porozmawiam z trenerem dziewcząt, a wy z dziewczynami co wy na to? – zapytał Antiga.
- Spoko loko. – odpowiedział na to Wronka. Oj chyba za dużo czasu spędza z dziewczynami. Haha. Trener spojrzał dziwnie na niego i kazał nam się rozejść. Każdy z nas poszedł do siebie się ogarnąć.

*Mery*

Po treningu każdy poszedł do siebie się ogarnąć. Poszłam się wykąpać. Jak się ogarnęłam to stwierdziłam, że pójdę już do stołówki na obiad. Wyszłam z pokoju i ruszyłam korytarzem. Po drodze natknęłam się na Wronę.
- Gdzie już lecisz? – zapytał mnie.
- Na obiad. – odparłam.
- Słuchaj Mery mam pytanie. – zaczął trochę nie pewnie.
- No to pytaj.
- A właściwie chciałem ci powiedzieć, że nasz trener organizuje takie mini przyjęcie i jesteście wszystkie zaproszone.
- Ok. Dziękuję, przekażę dziewczynom. – odpowiedziałam.
- No i … Ehh .. Poszłabyś razem ze mną? – zapytał ze strachem. Haha. Czyżby się bał ?
- Pewnie, jeśli tylko chcesz. – uśmiechnęłam się do niego.
- Dziękuję. – odparł z ulgą.

*Fabian Drzyzga*

Cieszyłem się, że dziewczyny też są zaproszone. No ale chciałem, żeby Kinga poszła razem ze mną. Szczerzyłem się jak jakieś małe dziecko. Haha. Poszedłem sobie do Kingi. Grzecznie zapukałem do drzwi i czekałem aż ktoś mi otworzy. No kurde no. Ile można czekać?
- Czego? – warknęła Kinga gdy tylko otworzyła drzwi.
- Ej no. To było nie miłe. – powiedziałem do niej ale z uśmiechem.
- Eh.. Co byś chciał ode mnie Fabianku? – Kinga zapytała mnie przesłodko.
- O! O wiele lepiej.
- Drzyzga nie denerwuj mnie. Cierpliwość mi się kończy mów co potrzebujesz bo muszę się ubrać. – powiedziała Mała i dopiero wtedy zauważyłem, że stoi owinięta tylko w ręcznik i na dodatek jest jeszcze mokra. Przełknąłem głośno ślinę i spojrzałem w jej oczy. A ta co? Szczerzyła się jak głupia. – Hmm.. – mruknęła. – Czyli nadal tak na ciebie działam? – zapytała zadowolona z siebie.
- Tak. – odpowiedziałem szczerze. No co? Po co miałem kłamać skoro widać jak cholera, że jej pragnę.
- To dobrze. – odpowiedziała cholernie seksownym głosem. Kurwa Drzyzga weź się w garść! – To co chciałeś ode mnie?
- Chciałem ci powiedzieć, że Antiga organizuje przyjęcie i jesteście wszystkie zaproszone.
- Ok. Dziękuję. Powiem laskom. – powiedziała i chciała zamknąć drzwi. Wstawiłem nogę pomiędzy drzwi, a futrynę i wlazłem do środka. – Ehh.. Coś jeszcze Drzyzga? – zapytała Kinga.
- Tak. – odpowiedziałem i wpiłem się w jej usta. Oh. O dziwno nie dostałem w dziób tylko odwzajemniła pocałunek. Oparłem swoje czoło o jej i szepnąłem – Poszłabyś razem ze mną na to przyjęcie?
- Tak pójdę. – odpowiedziała i spojrzała delikatnie na mnie. Dała mi buziaka w policzek i powiedziała: - A teraz Drzyzga spierdalaj bo muszę się ubrać. – uśmiechnęła się słodko. Haha. Słowo „spierdalaj” może brzmieć tak słodko tylko z jej ust. Uśmiechnąłem się, dałem szybkiego buziaka i wyszedłem. Ja pierdole Drzyzga wpadłeś!!! 

*Piotr Nowakowski*

Od razu od trenera poszedłem do Oli. Zapukałem do ich drzwi, ale niestety otworzyła mi Asia.
- Yyy.. Jest Olka? – zapytałem.
- Pewnie, ale się kąpie, poczekaj na nią i jak coś to ja poszłam już na obiad. – powiedziała Aśka i zwiała. Taaa.. Na obiad. Chyba na KURKI! Haha. Uśmiechnąłem się i wszedłem do pokoju. Usiadłem grzecznie na łóżku i czekałem aż moja księżniczka wyjdzie. Nie mogłem usiedzieć na tyłku więc postanowiłem wejść jej do łazienki. Haha. Po cichu wszedłem, rozebrałem się i wlazłem pod prysznic. Patrzyłem chwilę na Olkę i nie mogłem się napatrzeć. Ona jest taka piękna. O ja! Przytuliłem ją.
- Aaaaaa ! Zboczeniec ! – wydarła się Olka i próbowała zasłonić. Haha.
- Ej spokojnie. To tylko ja. – powiedziałem do niej i przytuliłem mocniej. Jak tylko usłyszała mój głos trochę się rozluźniła.
- Kurwa Piotrek co ty tutaj robisz? – zapytała teraz już zła. Cały czas zakrywając się.
- Ej. Nie zakrywaj się. Jesteś piękna. – powiedziałem do niej zadowolony. Wtedy ona spojrzała na mnie i uśmiechnęła zadowolona. Wzięła ręce i wtuliła się we mnie.
- Wystraszyłeś mnie. – szepnęła tylko.
- Przepraszam. Nie chciałem. – uśmiechnąłem się delikatnie. – Nie złość się.
- Ehh ok. Piotrek a dlaczego ty też jesteś goły? – zapytała mnie z uśmiechem.
- No cóż, znudziło mi się czekanie na ciebie więc stwierdziłem, że wykąpie się razem z Tobą.
- A dlaczego w ogóle do mnie przyszedłeś? Przecież zobaczylibyśmy się na obiedzie.
- Chciałem zapytać czy poszłabyś ze mną na przyjęcie które organizuje Antiga ? – zapytałem.
- Oczywiście, że z Tobą pójdę. – odpowiedziała. Uśmiechnąłem się i przytuliłem ją mocno. Zostałem już z nią pod prysznicem. Umyłem się, Olka też i wyszliśmy. Ubraliśmy się i poszliśmy na obiad. Jestem najszczęśliwszym mężczyzną na świecie.  

*Bartosz Kurek*

Hmm.. Co mam zrobić? Chciałem zaprosić Aśkę na to przyjęcie ale kurde boję się, że mi odmówi. No bo przecież nie jesteśmy razem. Chociaż może jesteśmy? Ja pierdole Kurek to ty nawet nie wiesz, czy masz dziewczynę czy nie? Masakra. Wyszedłem na chwilę przed ośrodek i co zobaczyłem? Moja cudowną Aśkę. Podszedłem do niej.
- Co ty tutaj robisz? – zapytałem ją.
- Jezus Maria! Bartek! Nie strasz mnie. – odpowiedziała na to.
- Przepraszam, nie chciałem cię wystraszyć.
- Ok. Ja? Przyszłam się trochę przewietrzyć i pomyśleć.
- O czym?
- O nas. – odpowiedziała. Hmm.. O nas. Jak to bosko brzmi.
- A o czym konkretnie ? – zapytałem.
- O tym czy jesteśmy razem czy nie. I co to w ogóle jest między nami. – odpowiedziała szczerze Asia.
- A wiesz, że też o tym myślałem? – zapytałem ją.
- Serio?
- Pewnie.
- I co wymyśliłeś? – zapytała mnie moja słodziutka.
- Że w sumie to chyba chciałbym spróbować. No skoro Misiek jest z Michaliną, Kłos z Sylwią, Piter z Olką to dlaczego nam by miało się nie udać?
- Też tak właśnie myślałam, ale … - zaczęła i nie skończyła.
- Ale co ? – zapytałem trochę zdenerwowany. Nie chciałem dostać od niej kosza. Za bardzo by mnie to bolało. Kurde jeszcze nigdy się tak nie zakochałem.
- Ale boję się. – odpowiedziała Aśka szczerze.
- Ja trochę też. Bo bardzo mi na tobie zależy i boję się, że cię stracę. – odpowiedziałem na to.
- Ehh.. I co teraz Bartuś? – zapytała smutno.
- Uśmiechnij się kochanie. Spróbujmy, proszę.
- Dobrze. – odpowiedziała uśmiechając się. Nie wierzę. Po prostu nie mogę w to uwierzyć. Praktycznie jeszcze nie dawno żaden z nas nie miał dziewczyny, a teraz co? Wszyscy zakochani. I to w kim? W najlepszych siatkarkach.
- Asiu? – zapytałem ją. Chwyciłem za rękę i zacząłem prowadzić do środka do stołówki.
- Tak?
- Poszłabyś ze mną jutro na przyjęcie, które organizuje Antiga? – zapytałem poważnie. A ona co? Uwiesiła mi się na szyi, mocno przytuliła i odpowiedziała:
- Oczywiście, że pójdę! – cieszyłem się jak małe dziecko. Przytuliłem ją i poszliśmy na obiad.

*Michalina*

Wszystkie byłyśmy zadowolone. Stephane organizuje przyjęcie, na które jesteśmy zaproszone. Każda z nas idzie ze swoim siatkarzem. Kto by pomyślał, że znajdziemy tutaj miłość? Jestem mega szczęśliwa. Michał od zawsze był moim marzeniem. Spędzamy ze sobą dużo czasu, całujemy się ze sobą, ale też dużo rozmawiamy. Zastanawiam się tylko jak to będzie gdy już stąd wyjedziemy. Nie chcę o tym myśleć, bo od razu psuje mi się humor. Kurde przecież ja go kocham. Nie powiedziałam mu tego, zresztą on mi też tego nie powiedział. Nie wiem czy się na to odważę. Chociaż szczerze widać to w moich oczach. Haha. Taa.. Michalina zakochana po uszy w Michale Winiarskim. Oj do czego to doszło. Uśmiechając się do siebie szłam na obiad. Na stołówce byli już prawie wszyscy. Nie było tylko Kingi. Usiadłam koło Miśka i zapytałam chłopaków:
- Nie wiecie może gdzie jest Kinga?
- Yyy.. Kochanie? Przecież to ty dzielisz z nią pokój. – odpowiedział mi Michał.
- No wiem, wiem, ale nie wiem gdzie ona jest. – odparłam szczerze. Przecież więcej czasu spędzam z nim niż z Kingą. Oj czuję się okropnie. Jestem najgorszą przyjaciółką. Ehh..
- Spokojnie. Kinga się ubiera. – odpowiedział Fabian.
- Serio? – zapytałam.
- Tak. – odpowiedział dziwnie zadowolony z siebie. Haha.
- A skąd to wiesz? – zapytał go Kubiak.
- Bo byłem u niej. – odpowiedział jeszcze bardziej się szczerząc.
- Hmm… I dlatego musi się ubrać? – zapytałam udając powagę.
- No nie no! Jezu! Kąpała się jak poszedłem do niej. – odpowiedział Drzyzga.
- A po co ty u niej byłeś? – zapytał Możdżon.
- Powiedzieć jej, że Antiga organizuje przyjęcie.
- Haha. Dobra przestańcie go już tak maglować. – powiedziała Kinga. Kurde nikt nie zauważył, że ona już przyszła. Spojrzałam na nią. Wyglądała na zadowoloną. Haha. Czyżby do czegoś doszło? Ojoj, musze z nią pogadać.
- No jesteś w końcu. – powiedziałam do niej.
- No raczej nie inaczej. – odparła.
- No to .. .Hmm .. Co takiego robiłaś? – zapytał ją Kłos.
- Haha. Bo jebne. A jak ci powiem Karolku, że robiłam sobie dobrze to cię to usatysfakcjonuje? – odpowiedziała już poważnie. Hahahah. Moja mała.
- Yyy.. Co? – zapytał Karol zbity z tropu. Od razu zrobił się czerwony na twarzy.
- Haha. – zaczęłyśmy się śmiać z dziewczynami.
- No ej no! – oburzył się Kłos.
- Karolku, przecież Kinga żartuje. – powiedziała do niego Sylwia.
- A skąd wiesz? – zapytała ją Mała. Haha. Teraz to dopiero był śmiech.
- Wiem. Ponieważ nie bawiłabyś się sama, beze mnie. – odpowiedziała na to Sylw.
- Masz rację mój słodziaczku. – odpowiedziała poważnie Kinga.
- Że co?! – wydarłam się. – Zdradzasz mnie?!
- Nie no Misia skąd no.. Przecież wiesz, że cię bardzo kocham. Sylwia nic dla mnie nie znaczy. – odpowiedziała Kinga z głupim uśmiechem. A reszta? Przyglądała nam się z wielkimi oczami.
- Kinga! No jak możesz! – oburzyła się Sylwia.
- O cholera ale się wkopałam. – powiedziała Mała. – Dziewczynki słuchajcie. Proponuję najlepsze rozwiązanie z możliwych.
- Jakie? – zapytałam równo z Sylwią.
- Proponuję trójkąt! Co wy na to?! – zapytała z mega wielkim uśmiechem.
- Mi pasuje. – stwierdziła Sylw.
- W sumie co mi szkodzi. – odpowiedziałam na to. Spojrzałyśmy wszystkie na siebie i wybuchłyśmy śmiechem.
- Dobra dziewczyny to było dobre. – stwierdziła Mery. – Trochę dramatu, romantyzmu i mieszanka słodkości.
- Haha. Mogłyśmy zostać aktorkami, a nie siatkarkami. -  powiedziała Sylwia.
- No wiadomo. Sylw my się nadajemy do wszystkiego. – poparła ją Kinga.
- Taaa.. a najbardziej do grania w filmach porno. – powiedziała ze śmiechem Olka.
- Ty! Nie głupi pomysł. Tego jeszcze nie robiłam. – powiedziała Mała z głupim uśmiechem. Hahah. Mina Drzyzgi była bezcenna. W ogóle jakoś chłopaki tak jakoś przycichli.
- Ej co jest chłopaki? – zapytałam ich.
- No yyy.. tego.. dziwne to było. – powiedział Kłos.
- Przyzwyczajaj się bo my tak zawsze. – powiedziała Kinga.
- Haha. No dokładnie. – poparłam ją.
- Nie mówiłaś, że lubisz trójkąty. – powiedział Winiar z uśmiechem na twarzy.
- Bo nie pytałeś skarbie. – odpowiedziałam. Haha. Czasami się zastanawiam co by ze mną było gdybym nie poznała Kingi. Moje życie chyba byłoby mega nudne. Uśmiechnęłam się i spojrzałam na Kingę. Patrzyła na Fabiana z dziwną miną.

*Kinga*

Odstawiłyśmy z dziewczynami dobrą scenę. Haha. Jesteśmy najlepsze. Uwielbiam je. Fabian patrzył na mnie tak jakoś dziwnie. Niby się uśmiechał, ale wydaje mi się, że był też trochę zły. Ehh czy ten facet serio jest zazdrosny? Po obiedzie poszłam na fajkę. Taa.. samo tak jakoś wyszło, że musiałam zapalić. No co no? Jestem dorosła nie?
- Miałaś nie palić. – powiedział do mnie.
- Musiałam. – odpowiedziałam szczerze.
- Nie pal. – powiedział i zabrał mi papierosa.
- Ehh.. ok. – odparłam. Spojrzałam mu w oczy i to co w nich zobaczyłam było po prostu .. Cudowne? Sama nie wiem jak to nazwać, ale poczułam się wyjątkowa. I to bardzo.
- Chodź. – powiedział do mnie, wyciągając rękę w moją stronę. Chwyciłam ją i poszliśmy w stronę naszej polanki.

*Fabian Drzyzga*

Na obiedzie było bardzo zabawnie. Kinga z dziewczynami przeszły same siebie. No bo jak można gadać o robieniu sobie dobrze przy obiedzie? Haha. Udawałem, że jestem zły. Ehh.. po co ja się oszukuję? Ja byłem zły. Ale nie dlatego, że tak się wygłupiały tylko dlatego, że miałem wielką ochotę na Kingę. Jezu jak ona na mnie działa. Gdy Kłos zapytał jej co robiła i ona odpowiedziała mu, że robiła sobie dobrze byłem zły. Pomyślałem tylko, że sam chciałbym jej sprawić przyjemność. Spojrzałem na nią. Po obiedzie Kinga wyszła przed ośrodek, poszedłem za nią. Paliła. Znowu. Ehh.. Podszedłem do niej i zabrałem jej papierosa. Spojrzałem jej prosto w oczy i to co poczułem było dziwne. Sam nie wiem jak to nazwać. Chwyciłem ją za rękę i poszliśmy na naszą polankę. Naszą … Hmm jak to bosko brzmi.
- No więc co to miało być? – zapytałem ją jak już byliśmy na łączce i leżeliśmy na trawie.
- Ale co? – zapytała mnie z miną niewiniątka.
- To w stołówce? – zapytałem.
- Oj tam. Przecież tylko żartowałyśmy. – odpowiedziała Kinga.
- A co robiłaś gdy już poszedłem od ciebie?
- Haha. Ubierałam się i próbowałam doprowadzić do normalnego stanu moją gębę. – odpowiedziała. Och.. a szkoda. Uśmiechnąłem się pod nosem.
- Czy ty się ze mnie śmiejesz Drzyzga?
- Nie skądże, gdzieżbym śmiał?
- Taaa.. dlaczego ja ci nie wierzę? – zapytała z uśmiechem.
- No właśnie nie mam pojęcia maleńka. – odpowiedziałem. Zadrżała. Mmm.. Wiem, wiem jestem zboczony, no ale jestem facetem tak?
- Dlaczego miałeś taką dziwną minę gdy stwierdziłam, że nie grałam jeszcze w filmach porno? – zapytała mnie zadowolona z siebie.
- Hmm.. nie jestem pewien czy by mi się podobało gdybyś grała w takim filmie. – powiedziałem szczerze.
- Drzyzga, pamiętaj, że nie jesteśmy razem. – odpowiedziała poważnie.
- Jeszcze maleńka, jeszcze. – uśmiechnąłem się pod nosem.
- I znowu pewny siebie. – odparła uśmiechając się.
- Nauczyłem się tego od ciebie.
- W to nie wątpię, ale do mnie to ci jeszcze dużo brakuje. – odpowiedziała śmiejąc się ze mnie.
- Czy ty się ze mnie śmiejesz? – zapytałem.
- Nie skądże, gdzieżbym śmiała Drzyzga. – odpowiedziała chichrając się. Haha. Jaki to jest piękny dźwięk. Kurde od kiedy ja jestem taki czuły, romantyczny i w ogóle. Jezu! Ale ta dziewczyna mnie zmieniła.
- No ja myślę. – odpowiedziałem.
- Co ty robisz?! – wydarła się robiąc wielkie oczka. Haha. Zwariuję kiedyś.
- No widzisz zdarza mi się. – odpowiedziałem. Kinga zaczęła się śmiać. – Uwielbiam jak się śmiejesz. – powiedziałem do niej. Spojrzała na mnie i zbliżyła się trochę do mnie. Dałem jej szybkiego buziaka i zapytałem:
- A jak się czujesz? No wiesz po czym ... ?
- Ehh.. Staram się o tym nie myśleć. – odpowiedziała i spojrzała mi prosto w oczy. – Proszę nie wracajmy do tego. – szepnęła do mnie.
- Dobrze. – odpowiedziałem i przytuliłem do siebie. Siedzieliśmy tak w milczeniu.
- Ej! Musimy wracać! Trening! – wydarła się Kinga.
- Kurwa! Faktycznie. – odpowiedziałem.
- Ej chwila moment. Od kiedy ty przeklinasz? – zapytała mnie z wielkimi oczami.
- Od kiedy się zadaje z tobą. – odparłem.
- Widzisz to dowód na to, że nie możesz spędzać ze mną dużo czasu. – powiedziała poważnie.
- Niby dlaczego? – zapytałem.
- Bo sprowadzam cię na złą drogę. – odparła po prostu. Przytuliłem ją do siebie mocno i pocałowałem czule. – Hmm.. ale chyba jeszcze nie jest tak źle. – powiedziała mrucząc mi prosto w usta. Uśmiechnąłem się. Tak. Jestem w niej bezwarunkowo i niezaprzeczalnie zakochany.
- Chodźmy Mała. – powiedziałem i znów chwyciłem za rękę prowadząc z powrotem do ośrodka. Byłem zadowolony. Ufa mi. No i pozwala się całować. Chociaż widać, że lubi mi robić na złość.



 "Czasami zastanawiam się, co Bóg jarał stwarzając faceta."



No i kolejny rozdział za mną. ;) 
Mam nadzieję, że go nie spieprzyłam ;( wydaje mi się, że wyszedł taki jakiś słodki. 
Ehh.. nie wiem co się ze mną dzieję ;( to chyba przez to, że po raz kolejny czytałam książkę "Pięćdziesiąt twarzy Greya" hahah xD kocham to ! <3
dobra już nie zanudzam ;) kolejny powinien być w środę, no może wcześniej ;**
pozdrawiam ;***** 


środa, 15 października 2014

rozdział 15




" - śpisz? 
- nie kurwa, myślę jak wyjebać cię z tego łóżka." 



Ranek

*Asia*

Spotkałam się rano z Michaliną, gdy szła na śniadanie. O dziwo była ona z Michałem, co w sumie nie powinno mnie dziwić, ale gdzie oni mają Kingę?
- No hej. Gdzie macie Małą? – zapytałam ich.
- Yyy.. no tego. – zaczął Winiar.
- No mówcie no! – zdenerwowałam się.
- Ehh .. Mała miała wczoraj wypadek, a właściwie, no wiesz .. powtórkę z przed trzech lat.. – zaczęła mówić Misia.
- Że co?! – wydarłam się.
- Na szczęście Fabian ją uratował, tylko że dostała trochę po gębie. – skończyła mówić Misia.
- Uhh.. Ale jest ok ? Nie będzie tego samego co było trzy lata temu prawda ? – zapytałam przerażona.
- Nie, chyba nie. Poszła spać do Fabiana więc chyba jest spoko. – odparła Michalina.
- No to luz. – odpowiedziałam. Spojrzałam na nich. Chwila! Czyżby Michał o tym wiedział? Dlaczego Misia mu o tym powiedziała? Kurde.. Na moje szczęście Michał powiedział, że musi się przebrać i że spotkamy się na stołówce. Więc skorzystałam z okazji:
- Misia czy ty mu powiedziałaś co się stało trzy lata temu? – zapytałam ją poważnie.
- Tak.
- Co?!
- Spokojnie, przecież nie powiedziałabym mu gdyby Kinga mi na to nie pozwoliła. Ale ona sama powiedziała, że mam mu to wytłumaczyć. – odpowiedziała spokojnie Misia.
- Serio?
- Tak. I wiesz co? Wydaje mi się, że ona już wyszła z tego całkiem. Byś widziała jak ona i Fabian na siebie patrzą. Jezu masakra.
- Ale że niby jak? – wtrąciła się nagle Mery. Swoją drogą skąd ona się tu wzięła?
- No tak jakby byli mega zakochani w sobie. – odpowiedziała Michalina.
- No to, że Drzyzga się zakochał to widać od początku. – dopowiedział Wrona. Ja pierdole a ten co tu robi? Chyba muszę iść do okulisty.
- Co prawda to prawda. – odparła Mery. Na tym zakończyliśmy naszą rozmowę gdyż byliśmy już na stołówce. Usiedliśmy się. Rozglądałam się wszędzie, żeby zobaczyć Fabiana. No i nie zauważyłam, że:
- No cześć kochanie. – powiedział do mnie Kurek. Taa.. jesteśmy na etapie słodzenia sobie. Haha. Ale uwielbiam to.
- No hej. – odparłam dalej się rozglądając.
- Za kim się tak rozglądasz co?
- No za Fabianem. – odpowiedziałam i dopiero wtedy pomyślałam. O cholera!
- Że co? Mam czuć się zazdrosny? – zapytał poważnie Bartuś.
- No co ty? Zwariowałeś? 
- No to dlaczego na niego czekasz? – zapytał wciąż zły.
- Bo dowiedziałam się, że spędził noc z Kingą i chce po prostu zobaczyć czy jemu faktycznie na niej zależy.- odparłam spokojnie. – Serio jesteś zazdrosny? – zapytałam już z uśmiechem.
- Tak. – odpowiedział tylko.
- Oj Bartuś. Nie masz o co. – uśmiechnęłam się do niego.
- Nie lubię się dzielić. Pamiętaj. – powiedział, ale już uśmiechnięty.
- Postaram się.
- Uwielbiam cię ptaszyno. – powiedział.
- Haha. Ptaszyno? Od kiedy? – zapytałam go ze śmiechem.
- Jesteś moja. – odparł po prostu. Jezu co mi się za facet trafił. No ale cóż już dawno wzdychałam do Bartosza Kurka. Siedziałam tak zacieszając, a Kingi i Fabiana nadal nie było widać. Może jednak nie przyjdą na to śniadanie?

*Bartosz Kurek*

Aśka jest cudowna. Uwielbiam na nią patrzeć i spędzać z nią czas. Kurde chyba się zakochałem. Cały czas jej mówię, że jest moja. A ona przy tym tak słodko się uśmiecha. Poszczęściło się nam z chłopakami. Jak tylko Asia mi powiedziała, że rozgląda się za Fabianem poczułem się dziwnie i to bardzo. Czułem zazdrość, a to nic fajnego. Asia wyjaśniła mi, że chodzi jej tylko o to, że Fabian spał z Kingą. Nie powiem, ale też jestem ciekawy co z tego wyszło. Haha. No co? Jestem facetem nie?

*Piotr Nowakowski*

Pierwszy raz mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwy. Olka jest cudowna! Taka słodka i kochana. Mmm.. Cieszę się, że zwróciła uwagę właśnie na mnie. Dziwnie się czuję. Siedzę na ławce przed ośrodkiem i myślę o niej. Masakra. Nie sądziłem, że jeszcze kiedykolwiek się zakocham. Uśmiechnąłem się pod nosem.
- O czym myślisz? – usłyszałem najseksowniejszy głos.
- O Tobie śliczna. – powiedziałem do niej.
- Hmmm.. A o czym takim o mnie? – zapytała Olka.
- O tym, że cieszę się, że akurat mnie wybrałaś.
- Cóż wiesz, nikogo innego nie było na horyzoncie więc musiałam zadowolić się tobą. – odparła z iskierkami w oczach.
- Że co? – udałem urażonego. Spojrzałem prosto w jej oczka. Nie mogłem wytrzymać i uśmiechnąłem się, a ona rzuciła mi się na szyję , siadając na moich kolanach. Och! Uwielbiam ją.
- Wiesz co? – zapytała mnie po chwili.
- Słucham mała?
- Mam wrażenie, że znam cię sto lat. – powiedziała dając mi całusa w policzek.
- No bez przesady mała aż taki stary to ja nie jestem. – uśmiechnąłem się do niej.
- Kocham jak się uśmiechasz. – szepnęła mi do ucha. Oj jak mi się dobrze zrobiło. Mmmm..
- A ja kocham cię całą. – odparłem szczerze. W sumie sam się zdziwiłem, że to powiedziałem.
- Piotrek to za wcześnie. – powiedziała Ola patrząc mi w oczy.
- Wiem, ale co ja mogę na to poradzić? – zapytałem. Zacząłem żałować, że to powiedziałem i to bardzo. Jezu jak teraz to spierdoliłem to się zabiję.
- Cieszę się. Bo ja też się w tobie zakochałam. – odparła szczerze Olka. Spojrzałem z wielkim niedowierzeniem.
- Co powiedziałaś? – zapytałem.
- Że też cię kocham głupku! – odparła śmiejąc się już. Pocałowałem ją. Tak czule, romantycznie.
- Chodź na śniadanie moja śliczna.
- Dobrze. – uśmiechnęła się. Chwyciła mnie za rękę i poszliśmy do stołówki.

*Ola*

Powiedziałam Piotrkowi, że go kocham. Nie zrobiłabym tego no ale on zaczął no. Oj Kinga mnie zabije. Ale trudno. Jestem szczęśliwa. W końcu! Nowakowski jest boski. Uśmiecham się pod nosem jak jakaś idiotka. Poszliśmy do stołówki i natknęliśmy się na Kingę i Fabiana. O ja! Jak oni razem słodko wyglądają. Ale zaraz chwila.
- Kinga! Co ci się stało? – zapytałam z przerażeniem.
- Ciii.. Nie krzycz Olka. Nic się nie stało. Powiedzmy, że miałam mały wypadek i tyle. – uśmiechnęła się do mnie Mała.
- No jasne. Tramwaj ci mordkę tak rozwalił? – powiedziałam trochę spokojniej.
- Ehh .. Porozmawiamy o tym później dobrze? – zapytała.
- Ale na pewno?
- Tak. – uśmiechnęła się. No cóż może nie chce gadać przy chłopakach? Spojrzałam na Fabiana. Jezu jak on na nią patrzy. Masakra. Z troską i podziwem. Kurde! Kinga spojrzała na Drzyzgę, potem na nas i zacieszyła.
- Chodźcie coś zjeść. – powiedziała Mała. – Głodna jestem.
- Haha. Ja też. W brzuchu mi burczy. – powiedziałam do Kingi.
- To przez Piotrka. – odparła poważnie.
- Co znowu ja? – odezwał się Piter.
- No Oli burczy w brzuchu bo to pewnie motylki, nie karmisz ich miłością to burczą no nie? – powiedziała poważnie Kinga. Hahaha. Kocham ją.
- A tu się zdziwisz bo właśnie, że je karmię miłością. – odpowiedział Piotrek.
- Serio? – odezwał się Fabian.
- No tak. Powiedziałem już to Oli. – tu spojrzał na mnie i uśmiechnął się, ja zresztą też zacieszałam.
- No to stary gratuluję odwagi. – powiedział Fabian.
- No tak Drzyzga, ty masz gorzej. Bo jak coś takiego powiesz to Kinga ci w mordę przywali, a jak nie powiesz to będzie marudzić, że nikt jej nie kocha. – odpowiedziałam na to.
- Haha. Bardzo śmieszne. – powiedziała Mała. – Wcale taka nie jestem.
- Taaa … Hahaha.. A z tamtym kolesiem? No wiesz z tatuażami? Jak mu było nooo? – zapytałam Kingi. A Fabian mocno się spiął. Kurde koleś jest mega zazdrosny. Ojoj Kindze się to nie spodoba.  
- Haha. To była jedna wielka pomyłka, daj spokój. Czekaj jak on miał na imię? A tak! Robert.
- No właśnie Robcio! – krzyknęłam zadowolona.
- A tak właściwie to co się z nim stało? – zapytał mnie Piotrek.
- Yyy.. no cóż … - zaczęłam.
- Haha. Dostał w mordę! I to jeszcze jak! – krzyknął ktoś za moimi plecami, okazało się, ze to Sylwia z Kłosem.
- Haha. Serio? Za co? – zapytał Karol.
- Powiedział Kindze, że ją kocha i jest najwspanialszą dziewczyną. – odpowiedziałam mu.
- I za to oberwał? – zdziwił się Piotrek.
- No niezupełnie. – odparła Kinga. – Dostał w pysk za to, że gdy to mówił trzymał ręce na moich pośladkach i próbował wessać się w moje usta. Koleś perfidnie liczył na coś więcej. No sorry no! Ale dupy na pierwszej randce nie daje. – krzyknęła Kinga.
- Hahahah. – zaczęła się śmiać Sylwia. – Masz rację. Ja też. – powiedziała już poważnie. Spojrzały na siebie i wybuchły wielkim śmiechem.
- Mam rozumieć, że to sarkazm? – zapytał Kłos. Ale minę miał dziwną. Haha. Padnę zaraz od kiedy to faceci są tak zazdrośni?
-Nie no Kłosik co ty? Przecież my takie grzeczne jesteśmy. – powiedziała Kinga, na co Sylw pizgła jeszcze większym śmiechem. Oj zdenerwują się i to bardzo.
- Chodźcie już jeść. – powiedziałam do nich i chwyciłam Piotrka za rękę. A ten co? Przyglądał mi się dziwnie. No nie? Każdy w swoim życiu ma jakieś odpały no nie?
- Kinga! – krzyknęła Sylwia.
- Co?! – wydarła się do niej Kinga, a stały koło siebie. Kurde głupawka im się włączyła.
- Pan seksy kaloryfer. – powiedziała na to Sylwia.
- Hahahaha. – zaczęłam się śmiać z nimi. Myślałam, że płuca wypluje. W końcu znaleźliśmy się na stołówce i musiało to dziwnie wyglądać, bo ja szłam z dziewczynami całe rozchichotane, a chłopacy za nami z ponurymi minami. Haha.

*Sylwia*

Wpadłyśmy w głupawkę. Nie wiem dlaczego pomyślałam akurat o Panu Seksy Kaloryfer no ale kurde samo tak wyszło. A jak powiedziała to na głos to dziewczyny mało nie padły ze śmiechu. Poszliśmy wszyscy do stolika, my z dziewczynami wciąż roześmiane. Haha.
- Z czego się śmiejecie? – zapytała Misia.
- Z Pana Seksy Kaloryfer. – odpowiedziałam i parsknęłam znowu śmiechem. Asia z Misią i Mery zaczęły się śmiać jak głupie. O ja! Haha.
- Dobra, czuję się urażony bo nie wiem z czego się śmiejecie. – powiedział Kurek. Hahah.
- Hahaha. – śmiałyśmy się dalej.
- No powiedzcie nam! – krzyknął już zdenerwowany Winiar.
- To było jakieś cztery lata temu … - zaczęłam odpowiadać bo te wciąż się chichrały. – Byłyśmy na studiach. Mieszkałyśmy w akademiku, a nie daleko nas mieszkali nasi nauczyciele. Żeby wyjść na imprezę to trzeba było się trochę wygimnastykować no ale my sobie nie poradzimy? Poszłyśmy na imprezę i nawaliłyśmy się. Haha. – zaczęłam się śmiać.
- Co dalej? – zapytał poważnie Karol. – Ups chyba mam kłopoty.
- Jak wracałyśmy już do akademika to Kinga wpadła na genialny pomysł. – zaczęła mówić Asia. – Miałyśmy takiego jednego spoko nauczyciela, nie był aż taki stary. No i Mała stwierdziła, że on ma przecież taką zajebistą klatę. No i poszłyśmy pod jego okna. Ale nawzajem się uciszałyśmy. A on co robił? Ćwiczył. Mmm.. Podnosił ciężarki.
- A Kinga, żeby mieć lepszy widok stwierdziła, że wejdzie na mega wielkie drzewo. – wtrąciła się Mery. – Zaczęła się na nie wdrapywać, a my głupie stałyśmy na dole i się śmiałyśmy z niej. Gdy wlazła na to drzewo coś zaczęło się ruszać w krzakach więc my w piski i spieprzyłyśmy stamtąd, a Kinga została sama i obserwowała naszego nauczyciela. Haha.
- Co było w tych krzakach? – zapytał Marcin.
- A tam. Taki jeden nauczyciel, który miał pilnować, żeby uczniowie nie wychodzili poza teren akademika. – odparła spokojnie Kinga.
- Co było dalej? – zapytał Wlazły.
- No co no?  Złapał mnie. I zaprowadził do tego seksownego nauczyciela, powiedział mu, że go podglądałam. I dał mi karę. Haha. Ale wiecie najlepsze było to, że ten Pan Seksy Kaloryfer się tylko śmiał. Nawet nie chciał, żebym miała tą karę no ale ten stary dziad się uparł. Wiecie jak mi później było głupio na lekcjach siedzieć? Masakra. Haha. – zaczęła się śmiać Kinga.
- Ja! Mała ty jesteś niemożliwa. – powiedział Wronka.
- No co no ? Nie moja wina, że miał taki piękny brzuch i klatkę. Mmm.. – rozmarzyła się Kinga. Haha. Uwielbiam ją. Dobrze, że się za kumplowałyśmy bo inaczej moje życie byłoby nudne.  

*Fabian Drzyzga*

Budząc się rano byłem w siódmym niebie. Teraz jestem w stołówce i słucham tego co robiła Kinga jak była młodsza. Owszem jestem zazdrosny, no ale co ja mogę na to poradzić? Spojrzałem na Kingę i się uśmiechnąłem. Cieszę się, że nie przeżywa tego co się stało wczoraj. Nie chcę, żeby była smutna. Chociaż wydaje mi się, że trochę udaje przed dziewczynami. Gdy dziewczyny się zachwycały kaloryferem jakiegoś tam nauczyciela Kinga spojrzała na mnie i uśmiechnęła się zadziornie. Haha. Uśmiechnąłem się i pogroziłem palcem. Zaczęła się śmiać. Uwielbiam ten dźwięk. Muszę z nią dzisiaj pogadać. Ehh.. Po śniadaniu poszliśmy się przebrać i na trening, Znowu mieliśmy go razem.

*Kinga*

Wszystkie moje laski są szczęśliwe. A ja? W sumie niby też. Spędziłam miło nockę mimo, że miałam zjebany wieczór. Staram się nie myśleć o tym co było. Przecież mam po co żyć no nie? Uśmiecham się do siebie.
- Kinga! Skup się! – usłyszałam krzyk trenera.
- Dobra nooo ! – odkrzyknęłam.
- Za dwa dni gracie mecz. Macie być gotowe. – powiedział do nas „Kołczu”.
- Tak jest! – zasalutowałyśmy i zaczęłyśmy się śmiać. Trener pokręcił tylko głową. Skupiłam się na grze. Odbierałam wszystko, rozgrywałam najlepiej jak tylko umiałam i zagrywałam tak dobrze jak jeszcze nigdy. Wszyscy byli zdziwieni moją grą.
- No co? Przecież mówiłam, że jestem zajebista! – krzyknęłam do reszty, na co oni zaczęli się śmiać.
- Nawet nie wiesz jak. – szepnął mi Fabian. Jezu! Gęsia skórka mi wyszła! Omg! W co ja się wplątałam? Uśmiechnęłam się do niego. Patrzył mi prosto w oczy. Ja!!! I jak ja mam myśleć normalnie gdy on tak na mnie patrzy co? No jak? Ehh .. Kinga ogra skup się!   
  



"Jeśli kiedyś zamknę przed Tobą drzwi to obiecaj, że je wyważysz."





Wiem, wiem miał być wcześniej. Przepraszam ;/ Nie wyrobiłam się ;( 
Postaram się to szybko nadrobić :* 
Mam nadzieję, że się spodoba. 
Pozdrawiam ;*

P.S. Wybaczycie mi ? :D

 


środa, 8 października 2014

rozdział 14


"Najpiękniejszy uśmiech ma ten co najwięcej wycierpiał."





*Marcin Możdżonek*

Trening przebiegł pomyślnie. Haha. Kinga nic nie nabroiła tylko kłóciła się z trenerem. Te jej teksty mnie po prostu rozwalają.
- Kinga! Do cholery weź się w garść! – wydarł się na nią trener gdy źle rozegrała.
- Nie wkurwiaj mnie! – odpowiedziała mu Kinga.
- No weź wyrażaj się!
- Spierdalaj! Sam grać nie umiesz, a tutaj udajesz chuj wie jakiego bohatera. – pocisnęła mu Mała.
- Ja pierdole. Normalnie nie wyrobie zaraz. Kinga.. Jesteś niemożliwa. Chyba znajdę zastępstwo za ciebie. – powiedział poważnie trener.
- Haha. Taki chuj! Ciekawe gdzie trener znajdzie jakąś laskę? A może ma zagrać ta dziewczyna co tu była ostatnio na treningu? Ten jebany plastik? – zapytała wściekła Kinga.
- Zobaczymy. – odpowiedział jej trener. Oho będzie zadyma.
- Chuj ci w dupę tak dla przyjemności. – powiedziała do niego Mała.
- Dlaczego ty nie możesz ze mną normalnie rozmawiać? – zapytał „Kołczu”
- A dlaczego trener zawsze musi się dopierdolić do mnie co?
- Bo mnie nie słuchasz. – powiedział już normalnie i nawet uśmiechnął się.
- Dlatego mnie trener uwielbia. I dlatego tak dobrze gram. – odpowiedziała. Haha. Wszyscy stali zdziwieni. No prawie wszyscy.
- Chłopaki gracie czy nie? – zapytała Asia.
- No ale jak wy możecie grać gdy Kinga się tak kłóci z trenerem? – zapytałem.
- Normalnie. U nich to jest norma. Te teksty to jeszcze ładne są. Byście widzieli jak oni gadają ze sobą przed meczem i po meczu. Wtedy takie kurwy latają, że masakra, aż się tego słuchać nie da. – powiedziała Sylwia.
- Serio ? – zapytał Wrona.
- No serio, serio. – odparła Mery.
- I trener jej za to nie wywali? – zapytał Winiar.
- A tylko by spróbował! Dobrze wie, że jak wywali Kingę to może szukać sobie całego składu. A gdzie on nagle znajdzie 6 dziewczyn? – odpowiedziała na to Misia.
- To aż tak jesteście zżyte? – zapytał Zator.
- Paweł to się nazywa prawdziwa przyjaźń i jesteśmy ze sobą na dobre i złe. – odpowiedziała Ola.
- Ja pierdzielę to podziwiam. – powiedziałem do nich.
- Marcin my jesteśmy dla siebie jak rodzina. I wiemy o sobie prawie wszystko. Każda z nas coś przeżyła i tylko w swoim gronie czujemy się dobrze. I możemy zawsze ze sobą pogadać. – powiedziała Mery.
- Dobra ludzie koniec treningu. – powiedziała do nas Kinga. Wszyscy zadowoleni poszliśmy się przebrać. Lubię spędzać czas z dziewczynami bo są strasznie pozytywne. Haha. Szczególnie Kinga.

*Kinga*

- Ja pierdole! – powiedziałam do reszty.
- Kogo znowu? No weź nie pierdol tyle, nie chcę jeszcze być ciocią. – odpowiedziała mi Sylwia.
- Haha. Bardzo śmieszne. – odparłam na to z uśmiechem.
- Nie denerwuj się. Przecież cię nie wypierdoli. – powiedziała Misia.
- Wiem. – uśmiechnęłam się. Spojrzała na mnie z miną pod tytułem „Serio?” – No co? – zapytałam.
- Skoro to wiesz, to po cholerę się denerwujesz? – zapytała Ola.
- Bo już mam powoli go dosyć. Zawsze do mnie o coś sapie.
- Wiem Mała, wiem. – powiedziała Asia. – Ale dobrze wiesz, że jesteśmy zawsze z Tobą.
- Taaa wiem. – poszłyśmy każda do siebie. Nie miałam już na nic siły więc poszłam się wykąpać. Gdy wyszłam z łazienki walnęłam się na wyrko i zamknęłam oczka. Misia poszła się ogarnąć, a gdy wyszła powiedziała tylko:
- Skarbie ja wychodzę, bo umówiłam się z Michałem.
- Spoko, spoko, idź już. – odpowiedziałam.
- Nie jesteś zła? – zapytała poważnie.
- Jeszcze nie, ale zaraz kurwa będę. Idź już, spać chcę. – odpowiedziałam.
- Ok, ok. Kocham cię. – powiedziała i wyszła z pokoju. Westchnęłam tylko. Nie wiem co już mam o tym wszystkim myśleć. Czy byłam zła za to, że Misia spędza więcej czasu z Misiem niż ze mną? Oczywiście, że nie. Przecież widzę, że się zakochała. Nie chce tego psuć. Chociaż czasami mi jej brakuje. Niby jesteśmy tutaj kilka dni ale ja się czuję jakbyśmy były tutaj z rok jak nie więcej. Czy ja się czasami nie starzeje? Masakra. Chciałam zasnąć i już mi się prawie udało gdy dostałam sms’a : „Masz 10 min. U mnie w gabinecie. Już!” ja pierdole jak on mnie denerwuję. Taaa.. Sms od „Kołcza” ciekawe co chce ten zgred? Może faktycznie chcę mnie wywalić? Obiecuję sobie, że jeżeli mi powie, że mnie wyrzuca to nie będę ryczeć i zwieję stąd jak najszybciej. Wstałam i poszłam do niego.
- Co jest? – zapytałam na wejściu.
- Słuchaj Mała. Dostałem dzisiaj wiadomość, że za trzy dni możemy zagrać mecz. – powiedział trener zadowolony.
- Spoko, a z kim? – zapytałam.
- Z dziewczynami z Zielonej Góry.
- A gdzie?
- Tutaj w Spale. U nas na hali.
- No to spoko.
- Pytanie do was czy chcecie grać? – zapytał poważnie. No nie wierzę on się mnie pyta o zdanie? Do czego to doszło?
- Pewnie. Możemy się sprawdzić przecież. – odpowiedziałam szczerze.
- Masz rację. Wiedziałem, że się zgodzisz. Dlatego gramy za trzy dni u nas o godzinie 12. – powiedział trener.
- Ja! Akurat o 12? Obiad mi przepadnie nooo .. – powiedziałam ale z uśmiechem.
- To wyskoczycie sobie po meczu gdzieś. – odparł. – Dam wam wolne do końca dnia.
- Ja! Super! – uśmiechnęłam się. – To wszystko?
- Tak. Przekaż to dziewczynom.
- Ok. – odparłam i wyszłam. Szłam w stronę mojego pokoju ale natknęłam się na korytarzu na Pita i Olkę. Całowali się bardzo namiętnie. Haha.
- No cześć gołąbeczki! – wydarłam się na co oni odskoczyli od siebie. – Hahaha. O kurwa, bo jebne. – zaczęłam się śmiać już na maksa.
- Czyś ty zwariowała?! Mało zawału nie dostałam. – powiedziała Ola.
- Nie mogłam się oprzeć. – wyszczerzyłam się. – A skoro już się widzimy to oznajmiam, że za trzy dni mamy mecz.
- Co? Gdzie? Jak? Z kim? – zapytała Olka.
- Mecz w siatkówkę. Tutaj w Spale, u nas na hali. Normalnie. I z jakimiś laskami z Zielonej Góry. – odpowiedziałam na każde jej pytanie po kolei.
- Uhh.. To spoko. – uśmiechnęła się.
- Przekaż Aśce. – powiedziałam jej i ruszyłam w stronę mojego pokoju. – Możecie się już dalej obściskiwać. – dopowiedziałam ze śmiechem.
- A spadaj małpo! – wydarła się jeszcze za mną Ola. Zaśmiałam się. No i wszystko było by piękne gdyby nie fakt, że Misia z Misiem ulokowali się u nas w pokoju. Jezu. Co to dzisiaj dzień obściskiwania się?
- Yhym. – odchrząknęłam. Odkleili się od siebie i spojrzeli na mnie. – Ehh.. Misia za trzy dni mamy mecz z laskami z Zielonej Góry o 12 u nas na hali tutaj w Spale. – powiedziałam i już miałam zamknąć drzwi gdy usłyszałam.
- Kinga czekaj! – Misiek się odezwał.
- Co znowu? – zapytałam.
- Nie złość się. Już wychodzę. – powiedział troszkę speszony.
- Daj spokój. Wymieniajcie sobie ślinę dalej. Idę się przewietrzyć. – powiedziałam.
- Ale na pewno? – zapytał szczerze.
- Misiek, spierdalaj już no. Widzę, że chcecie spędzić czas razem to sobie go spędzajcie razem.- powiedziałam do Michała. -  Tylko błagam następnym razem po prostu napisz mi sms’a czy coś, że jesteście tutaj razem ok? – powiedziałam już do Michaliny.
- Przepraszam. – odpowiedziała.
- Luz. A teraz pa. – powiedziałam i wyszłam. Ekstra! Znowu jestem bezdomna. Szłam sobie przez korytarz i mamrotałam pod nosem, sama dałam się wyjebać ze swojego pokoju. No bomba. Wtedy usłyszałam:
- Kurwa!
- Jak ładna to pozdrów. – odpowiedziałam na to śmiejąc się. Fabian spojrzał na mnie trochę zdziwiony.
- Co ty tutaj robisz? – zapytał mnie.
- Spaceruję, nie mogę?
- Nie no możesz. Ale myślałem, że śpisz. Tak przynajmniej Misia powiedziała jak tu była.
- Ta, chciałam, ale trener do mnie napisał i musiał iść do niego na rozmowę. – odparłam.
- Wyzywał cię?
- Haha. Nie. Poinformował mnie, że za trzy dni gramy mecz.
- O! To fajnie. A z kim? – zapytał.
- Z dziewczynami z Zielonej Góry. – odpowiedziałam.
- Hmm.. Przyjdę popatrzeć. – stwierdził od razu.
- No pewnie. Przecież trzeba obczaić nowe dupy no nie? – powiedziałam sztucznie.
- Żebyś wiedziała. – odparł tylko z uśmiechem.
- Ehh.. Faceci. A taki zazdrosny byłeś. – powiedziałam i chciałam go wyminąć. A on? Chwycił mnie w pasie i przyciągnął do siebie.
- Nadal jestem skarbie. – odpowiedział mi.
- Ekstra. A teraz puść mnie, bo chciałabym wyjść. – powiedziałam do niego. Chce oglądać inne dupy? Proszę bardzo! A co! Niech się ogląda, ale niech mi kitu nie wciska jaki to on jest zazdrosny.
- A jeżeli cię nie puszczę? – zapytał mnie.
- To dostaniesz w pysk. – odparłam spokojnie. Westchnął tylko i puścił mnie.
- Dziękuję. A teraz pa. – powiedziałam do niego.
- Gdzie idziesz? – zapytał.
- Jak najdalej od wszystkich. – odparłam szczerze. Musiałam posiedzieć trochę sama. Wyszłam przed ośrodek i ruszyłam w stronę lasu. Chciałam iść na tą piękną polankę, ale stwierdziłam, że tam mnie szybko znajdą. Więc poszłam głębiej w las. Szłam tak sobie myśląc o wszystkim i nagle się zorientowałam, że jest tu ciemniej niż wcześniej. Niemożliwe, żeby było późno, przecież obiadu jeszcze nie było no nie? Chyba, że.. ? Spojrzałam na swój telefon. No ekstra! Przegapiłam obiad. W ogóle to czemu już jest 18.30? Gdzie ja byłam tyle czasu? Gdy się nad tym zastanawiałam usłyszałam szelest. Jakby ktoś szedł za mną. Wystraszyłam się. Zaraz, chwila, przecież ja się niczego nie boję. Ja pierdolę. Szłam twardo przed siebie, gdy nagle ktoś mnie złapał w pasie. Nie widziałam jego twarzy, ale wiedziałam, że to mężczyzna. Chwycił mnie mocno i dłonią zakrył mi usta. No nie ma chuja, teraz to ja serio się boję. Nie miałam szans się obronić. Koleś był za silny. Wiedziałam czego on chce. Nie chciałam się tak łatwo dać, szarpałam się i dostałam w pysk. Poleciała mi krew z ust. Drugi cios był prosto w oko. Trzeci w nos. Serio?  Znowu nos? Ja go chyba nigdy nie wyleczę. Położył mnie na ziemie, a właściwie to rzucił mną jak szmacianą lalką. Musiałam się jakoś bronić. Drapałam, kopałam, plułam, ale to nic nie pomogło. Gdy już myślałam, że to już koniec i będzie mnie miał. Jakiś wielkolud chwycił go za szmaty i podniósł do góry, po czym rzucił nim. Koleś dostał dwa razy w mordę i zwiał. Ja podniosłam się i patrzyłam na mojego zbawiciela, którym okazał się być Fabian. Dyszał, widać było, że jest wściekły. Spojrzał na mnie nie pewnie i podszedł do mnie. Przytulił mnie mocno i zapytał:
- Jest ok?
- No pewnie. Koleś chciał mnie tylko zgwałcić. Spoko, nie pierwszy raz. – powiedziałam rozdrażniona.
- Że co? – powiedział zdziwiony. I wtedy do mnie dotarło co mu powiedziałam. – Kiedy?
- Nie ważne. Nic nie mówiłam. Nara. – powiedziałam zła na siebie.
- Nigdzie nie idziesz. A jeżeli już to tylko ze mną. – powiedział pewnie.
- Drzyzga ty weź nie przeginaj co? – powiedziałam do niego.
- Idziesz. Kurwa. Ze mną. – odparł tylko.
- Jak chcesz. – powiedziałam po cichu. Zdałam sobie sprawę z tego, że mało co nie zostałam zgwałcona. Ja pierdole. Czy ja muszę mieć takiego kurwa pecha? No serio? Bolała mnie twarz i żebra. No pięknie. Spojrzałam na Fabiana, patrzył na mnie z troską i bólem w oczach. No nie. Nie wytrzymam. Ten głupek chwycił mnie w ramiona i powiedział, że już nigdy mnie nie puści. Zamknęłam oczy.

*Fabian Drzyzga*

Jezu, jakby on się do niej zdążył dobrać to chyba zabiłbym sukinsyna. Coś mi podpowiadało, żebym wyszedł z ośrodka i jej poszukał. Nie mam pojęcia jak ją znalazłem. Prowadziła mnie intuicja albo miłość. Boże. Nie darowałbym sobie gdyby coś jej się stało. Muszę z nią porozmawiać i to szczerze. Tuliłem ją mocno do siebie i nie chciałem jej już więcej puszczać. Wziąłem ją na ręce i poszliśmy w stronę ośrodka. Kinga nie płakała. Była silna. Leciała jej krew z nosa i ust. No nie. Moja mała kruszynka. Kurwa! Po co powiedziałem jej, że chętnie popatrzę na jakieś dupy? No po co? A mogło się to potoczyć inaczej. Kinga by nigdzie nie poszła tylko została by ze mną. No ale nie Drzyzga ty musiałeś to zjebać to teraz kurwa cierp. Doszliśmy na polankę, na której zaczęliśmy normalnie rozmawiać.
- Nie chcę jeszcze wracać do ośrodka. – powiedziała Kinga. Postawiłem ją na ziemi. Spojrzałem na nią, zauważyłem ból w jej oczach.
- Co cię boli? – zapytałem.
- Żebra. – odparła. – I serce. – dopowiedziała. Usiadła się na trawie. Dołączyłem się i przygarnąłem do siebie.
- Przykro mi mała. – powiedziałem z bólem.
- Uratowałeś mnie. Dziękuję. – odpowiedziała mi.
- Żałuję, że cię puściłem wtedy na korytarzu. – zamknąłem oczy.
- Widocznie tak miało być Fabian. – powiedziała spokojnie.
- Dlaczego udajesz taką silną co? Przecież widzę, że cię to boli. I widziałem strach w twoich oczach. – powiedziałem poważnie.
- Taka jestem. Nic na to nie poradzę. Wolę smutek i strach dusić w sobie.
- Przede mną nie musisz ukrywać skarbie. – powiedziałem do niej. Zadrżała. Zawsze drży gdy tak do niej mówię. Pocałowałem jej włosy. Westchnęła tylko. Spojrzała na mnie i powiedziała:
- Trzy lata temu.
- Co? – zapytałem zdziwiony.     
- Pytałeś kiedy to się wydarzyło. To ci mówię. Trzy lata temu zostałam brutalnie pobita i zgwałcona. – powiedziała. Z oczu popłynęło jej kilka łez.
- Dlatego się cięłaś? – zapytałem szeptem. Kiwnęła tylko głową i powiedziała:
- Nie mogłam sobie z tym poradzić. Ale za każdym razem gdy tylko robiłam jedną kreskę czułam ulgę. Niestety zaszło to za daleko, bo jedna kreska już nie starczała. Cięłam się i płakałam jednocześnie. Nie chciałam żyć, ale byłam tchórzem. Nie umiałam ze sobą skończyć. Cóż za tchórzostwo czyż nie? – powiedziała. Nie chciałem jej przerywać. W końcu się przede mną otworzyła. – Robiłam to coraz częściej. Zaczęłam chodzić na imprezy. Dziewczyny chodziły razem ze mną, martwiły się o mnie, dlatego nie chciały zostawiać mnie samej. Na imprezach piłam na umór. Chciałam zapomnieć. Zdarzało się, że spałam z przypadkowymi mężczyznami. Chciałam znów poczuć się piękną. Zaczęło się palenie trawki, olewanie treningów. Mało nie wyleciałam wtedy z drużyny, ale dziewczyny mnie broniły. Trener wiedział co się stało. Dlatego pozwolił mi zostać. Ale pewnego dnia mi powiedział, że albo biorę się w garść albo mnie wywala. Nie chciałam stracić drużyny. Nie mogłam grać na początku bo strasznie bolały mnie ręce. Gdy rany się goiły, cięłam się znowu. Wtedy Sylwia z Misią mnie na tym nakryły. Nawyzywały mnie i kazały oddać wszystkie żyletki. Nie wiedziałam jak mam sobie z tym poradzić. Nie chciałam z nikim rozmawiać, bo po co? W końcu wzięłam się w garść, ale grać musiałam w rękawkach. Przestałam się ciąć. Przestałam tyle pić i balować. Chciałam się zmienić. No i zrobiła się ze mnie suka jakich mało. To była moja obrona. I wszystko było ok, dopóki ty nie zjawiłeś się w moim życiu. Obiecałam sobie, że nie pozwolę zbliżyć się żadnemu facetowi. Ale ty.. Nie wiem dlaczego, wywołujesz we mnie uczucia, które dawno umarły. – spojrzała na mnie. – Teraz już wiesz. I co? Nadal jestem twoim skarbem? – zapytała z ironią odwracając głowę w drugą stronę.
- Jeśli myślisz, że mógłbym zrezygnować z walki o ciebie to się mylisz. Jesteś moim skarbem. – znów spojrzała mi w oczy. Jej oczy były pełne bólu. Co miałem zrobić? Jedyne co mogłem zrobić to powiedzieć. – Na zawsze nim będziesz. – Znowu poleciały jej łezki, wytarłem je szybko i dałem buziaka w czoło. Cieszę się, że mi zaufała.
– Chodź wracamy bo już przegapiłaś obiad i kolację.
- I tak teraz nic bym nie zjadła. – odparła cicho.
- Skarbie, wiem, że się wystraszyłaś, miałem taką ochotę go zabić i pewnie bym to zrobił, gdyby nie ty. – powiedziałem do niej. Uśmiechnęła się delikatnie.
- Mogę spać dzisiaj z Tobą? – zapytała. Była taka krucha, bezbronna.
- Oczywiście malutka. – odpowiedziałem.
- Wcale nie jestem taka mała. – odpowiedziała już z uśmiechem. Boże jak ja ją podziwiam. Jest taka silna.
- Chodź. – powiedziałem i podałem jej rękę. Chwyciła ją. Poszliśmy do ośrodka. Poszedłem z nią, żeby zabrała swoje rzeczy.

*Michalina*

Siedziałam w pokoju z Misiem i denerwowałam się strasznie. Kingi nie było na obiedzie ani na kolacji. Chciałam iść jej szukać. Misiu mnie powstrzymał mówiąc, że Fabian z nią jest. Dlaczego ona się nie odzywała no! Gdy już naprawdę nie mogłam usiedzieć na dupie, a Misiu nie mógł mnie już uspokoić drzwi od pokoju się otworzyły i stała w nich Kinga, a za nią Fabian. Poleciałam do niej i uścisnęłam mocno. Syknęła z bólu. Wtedy dopiero zauważyłam, że jest pobita.
- Co się stało? Gdzieś ty była? – zapytałam ją.
- Mały wypadek. Nic poważnego. – odpowiedziała mi od razu.
- Mała nie ściemniaj mi tu. Mów. – spojrzała na mnie, ale jej oczy wydawały mi się normalne. No może trochę była zmęczona, ale poza tym ok.
- A jeżeli powiem ci, że dzisiaj miałam powtórkę z przed trzech lat to co zrobisz? – zapytała.
- Co?! Jezus mała moja. Kochanie. Tak mi przykro. – zaczęłam ją znowu tulić.
- Uspokój się. I puść mnie bo mnie udusisz. Nie doszło do niczego, bo on .. – wskazała na Fabiana. – mnie uratował. – Rzuciłam się Fabianowi na szyję:
- Dziękuję! Dziękuję! – powiedziałam do niego.
- Yhym. – chrząknął Misiu, ale ja dalej tuliłam Drzyzgę. Byłam mu bardzo wdzięczna. Jezu. Dlaczego znowu to musiało spotkać moją malutką złośnicę. No dlaczego?
- Dobra starczy tego. On jest mój. – powiedziała Kinga. Na co ja się tylko uśmiechnęłam.
- Powiecie mi co się stało? – zapytał Michał.
- Misia ci wszystko wyjaśni, ale pod jednym warunkiem. – powiedziała Mała.
- Jakim? – zapytał Michał. Byłam zdziwiona, że Kinga chce żebym mu powiedziała co się stało.
- Obiecaj mi, że nie zmienisz zdania o mnie. – powiedziała pewnie.
- Obiecuję. – odpowiedział jej Michaś i delikatnie ją przytulił.
- Zaraz, chwila, a ty gdzie idziesz? – zapytałam Kingę gdy ta zaczęła brać jakieś ciuchy ze sobą.
- Ja moja droga idę podziękować temu panu za uratowanie i będę dziękować całą noc. Czytaj będę spać u niego. – powiedziała uśmiechnięta Mała. Jezu nie ogarniam jej czasem. O mało co nie została zgwałcona a teraz idzie się bawić z Fabianem? No trudno. W sumie jeżeli jej to pomoże to ja nie mam nic przeciwko.
- Dobrze. – odpowiedziałam jej i uśmiechnęłam się delikatnie. Gdy tylko wyszli, położyłam się koło Misia. I wtuliłam się w niego mocno.
- Kochanie powiesz mi co się stało? – zapytał.
- Tak. – zaczęłam mu opowiadać co się wydarzyło trzy lata temu. Michał słuchał uważnie, co jakiś czas tylko wciągając mocno powietrze. Na samo to wspomnienie łzy poleciały mi ciurkiem. Podziwiałam Kingę. Jest naprawdę silna. Dlatego ją kocham. Michał tulił mnie mocno przez całą noc.

*Fabian Drzyzga*

Poszliśmy do mnie do pokoju. Kinga poszła się umyć, nie mogłem się oprzeć i poszedłem do niej. Wyszła już spod prysznica i patrzyła na swoje odbicie w lustrze. Jej twarz wyglądała strasznie. Same siniaki. Boże. Spojrzała na mnie i uśmiechnęła się delikatnie. Przytuliłem ją mocno, ale wtedy ona syknęła.
- Przepraszam skarbie. – powiedziałem, przypominając sobie o jej bolących żebrach. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem na łóżko. Położyłem ją delikatnie i dałem buziaka w czoło. Kinga pociągnęła mnie za koszulkę. Uśmiechnąłem się do niej i położyłem koło niej. Bawiła się moimi włosami. Podciągnąłem jej koszulkę. Jej brzuch.. To było straszne. Zamknąłem oczy. Nie mogłem wytrzymać, napięły mi się wszystkie mięśnie.
- Hej. – powiedziała szeptem Kinga. – Uratowałeś mnie.
- Mogłem pojawić się wcześniej. Mogłem go jakoś powstrzymać. – powiedziałem zaciskając usta ze złości.
- Dla mnie liczy się to, że mnie uratowałeś. A te siniaki znikną i zapomnimy o tym.
- Ja o tym nigdy nie zapomnę mała. – powiedziałem do niej.
- A ja chcę o tym zapomnieć. – odparła spokojnie. Spojrzałem na nią, potem znów na brzuch i zacząłem delikatnie ją całować po siniakach. Kinga wygięła się w łuk. Och. Spojrzałem jej w oczach i zobaczyłem w nich pożądanie. Czy mogłem to z nią zrobić po tym wszystkim co ją dzisiaj spotkało? Nie. Nie chciałem. Uśmiechnąłem się do niej i położyłem koło niej przytulając ją.
- Fabian proszę. Potrzebuję tego.
- Nie maleńka. Nie potrzebujesz.
- Proszę. Chcę tego.
- Wiem. Ja też bardzo bym chciał.
- Więc w czym problem? – zapytała. – Nie chcesz mnie po tym co ci powiedziałam tak? – zapytała ze łzami.
- Ej! Nawet tak nie mów. Chce tego i to bardzo. Ale nie mogę. Nie chcę zrobić ci krzywdy.
- Fabian.. Nie chcę, żebyś mnie zostawił. – powiedziała smutno.
- Ależ kruszynko ja się nigdzie nie wybieram. – uśmiechnąłem się do niej. – I obiecuję ci, że zrobimy to gdy tylko zejdą ci siniaki z brzuszka ok? – zapytałem.
- Dobrze. – powiedziała już uśmiechnięta. – Dziękuję.

- śpij skarbie. – powiedziałem czule ją całując. Och. Jej usta. Mmm.. wtuliła się we mnie i zasnęła. Cieszyłem się, ze mi ufa. Leżałem tak, patrząc na nią. Powiedziała mi dzisiaj tak wiele. Nie mogłem w to uwierzyć. Tyle przeszła i nadal jest taka silna. Muszę jej pilnować. Czy to znaczy, że ją kocham? Kurwa, Fabian, wpadłeś po uszy. Uśmiechnąłem się. I zasnąłem trzymając w ramionach najpiękniejszą dziewczynę na świecie.  



"Jarasz mnie i wkurwiasz jednocześnie."







No to wyjaśniłam dlaczego Kinga się cięła. Mam nadzieję, że nie zjebałam tego rozdziału. ;) 
Wyszedł strasznie poważnie, no ale same chciałyście, żeby Kinga wyjawiła dlaczego się kaleczyła .. 
Przepraszam, że tak późno dodaję ;) 
P.S następny powinien być w sobotę ;p
pozdrawiam ;******